13 lutego 2015

Anna Daszuta, ANIOŁ NA RAMIENIU


"Anioł na ramieniu" to książka o młodej i bardzo atrakcyjnej Adelinie Gelans, która za namową swojej przyjaciółki zakłada konto na portalu randkowym. Kobieta wpada w sidła Internetu, gdzie ukrywają się liczni erotomani i seksoholicy. To właśnie na portalu randkowym spotyka Jana, który wprowadza ją w krainę grzesznej rozpusty.

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
PREMIERA: LUTY/MARZEC 2015 R.
251.

Często mówi się, że miłość jest ślepa, że kierujemy się bardziej sercem niż rozumem. To prawda, ale gdy wpadamy w sidła miłości, długo nie zastanawiamy się nad konsekwencjami swoich czynów. Główna bohaterka "Anioła na ramieniu", Adelina, zakochuje się w facecie, który nie jest ideałem mężczyzny, ale ta przywiązuje się do niego tak bardzo, że nie zauważa nawet, że ten traktuje ją jedynie jako obiekt seksualny. Na przekór swojej Cheru, czyli mieczonośnej anielicy, która podpowiada Adelinie jak ta powinna się zachować, nasza bohaterka brnie w związek bez przyszłości. 

Autorką "Anioła na ramieniu" jest Anna Daszuta, która jest zapaloną fanką motoryzacji i motocykli, ponadto jest coachem i podróżniczką. Od dzieciństwa marzy o podzieleniu się swoim wewnętrznym światem z innymi. Robi to na wiele sposobów, będąc zawsze blisko i dla ludzi. W swoim życiu kieruje się mottem Ludwika Hirszfelda: "Aby zapalać innych, trzeba samemu płonąć." "Anioł na ramieniu" to jej powieściowy debiut. Poza pisaniem jej największą miłością jest córka Liliana. 

Bardzo lubię czytać powieści z zakresu literatury erotycznej, dlatego też długo nie zastanawiałam się nad sięgnięciem po tę lekturę. I mam mieszane uczucia. Nie wiem dlaczego, ale przez wykreowanie Cheru, strasznie książka zaczęła przypominać mi "Pięćdziesiąt twarzy Greya", gdzie również pojawiała się wewnętrzna bogini. Nie chcę obu tych książek do siebie przyrównywać, ponieważ są to dwie oddzielne i całkiem różne historie, ale ten jeden wątek miał wpływ na moje spostrzeżenia. "Anioł na ramieniu" jest powieścią krótką, ale ciekawą. Tempo akcji jest niebywale szybkie, co  według mnie trochę wprowadza chaos w całą historię, bo wszystko dzieje się bardzo szybko, aż ciężko nadążyć. Niestety, ale zawiedli mnie też trochę bohaterowie. Są naprawdę naiwni i lekkomyślni. Adelina irytowała mnie do granic możliwości. Nie potrafiłam zrozumieć jej postępowania. Zachowywała się jak mała, rozpieszczona dziewczynka, która odrzucała od siebie to, co dla niej dobre i odpowiednie, a brnęła na same dno. Jak na młodą, atrakcyjną i wykształconą kobietę, zachowywała się bardzo infantylnie. W powieści jest mnóstwo seksu, który jest brudny i perfidny, ale... pojawia się on raczej jedynie w dialogach bohaterów, albo w pojedynczych kadrach. Brakuje w powieści konkretnych scen łóżkowych. Chociaż same dialogi bohaterów są tak pikantne, że zastąpiłyby niejedną namiętną, łóżkową scenę. "Anioł na ramieniu" to fajny erotyk z podłą intrygą w tle, ale na pewno wymaga jeszcze więcej dopracowania i... czasu. 

"Anioł na ramieniu" może nie jest pozycją górnolotną, ale to na pewno ciekawa i nietuzinkowa powieść na leniwe popołudnie. Książkę polecam kobietom, które lubią zaczytywać się w romansach i erotykach, gdzie główną rolę gra seks i namiętność. Mimo, że według mnie, książka ma sporo niedociągnięć, to nie uważam, że straciłam czas na jej lekturę. Uważam, że autorka powinna wciąż szlifować swój warsztat pisarski, ponieważ operuje plastycznym językiem, ciekawymi i rozbudowanymi metaforami, a przede wszystkim ma fajne pomysły na książki. Dlatego życzę pani Annie jeszcze więcej weny i czekam na jej kolejne powieści, które mogą nas jeszcze zaskoczyć. 

Ps. Brawa dla wydawnictwa za piękną i hipnotyzującą okładkę!

Anna Daszuta, Anioł na ramieniu, Wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2015, s. 270.

4 komentarze:

  1. Jestem właśnie w trakcie czytania i jak na razie nawet mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka faktycznie jest bardzo ładna. Nie przepadam za literaturą erotyczną, więc i tak się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka rzeczywiście przyciąga wzrok, ale ta "wewnętrzna bogini" mnie przeraża;))

    OdpowiedzUsuń