30 maja 2013

40) Ewa Szelburg-Zarembina, Idzie niebo ciemną nocą...

Wieczorową porą znalazłam w swojej niemałej biblioteczce piękną, starą książkę, dzięki której cofnęłam się kilkanaście lat do tyłu. Jak można zauważyć na zdjęciach, książka jest już nieźle sfatygowana i nadszarpnięta przez ząb czasu, ale trzyma się jeszcze w miarę możliwości. Przy pysznej kawie z mlekiem wdałam się w podróż do dzieciństwa.

Ewa Szelburg-Zarembina znana jest przede wszystkim z twórczości dla dzieci i młodzieży. Pełniła funkcję Pierwszego Kanclerza Kapituły Orderu Uśmiechu. Przez wiele lat pracowała jako nauczycielka. 

Skarbnica dziecięcej wiedzy ...
Idzie niebo ciemną nocą... jest to zbiorek wierszy dla dzieciaczków. Dla tych które umieją już czytać i dla tych, które nie pojęły jeszcze tej umiejętności, ale są chętne aby poznawać świat. Książka przekazuje dzieciom wiele wartości, uczy wrażliwości i piękna na otaczającą go rzeczywistość. Często dzieci uczą się tych wierszyków na pamięć, ponieważ są dosyć krótkie i bardzo łatwe do zapamiętania. 

Książeczka podzielona jest na kilka części:
Srebrny deszczyk, Wiatr polny, Szara godzina, Śniegowe piórka, Igiełka ze złotym uszkiem, Zwierzątka Piotrusia, Wierszyki Reni, Złoty jeż.
A sam zbiór rozpoczyna się cudownym listem autorki do dzieci, w którym ta wyraża swoje uczucie do maluchów:
"Dlatego, że Was, dzieci, kocham, że chcę moimi baśniami, wierszami, wesołymi historiami cieszyć, pokazując Wam we wszystkich moich książkach świat bliski i daleki pięknym i dobrym."

Warto dodać, że prócz pięknych wierszy, książka bogata jest w ilustracje, które wzbudzają uśmiech na twarzy.


A teraz jeden z wierszy Ewy Szelburg-Zarembiny na nadchodzący czerwiec:

Czerwiec to czarodziej!
Znalazł o północy
to, co w baśniach kwitnie
raz w rok:
Kwiat Paproci.
Da go tobie.
Da go mnie.
Kiedy?
Nocką.
Gdzie?
We śnie.

PS. Mam nadzieję, że uda mi się przechwycić tę książeczkę tak aby służyła jeszcze moim własnym, przyszłym, małym dzieciaczkom :-)

***
Ewa Szelburg-Zarembina
Idzie niebo ciemną nocą...
Wydawnictwo Poznańskie
Poznań 1990
Ilustrowała: Julitta Karwowska-Wnuczak
Liczba stron: 102
Moja ocena książki: 6/6

39) Nicholas Sparks, Pamiętnik

Jedna z najpiękniejszych powieści o miłości lat 90.

28 maja 2013

38) Anna Onichimowska, Duch starej kamienicy

Kolejna ciekawa lekturka dla dzieciaczków z czwartej klasy. Książkę tę miały przeczytać tylko dzieci chętne. Kiedy dzisiaj zaczęłam omawiać lekturę, okazało się, że na 15 osób do książeczki zajrzało tylko trójka dzieci. Trochę mnie to zmartwiło, ale jako młoda nauczycielka pełna werwy i wigoru, postanowiłam, że zachęcę je do przeczytania tej krótkiej powieści.

Otóż, na dzisiejszej lekcji zaczęliśmy czytać dwa pierwsze rozdziały... Na początku dzieciaki trochę marudziły, ale w końcu w klasie zapadła cisza, a ta "bajka" wciągnęła je do końca.  


27 maja 2013

Ogłoszenie 3!

W tym tygodniu planuję dodać kilka recenzji książek, które zdążyłam przeczytać. Już nie mogę doczekać się kiedy zacznę tu pisać, ale jestem pochłonięta pracą "szkolną". Wszyscy nauczyciele, jak i zapewne uczniowie, na pewno wiedzą o co chodzi, przy zbliżającym się wielkimi krokami urlopie wakacyjnym :-)

Tymczasem mam kolejne ogłoszenie. Wiem, że dla niektórych z Was, mam tu na myśli blogerów/recenzentów książek, mogą to uważać za mały pikuś, ale dla mnie jest to kolejny wielki sukces. Zdaję sobie też sprawę z tego, że nie ze wszystkimi mogę się tu równać. Wiem też, że mój warsztat pisarski wymaga wiele pracy i doświadczeń. Ale....

Kolejna z moich recenzji wzięła udział w Projekcie Kraszewski. Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie, tym bardziej, że zaczęłam tu pisać tak niedawno...

