09 grudnia 2014

Levi Henriksen, W DRODZE DO DOMU







239.

Levi Henriksen urodził się w 1964 roku w Norwegii. Jest pisarzem, dziennikarzem, muzykiem oraz autorem aż siedemnastu książek. Zadebiutował w 2002 r. zbiorem opowiadań "Feber". Duże uznanie zyskał powieścią "Snø vil falle over snø som har falt", za którą tym samym roku otrzymał Nagrodę Księgarzy Norweskich. Zawarte w niniejszym tomie opowieści zostały uhonorowane nagrodą czytelników renomowanej gazety "Dagbladet". Ponadto, Henriksen był dziennikarzem w gazetach lokalnych, a obecnie współpracuje z ogólnokrajowym dziennikiem "Aftenposten". Gra też na gitarze basowej, komponuje i pisze teksty piosenek. Jak sam o sobie mówi, jest jednym z trzech norweskich pisarzy najszybciej piszących na klawiaturze metodą bezwzrokową.

Swoją opinię tej książki chciałabym rozpocząć od pochwalenia jej wydania. Jest magiczne! Cudowna, klimatyczna okładka, która wprowadza nas w okres Bożego Narodzenia. Dodatkowo, oprawa jest twarda, co w książkach uwielbiam. "W drodze do domu. Opowieści wigilijne z Norwegii" to zbiór opowiadań podzielonych na dwie większe części. Jedna z nich nosi tytuł "Same miękkie paczki pod choinką" i zawiera w sobie dwanaście opowiadań, a kolejna część to "Wszystko, co mi leżało na sercu. Jeszcze więcej miękkich paczek pod choinką", która mieści w sobie trzynaście odrębnych historii. Zbiór nastrojowych opowieści jest naprawdę obszerny, bo liczy sobie aż 467 stron. Jednakże czcionka jest duża i bardzo wygodna do czytania.

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, więc na ten czas trzeba się dobrze przygotować. Nie chodzi mi tutaj o bieganinę po sklepach i marketach w poszukiwaniu karpia i prezentów. Mam tu na myśli psychiczne nastrojenie się do przeżywania pięknych chwil w gronie rodziny, przyjaciół i znajomych. Dzięki książce Henriksena "W drodze do domu" można się na ten czas przygotować. Co z tego, że opowiadania autora pochodzą z mroźnej Norwegii. Ważne, że naprawdę potrafią rozgrzać serce i wprowadzają w stan skupienia. Autor wykreował kilkadziesiąt historii, w których to mamy całą gamę bohaterów. Przenosimy się do domu, w którym między rodzicami są problemy małżeńskie, potem spotykamy człowieka, który nie widzi niczego poza alkoholem, pukamy do drzwi dzieciaków, które wierzą w Świętego Mikołaja, albo planujemy uroczystą Wigilię wspólnie z małym chłopcem. Ponadto, poznajemy rozwiedzionego mężczyznę, który przebrany za Mikołaja, stara się spotkać ze swoimi dziećmi, albo doznajemy szoku, kiedy to żona pastora traci wiarę. Wszystkie te osoby, które odwiedzamy są zwykłymi ludźmi, którzy przeżywają swoje historie, swoje dramaty, troski i smutki. Są to nastrojowe opowieści, które łączy ciepło i otwarcie na drugiego człowieka. Dodatkowo, wszystkie historie mają związek z niewielką fikcyjną miejscowością Skogli, a ich akcja rozgrywa się oczywiście w czasie Bożego Narodzenia.

"W drodze do domu" to piękne opowiadania, które ukazują nie tylko lukrowane święta Bożego Narodzenia, ale również pokazują ludzi, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie i niekoniecznie cieszą się z przeżywanych świąt. Święta nie są tak idealne jak na obrazku czy w telewizji. I to właśnie autor ukazał, co bardzo mi się podobało. Podsumowując, zbiór opowiadań Leviego Henriksena polecam osobom, którzy mają ochotę na porcję realizmu w świąteczny czas. Być może czytając kilka tych historii, zastanowicie się nad własnymi świętami i uznacie, że może tym razem warto spędzić je inaczej...

Ciekawostka: Na podstawie książki w 2010 roku powstał film w reżyserii Benta Hamera pod tytułem "W drodze do domu", dystrybuowany w Polsce przez Against Gravity.

Levi Henriksen, W drodze do domu. Opowieści wigilijne z Norwegii, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2014, s. 470.

10 komentarzy:

  1. Chętnie przeczytam książkę, a potem zobaczę film...

    OdpowiedzUsuń
  2. To mnie zaskoczyłaś ta informacją o filmie. Książkę mam w planach, a teraz jeszcze i film ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna okładka. Bardzo rzadko czytam opowiadania, ale tutaj zrobiłabym wyjątek. Może skuszę się także na film.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię i film i książkę, świetny klimat wprowadzają ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zmieniłaś moje podejście do tej książki :) Do tej pory jakoś mnie do niej nie ciągnęło, ale po tym co przeczytałam u Ciebie z chęcią po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o tej książce, ale jakoś mnie do niej nie ciągnęło. Po Twojej recenzji zmieniłam zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię opowieści wigilijne. A norweskich jeszcze nie znam. Rozejrzę się za tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  8. No to mnie zachęciłaś i nie żałuję, że ją zamówiłam ;) a okładka magiczna!

    OdpowiedzUsuń
  9. no intrygujesz. :)
    trzeba będzie obejrzeć film. :)

    OdpowiedzUsuń