Poniżej przedstawiam link:


Ponadto, współpracuję z Wydawnictwem Borgis. Właśnie dzisiaj otrzymałam kolejną książkę do recenzji i aż rwę się do jej przeczytania, a pracy na dzisiaj jest tak dużo. 

Kolejny mały sukces, a potrafi bardzo mnie podbudować. Dziękuję za wszystkie komentarze i za coraz to większą ilość obserwatorów mojego bloga! O tym, że chętnie tu "wpadacie" na pewno świadczy z dnia na dzień zwiększająca się liczba wyświetleń bloga oraz ilość zostawionych tu komentarzy, których jest już 80!
Bardzo dziękuję!

Pozdrawiam serdecznie!


23 maja 2013

37) Joe Dispenza, Wymień umysł na lepszy model

Wymień umysł na lepszy model to kolejny poradnik, który miałam przyjemność przeczytać. Już kiedyś recenzowałam książkę o ludzkim serduszku (KLIK) a dzisiaj przyszedł czas na kolejny ważny narząd - mózg. Jest on naszym centrum dowodzenia, bez którego ani rusz. Kiedy on obumiera, nas wtedy już nie ma. Mózg odpowiada za nasze myślenia, za nasze emocje, działania oraz nawyki i przede wszystkim za inteligencję.

Książka została podzielona na trzy części. Pierwsza część nosi tytuł: Nauka o tobie. Co w niej możemy odnaleźć? Przede wszystkim jest tu multum informacji na temat fizyki kwantowej, Kartezjusza, Newton... Na tę część składają się również rozdziały o przekraczaniu swego otoczenia, swego ciała itd. Dr Joe Dispenza zwraca tu szczególną uwagę na to, że mózg odpowiedzialny jest za nasze nawyki i emocje. Dlatego też należy wciąż go pielęgnować i dbać o ciągły jego rozwój. 

Druga część książki nosi tytuł: Mózg i medytacja. Tutaj dowiaduję się ciekawej informacji nt. "trzech mózgów". Pierwszym z nich jest KORA NOWA -jest to tzw. mózg myślący, drugi mózg to MÓZG LIMBICZNY - zwany emocjonalnym, który odpowiedzialny jest za produkcję, utrzymywanie i zarządzanie substancjami chemicznymi w ciele. I trzeci mózg to: MÓŻDŻEK, który jest siedliskiem podświadomości. To daje mi do myślenia, że każda część naszego organizmu jest bardzo ważna do idealnego funkcjonowania naszego organizmu. Kiedy jedna część przestanie działać, organizm zaczyna się psuć. (PS Zawsze kiedy mówię o organizmie, to od razu przychodzą mi skojarzenia z pozytywistyczną pracą organiczną ;)

I ostatnia - trzecia część poradnika jest na temat różnych działań, kierunków i rad od autora. Jest to czterotygodniowy program, który ma pomóc czytelnikowi swoich myśleniowych nawyków, w celu odnalezienia swojego własnego, nowego "ja". Przyznaję, że te wskazówki są bardzo pomocne i motywujące, co najbardziej sobie cenię.

Język poradnika przypadł mi bardzo do gustu. Zwykle w poradnikach dominuje język specjalistyczny, naukowy, a tutaj jest on zminimalizowany do tego stopnia, że rozumiem każde słowo. Drugim plusem są przejrzyste obrazki, wykresy i grafy. Jakiś czas temu spotkałam się z okropnymi fotografiami w poradniku, co trochę zniechęciło mnie do czytania tego typu literatury (KLIK). Książka jest przejrzysta i nie ma w niej zbędnej paplaniny. 

Książkę polecam przede wszystkim osobom, które chcą zmienić coś w swoim życiu. Może masz jakiś okrutny nawyk, który dezorganizuje Ci życie? Jeśli tak, sięgnij po ten podręcznik - na pewno otrzymasz wartościowe wskazówki i zalecenia na dalsze życie.

***
Joe Dispenza
Wydanie I
Białystok 2013
Liczba stron: 344
Moja ocena książki: 4+/6

22 maja 2013

Ogłoszenie 2 !

W poprzedniej notce wspominałam o Projekcie Kraszewski!
Dzisiaj zostały zamieszczone tam moje dwie kolejne książki w.w. autora: Ostap Bondarczuk i Jaryna.

Serdecznie zapraszam do czytania nie tylko samych recenzji powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego, ale także samych utworów powieściopisarza, bo naprawdę są to skarbnice złotych myśli i życiowych mądrości. 

Poniżej link do mojej recenzji: 



 

20 maja 2013

Ogłoszenie!

Moja recenzja wzięła udział w "Projekcie Kraszewski".
Poniżej zamieszczam link, do ewentualnego przeczytania lub obejrzenia:

http://projekt-kraszewski.blogspot.com/2013/05/190-ulana.html


Życzę wszystkim miłego wieczoru!

19 maja 2013

Niedziela na kanapie: Skazani na Shawshank (1994)

Tego filmu chyba nie muszę szczegółowo przedstawiać. Zna go każdy. 

Film jest adaptacją książki Stephena Kinga. Przedstawiona została nam historia niesłusznie skazanego na dożywocie ekonomisty, który musi poradzić sobie w okropnym świecie, którym rządzą więźniowie i strażnicy. 

Główny bohater zostaje skazany za podwójne morderstwo: swojej żony i jej kochanka. Andy wciąż twierdzi, że jest niewinny. 

Jednak czy uda mu się przedstawić niezbite dowody jego niewinności? Czy będzie potrafił żyć w takim środowisku?

Koniecznie obejrzyjcie, bo film wywołuje ciary na plecach. Poza tym, to już jest klasyka kina, obok której nie wolno przejść obojętnie!



Główni bohaterowie to:

Tim Robbins jako Andy Dufresne

  Morgan Freeman jako Ellis Boyd "Red" Redding

Bob Gunton jako Naczelnik Samuel Norton

***
Skazani na Shawshank
1994
 Gatunek: Dramat
Produkcja: USA
Reżyseria: Frank Darabont
Scenariusz: Frank Darabont
Czas trwania filmu: 2 godz. 22 min.
Moja ocena filmu: 6/6

18 maja 2013

36) Sarah Jio, Jeżynowa zima

Niech nikogo nie zmyli ta pełna radości i optymizmu okładka! Powiedzenie "Nie oceniaj książki po okładce" nabiera przy tej pozycji dosłownego znaczenia. Biorąc do ręki tę powieść, miałam nadzieję przeczytać typowy wyciskacz łez, bądź inne romansidło, bo nic ambitniejszego w te gorące dni nie daję rady przeczytać! A tu niespodzianka!

Historia Sarah Jio to pełna tajemnicy i zagadek powieść, mówiąca o cudownym uczuciu jakie łączy matkę z dzieckiem, ale także o tym jak silne są więzi rodzinne. 

W powieści mamy do czynienia z dwiema kobietami. Vera, z roku 1933 oraz Clarie z 2010 roku. Dwie młode kobiety, które dzieli 77 lat różnicy, a jednak łączy ich mnóstwo. Obie straciły najcenniejszą rzecz pod słońcem. Każdej z nich odebrano małe i niewinne dziecko. Ale od początku...

Clarie jest w związku małżeńskim z Ethanem. Razem pracują w firmie dziennikarskiej. Mąż, jest jej szefem. Prowadzą idealne życie, ale do czasu... W wypadku samochodowym ciężarna Clarie traci dziecko. Od tej chwili stosunki pary znacznie oziębiają się. Ethan dużo czasu spędza ze swoją byłą dziewczyną Cassandrą, która notorycznie z nim flirtuje.

Natomiast Clarie nie potrafi pozbierać się po stracie dziecka. Jednak nagle następuje pewien przełom w życiu kobiety. Dostaje ona propozycję napisania artykułu na temat zimy, która nastała w maju, właśnie w 1933 roku. Redaktorowi bardzo zależy na tym artykule, ponieważ akurat w ten sam dzień, 77 lat później, mają do czynienia z takim samym zjawiskiem atmosferycznym. Początkowo Clarie nie jest zadowolona z przydzielonego jej tematu, ponieważ nie widzi nic ambitnego w napisaniu artykułu na temat pogody.

Kiedy jednak zaczyna szukać materiałów, wpada na ciekawy trop, który prowadzi aż do rodziny jej męża- do zamożnego rodu Kensingtonów. Krok po kroku, Clarie zdobywa coraz to więcej informacji. Najbardziej intrygującym dla niej faktem jest ten, który mówi o zaginionym dziecku. W pewnym stopniu Clarie czuje więź z matką, która utraciła synka, dlatego tak bardzo wpada w wir pracy. 

Drugą kobietą, jest tu Vera Rey. Pochodzi z biednej rodziny. Wiedzie bardzo skromne życie. Pewnego dnia spotyka przystojnego Charlesa, który jest zamożny i niesamowicie bogaty. Zakochują się w sobie. W końcu mężczyzna proponuje kobiecie małżeństwo a ta, unosząc się dumą odrzuca zaręczyny. Uważa, że nie jest odpowiednią osobą dla bogatego mężczyzny. Jej ukochanemu nawet nie śni się to, że Vera właśnie jest w ciąży.

Trzy lata później Vera wychowuje małego Daniela. Żyją bardzo biednie. Kobieta pracuje w hotelu jako pokojówka, gdzie musi spełniać wszystkie żądania klientów i ma być bardzo posłuszna. Mroźnego dnia dochodzi do tragedii, ponieważ ktoś porywa dziecko Very, kiedy ta znajduje się w pracy. Kobieta jest zrozpaczona i roztrzęsiona, poszukuje swojego syna. Niestety, wszystko bez skutku.

Czy Clarie odnajdzie Verę i jej synka Daniela? Czy skończą się jej problemy małżeńskie? Żeby odpowiedzieć na te pytania, trzeba jak najszybciej sięgnąć po tę lekturkę, bo finał jest niesamowicie niewiarygodny i w ogóle nieprzewidywalny.

O samej książce mogę powiedzieć tyle, że jest napisana bardzo prostym językiem. Czcionka również dobrze dopasowana. Czyta się szybko - wystarczyły mi dwa wieczory! Jedyną wadą tej książki jest tłumaczenie i korekta! Czy Pani Tłumacz sprawdzała poprawną pisownię słowa "otworzyć"? Ponadto w książce pojawia się sto razy słowo "otwarła": Szafa jej się otwarła..., Otwarła książkę..., Otwarła drzwi... Czy nikt nie zauważył tak rażącego w oczy błędu?

Ale... Sama powieść jest piękna i czarująca. Ukazuje prawdziwe więzi matki z dzieckiem. Historia poruszy każde zatwardziałe serce.

A skąd tytuł "Jeżynowa zima"? Wyjaśnia nam redaktor Frank, kiedy chce tak zatytułować artykuł Clarie. Jeżynowa zima, to ochłodzenie, w ciepłe miesiące, w przypadku powieści: śnieżyca odwiedza Seeatle w maju. Ponadto, sam motyw jeżyny pojawia się przy końcu powieści, kiedy to dozorca cmentarza opowiada Clarie historię o krzaku jeżyny. Kiedy roślina ta rośnie przy danym grobie, to znak, że dusza ta jest szczęśliwa, bo była tu na ziemi bardzo dobra.

Polecam, bo warto czasem się wzruszyć!

***
Sarah Jio
Jeżynowa zima
Wydawnictwo Znak
Seria: Zaczytaj się
Liczba stron: 320
Moja ocena książki: 5+/6

Powieść bierze udział w wyzwaniu: Pod hasłem.

14 maja 2013

35) Danielle Steel, Anioł Johnny

Książkę Steel przeczytałam już bardzo dawno temu. Leżała na półce zakurzona i zapomniana a z racji, że nie miałam wtedy co czytać, szybko znalazła się w moich rękach. "Anioł Johnny" okazał się być całkiem przyjemną lekturą a przy tym bardzo wzruszającą. 

Danielle Steel zawsze kojarzyła mi się z typowymi romansami. Tutaj całkowicie mnie zaskoczyła, ponieważ ta powieść jest całkiem inna. Autorka pisze o nieodzownym elemencie każdego człowieka, o śmierci. 

Historia jest o młodym nastolatku - Johnnym. Chłopak kończy właśnie szkołę. Jest wzorowym uczniem, lubianym przez wszystkich, posiadający mnóstwo przyjaciół i mającym grono wielbicielek. Mimo wszystko jest wierny jedynej dziewczynie. Dziewczynie o imieniu Becky. Planuje z nią wspólną przyszłość: ślub, rodzina, dom i dzieci. Jest bardzo szczęśliwym człowiekiem. Jedyne czego brakuje temu siedemnastoletniemu szczęśliwcowi, to oczywiście zabawa do białego rana na balu kończącym szkołę. 

Johnny wraz z ukochaną i kilkoma znajomymi świetnie bawią się na pożegnalnej imprezie maturalnej, ale w pewnym momencie postanawiają wyruszyć samochodem do pobliskiego baru. Brawurowa jazda chłopców kończy się tragicznie, bo dochodzi do wypadku, w którym ginie całkowicie niewinny Johnny. Nikt nie jest w stanie uwierzyć temu co się stało. Rodzina nie potrafi psychicznie pogodzić się ze stratą syna. Wszyscy po nim rozpaczają.

Pomimo że historia Steel jest krótka, to na tym się nie kończy. Johnny jako anioł ukazuje się swojej matce, która jest umierająca. Od tej chwili Johnny staje się Aniołem Stróżem swojej rodziny. Stara się jak najlepiej pomóc rodzinie odnaleźć właściwy bieg życia, wprowadzić ich na poprawny tor a przy tym uszczęśliwić i dać im radość życia.

Steel napisała swoją powieść językiem nietrudnym, lecz bardzo prostym, który przypadnie każdemu czytelnikowi do gustu. Cała zawartość powieści, wyryje w sercu ślad każdego, kto zechce do niej zajrzeć. Książkę koniecznie trzeba przeczytać, bo naprawdę warto!

***
Danielle Steel
Anioł Johnny
Wydawnictwo: Świat Książki
Warszawa 2004
Liczba stron: 127
Moja ocena książki: 5/6

13 maja 2013

34) Piotr Kołodziejczak, W kajdankach namiętności

"W kajdankach namiętności" to najnowsza powieść Piotra Kołodziejczaka. Nie czytałam innych powieści tego autora, więc nie mogę porównać tej pozycji z innymi, ale muszę przyznać, że ta jest całkiem niezła. Po pierwsze, jest to moja pierwsza książka, którą przeczytałam i która zawiera w sobie wątek kryminalny. Także naprawdę muszę tu przyznać niskie ukłony w stronę autora, ponieważ zachęcił mnie do przeczytania innych pozycji z literatury kryminalnej.

Z założenia twórcy tej książki, miała być to powieść kryminalna z wątkiem miłosnym/erotycznym. Chyba trochę tutaj nie wyszło! Sądzę, że bardziej jest to powieść miłosna niż kryminalna, ponieważ akurat ten wątek jest ukryty trochę w tle. Mimo wszystko wywołuje on spore emocje w czytelniku, a na karku pojawia się tajemniczy dreszczyk.

Akcja rozgrywa się z pozoru w spokojnej okolicy, gdzie mieszka małżeństwo z dzieckiem. Justyna i Karol. Justyna to młoda kobieta, spełniająca się zawodowo, ale niekoniecznie w życiu osobistym. Ma męża, ale ma też kochanka-Bartka. W ogóle nie rozumiem dlaczego jest taka niemiła dla swojego otoczenia. Jest arogancka i wulgarna. Tłumaczy swoje zachowanie tym, że ludzie na to zasługują. 

Powieść czyta się naprawdę szybko i znakomicie. Historia jest bardzo wciągająca, a zakończenie historii jest wręcz niespodziewane i niewyobrażalne. Już prawie wiem kto stoi za zabójstwami na osiedlu, aż tu nagle niespodziewany zwrot akcji, co bardzo mnie zaskoczyło. Kolejnym plusem jest odpowiednia czcionka, którą bardzo dobrze się czyta a oczy nie męczą się zbyt szybko. 

Zdecydowanym minusem są wtrącenia z innych powieści Piotra Kołodziejczaka. Mam wrażenie, że autor popada tu w jakiś samozachwyt, albo koniecznie chce wypromować inne ze swoich powieści. Po prostu te liczne wtrącenia bardzo mnie męczyły. Zakończenie też mogło być troszkę dłuższe, bo czuję się trochę niezaspokojona. Dowiedziałam się kto jest sprawcą i nagle wątek jest urwany.

Powieść "W kajdankach namiętności" na pewno nie jest arcydziełem, ale jest bardzo przyjemną lekturką. Czyta się ją bardzo szybko i z zaciekawieniem. Historia niby jest banalna, która może przytrafić się każdemu z nas a jednak jest w niej coś zaskakującego i niebywałego, co na pewno zainteresuje każdego czytelnika. Książka pokazuje nam do czego tak naprawdę może doprowadzić miłość. 

***
Piotr Kołodziejczak
W kajdankach namiętności
Wydawnictwo Borgis
Wydanie I
Warszawa 2013
Liczba stron: 232
Moja ocena książki: 5/6

Książka bierze udział w akcji: Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę.

12 maja 2013

33) Kornel Makuszyński, Szatan z siódmej klasy

Przedstawiam Wam recenzję mojej siostry Weroniki, uczennicy klasy szóstej. Oto Jej odczucia po przeczytaniu lektury.

Najciekawszą i najbardziej intrygującą książką, jaką dotychczas przeczytałam jest ‘Szatan z Siódmej klasy’, napisana przez Kornela Makuszyńskiego. Czas i miejsce akcji rozgrywa się w Warszawie w 1936 roku, lecz po pewnym czasie akcja rozgrywa się, w pięknej wsi Bejgoła. Głównym bohaterem, tej ciekawej książki jest siedemnastoletni, chytry, a zarazem przebiegły Adaś Cisowski. Jest on szkolnym mądralą, który posiada wielki spryt, do rozwiązywania wszystkich zagadek. Jedną z wielu, tych zagadek jest odgadnięcie systemu, według którego są pytani uczniowie, przez profesora Gąsowskiego.

Owy system  polegał na tym, że profesor, brał co dziesiątego ucznia do odpowiedzi. Gąsowski zaskoczony tą sprawą, nadaje Adamowi miano ‘szatana’. W końcu nadszedł, najbardziej oczekiwany czas dla uczniów- wakacje. Tegoroczne, upalne lato Adaś planował spędzić nad morzem, z rodziną, ale plany, te zostały po jakimś czasie rozwiane. Pan Gąsowski zadaje, propozycje nie do odrzucenia. Propozycja ta polegała, na wyjeździe do rodzinnej wsi profesora Bejgoły, aby rozwikłać pewną zagadkę-  kto im ciągle kradnie, bardzo ważne i cenne drzwi? Na wsi Bejgoła, Adaś poznaje wielu przyjaciół, wiele ciekawych dla niego historii, ale też kilku wrogów. Chłopiec niejednokrotnie zmierzył się, z niebezpiecznymi sytuacjami. Naprawdę polecam przeczytanie tej książki. Jest ona napisana, językiem jakim dotychczas się posługujemy, dlatego przyjemnie się ją czyta. 
***
Kornel Makuszyński
Szatan z siódmej klasy
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
2005
Liczba stron: 275
Moja ocena książki: brak


Książeczka bierze w akcji: Odnajdź w sobie dziecko, Polacy nie gęsi czyli czytamy polską literaturę

08 maja 2013

Językowy obraz relacji damsko-męskich w piosenkach Agnieszki Osieckiej

W twórczości Agnieszki Osieckiej przeważają portrety kochanków, którzy nie potrafią się ze sobą porozumieć.

Przykładem pary kochanków, którzy dążą do tego, aby znaleźć między sobą porozumienie, są bohaterowie piosenki Kochankowie z ulicy Kamiennej. Osiecka napisała tę piosenkę, kiedy była na studiach w Łodzi, pod wpływem nastroju panującego w akademiku. Podmiotem lirycznym jest tutaj narrator, który relacjonuje i ocenia świat oraz bohaterów. Natomiast bohaterami są kochankowie, którzy są są konkretnie umiejscowieni, na co wskazuje na samym początku tytuł piosenki. 

Kochankowie mają: oczy niebieskie i siwe, dwuzłotówki w kieszeniach na kino, żywią się chlebem i piwem, marzną im ręce zimą. Te wszystkie cechy świadczą o zwykłości bohaterów, że są szarzy i wynędzniali, ale też o tym, że są brzydcy, głodni i biedni: Kochankowie z ulicy Kamiennej pierścionków, kwiatów nie dają. Kochankowie z ulicy Kamiennej wcale Szekspira nie znają. […] Aż dnia pewnego biorą pochodnie, w pochód ruszają, brzydcy i głodni

Kochankowie zostali zamknięci w swoim środowisku, z którego nie mogą się wyrwać, a co się z tym wiąże, nie mogą zmienić swojego losu. Jedyną podróż, jaką mogą odbyć, jest podróż tramwajem, która pozwala znaleźć się w innym otoczeniu i co sprawia, że ci kochankowie zderzają swoją codzienność ze swoimi marzeniami o lepszym świecie. Bohaterowie z Kamiennej domagają się szczęścia, tęsknią za prawdziwą i romantyczną miłością: „Chcemy Romea – wrzeszczą dziewczyny – my na Kamienną już nie wrócimy”. „My chcemy Julii – drą się chłopaki – dajcie nam Julię zbiry, łajdaki”. 

Kochankowie za symbol romantycznej miłości uznają Romea i Julię. Jednak wydaję mi się, że bohaterowie piosenki tak naprawdę nie znają tego dramatu Szekspira i nie mają pojęcia, że miłość Romea i Julii kończy się tragicznie. Kochankowie z Kamiennej nie mają tej świadomości, że pragną miłości tragicznej. Być może są tak zdesperowani, tak bardzo chcą kochać, że dla tej miłości zrobią wiele. 

Kochankowie chcą wyrwać się z rzeczywistości, która ich krzywdzi, więc: idą i szumią, idą i krzyczą, amor szmaciany płynie ulicą... Niestety mimo to skazani są na powrót na swoje osiedle i ciągłe czekanie na odmianę losu: ...Potem znów cicho, potem znów ciemno, potem wracają znów na Kamienną. Osiecka w swojej piosence zastosowała słownictwo potoczne, wiele powtórzeń, które eksponują bohaterów, ale też epitetów ich wartościujących. Kompozycja wiersza jest zamknięta. Wiersz zamyka się, jak kochankowie z Kamiennej, wracają do swojej dzielnicy. Bohaterowie nie spoczywają, wciąż szukają własnego miejsca i prawdziwej miłości.

Kiedy zdarzy się, że para zakochanych osób w końcu odnajdzie spokój i porozumienie, w związku jest wtedy doskonale i pięknie. Takich piosenek Osiecka stworzyła bardzo mało, ale jedną z nich pt. Drugi but ostatnio odkryła w swoich zakamarkach Maryla Rodowicz i postanowiła ukazać ją światu. Rodowicz nagrała płytę z nieopublikowanymi tekstami Osieckiej, którą zatytułowała Buty dwa. 

Tekst piosenki, jest o parze zakochanych w sobie ludzi, którzy za wszelką cenę dążą do tego, aby ich związek zawsze był szczęśliwy. Osiecka porównała tutaj dwoje zakochanych w sobie ludzi do pary butów: buty dwa, prawy ty, lewy ja. Kochankowie to dwa buty: lewy i prawy, którzy bez siebie nie potrafią istnieć i funkcjonować. Upijmy się dziś pastą kiwi, ten zwrot prawdopodobnie zaczerpnięty jest z hasła reklamowego firmy produkującej pasty do butów Kiwi, a ten slogan brzmi: Pasta Kiwi – but ożywi.  

Te dwa zakochane w sobie buty chcą upijać się tą pastą, by w końcu ożywić to wszystko, co w nich jest, bo przecież nie takie rzeczy pijał lud. Dzięki temu dwa buty będą piękne, a przede wszystkim szczęśliwe, obok siebie: i żyjmy pięknie i szczęśliwie, przy jednym bucie drugi but. Na zły czas, który może pojawić się w związku jest jedna rada: Gdybyśmy byli nie do pary, to nic mi nie mów, nie pesz mnie. Wystarczy przecież trochę wiary i już jest dobrze, a nie źle! Wystarczy wierzyć w miłość i w siebie, a wszystko będzie funkcjonować idealnie. 

Kiedy pojawią się jakieś problemy albo po prostu uczucie zacznie gasnąć należy wtedy dwa biedne buty oddać do szewca – lekarza ich serc, który rozwiąże każdy problem: A kiedy nam się wytrą serca od szarych bruków, twardych dni, oddajcie ludzie nas do szewca i znów staniemy do tej gry! Piosenka ukazuje to, że miłość należy pielęgnować i dbać o nią. Dla zakochanych w sobie ludzi, nie powinno być nic straszne, bo muszą mieć oni dużo pomysłów na rozwiązanie problemów i „leczenie związku”. Wystarczy wspomnieć chwile, kiedy było dobrze, a samo to już pobudzi i ożywi związek: Popatrzmy w zapomniane nuty, etiudy, co się zwie l'amur i chodźmy naprzód jak dwa nowe buty. Bo przecież nic tak nie łączy ludzi, jak wspólne wspomnienia.

Niestety w tekstach Osieckiej dominują piosenki dotyczące nieporozumień kochanków, problemów między nimi, które prowadzą do rozstania, a potem bólu i cierpienia. Tak na przykład było w przypadku bohaterów piosenki Bukiecik fiołków. Para jeszcze dzieci, niewinnych i naiwnych obdarza się uczuciem, chociaż zdaje się, że nawet nie wiedzą, co znaczą słowa: kochać i miłość, bo: jeszcze się mówi „koleżanko” i „kolego”, jeszcze się nie wie, co to szminka i co tusz, jeszcze się bawi w chowanego, i gra się w piłkę. Jednak pomimo tych dziecięcych zabaw i zachowań, młodziutka dziewczynka otrzymuje od chłopczyka bukiet fiołków. Bukiet szczególnie zapada w pamięć dziewczynie, bo jest
sentymentalny, gimnazjalny bukiecik fiołków... Niepowtarzalny, nierealny bukiecik fiołków... Potargany, pognieciony, przyniesiony w kieszeni... Ona nic nie mówi, chłopak się rumieni.

Teraz kiedy ta młodzieńcza miłość przekształca się w dojrzałe uczucie, już nie jest tak sentymentalnie i kolorowo. Na kobiecie nie robią wrażenia piękniejsze, większe i droższe bukiety, bo nie są one już dawane jak kiedyś, ze szczerego serca: teraz umiemy rozmawiać o miłości, ty mi przynosisz w imieniny bukiet róż – tylko że więcej jest radości z tamtych fiołków, a nie z róż. Teraz kiedy przyszło dorosłe życie, sprawy się skomplikowały, nic nie cieszy tak jak kiedyś, mimo że kobieta i mężczyzna potrafią już rozmawiać o miłości. Kobieta pragnie cofnąć się do czasów gimnazjalnych, kiedy to niewinny bukiecik fiołków sprawiał jej tyle radości.
 
W utworze Mówiłam żartem  podmiot liryczny, czyli kobieta mówi o swoich własnych przeżyciach. Kobieta w twórczości Osieckiej jest zawsze pełna wątpliwości, pragnie być z mężczyzną, ale boi się tego uczucia. Myśli ciągle czy ten będzie jej wierny, czy ciągle będzie ją kochał. Jednak rozpatrując sprawę z drugiej strony, to kobieta sama nie jest pewna tego, czy ją stać na zaangażowanie się w taki związek, nie wie czy potrafi obdarzyć mężczyznę gorącym uczuciem. Być może dlatego ciągle zmienia swoje zdanie, co doskonale ilustruje nam ta piosenka. Już w pierwszej zwrotce tej piosenki ma się wrażenia, że kobieta mówiąca jest silna i wyzwolona
Powiedziałam, że do ciebie przyjdę, nie przyszłam, powiedziałam, że za ciebie wyjdę, nie wyszłam, powiedziałam, że nie umiem zdradzić, umiałam, powiedziałam, że chcę się poprawić, nie chciałam.

Osiecka stworzyła tę piosenkę na zasadzie antytezy. Tak jak w powyższym cytacie najpierw występuje złożenie obietnicy, a później nagła zmiana zdania – niedotrzymanie słowa. Jednak za moment, zrozpaczona kobieta jakby płaczliwym głosem, przyznaje się do całkowicie innego zachowania, a mianowicie:
powiedziałam, że już nie zadzwonię, dzwoniłam, powiedziałam - „Idź już lepiej do niej” - kręciłam, powiedziałam: „nic już nie pamiętam” - a jakże! Powiedziałam: „cóż nie jestem święta” - to fakt, że okłamałam ciebie tyle razy, mój miły, jakoś na to nie brak mi fantazji i siły, powiedziałam, że nie będę czekać – czekałam, bo czasami chce się do człowieka – ja chciałam...

Kobieta nie jest konsekwentna w tym, co mówi i czyni. Bawi się mężczyzną, a ten nic nie rozumie, poważnie traktuje te wszystkie obietnice. Znowu można zauważyć portret kobiety zagubionej w szarej rzeczywistości, która nie potrafi odnaleźć się w swoim związku, ze swoim partnerem. Wszystko to pokazuje brak porozumienia między kochankami oraz ogromne trudności w utrzymaniu stabilnego, a przede wszystkim trwałego i szczęśliwego związku. 

Kobieta potwierdza, że nie jest święta, oszukuje swojego partnera. Okłamuje go, że nie będzie czekała. Jednak mężczyzna, zdaje się nie być zagubiony w tym wszystkim. Kiedy nastaje moment, że mężczyzna nie widzi już dalszej przyszłości dla swojego związku, nie waha się, podejmuje szybką decyzję, by ów związek zakończyć: Raz palnęłam coś w rozmowie, tyś się zerwał i w tył zwrot, pomyślałeś widać sobie: Czas, by zmienić wreszcie port! Natomiast kobieta ocknie się dopiero wtedy kiedy będzie już na wszystko za późno. Dopiero wtedy rozpaczliwie będzie wołać ukochanego i błagać o powrót do niej: gdy uskładasz już na bilet, okręt zacznie fale pruć, to w Koluszkach, Mińsku, w Chile, ja cię znajdę, krzyknę - „Wróć”! Ten utwór Osieckiej ukazuje złożoność psychiki kobiet i mężczyzn, która wpływa na brak porozumienia między nimi.
 
Kiedy już naprawdę między kobietą a mężczyzną jest bardzo źle, nie pozostaje nic innego jak rozstanie się, tak jak w przypadku bohaterów piosenki Pa, pa, paryski walczyk . Podjęcie decyzji o rozstaniu nie jest przepełnione rozpaczą czy pewnym napięciem, a raczej jest to dojrzałe podsumowanie swojego związku. Kochankowie widzą to, że między nimi się nie układa, że pora się już pożegnać. Ciężko jest im to zakończyć, ale nie widzą już żadnego sensu w trwaniu w tym wszystkim, bo wiedzą, że to się zatarło, wytarło. Chcą wszystko zostawić za sobą: mówisz, kochanie, że pora powiedzieć to słowo, co ciężko przechodzi przez gardło, że mianowicie – co było, to było, lecz się zatarło, wytarło.  

Para dopuściła się też zdrad: że w gruncie rzeczy jest jakaś pani, a o mnie też łażą plotki. Kobieta żegna się z mężczyzną na balu, kiedy to tańczą swój ostatni pożegnalny walc. Jest to w pełni przemyślane rozstanie: więc pa, pa bez bólu i żalu w połowie pół balu ta sama co zawsze – ja. Potem dochodzi też do niezbyt przyjemnego podziału majątku między tym dwojgiem, chcą to wszystko załatwić bez problemu, bez adwokatów i sądu: mówisz, niestety, że pora, niestety, podzielić kanapę i krzesła, i pieca, i żeby było bez adwokata, bo niepotrzebne nam hece. Kobieta przystaje na każde żądanie mężczyzny, nie protestuje, jest właściwie bierna i obojętna na to, co się dzieje: ja w gruncie rzeczy jestem za tym, poza tym mam pewne plany, więc mówię ci – zgoda, zgoda, kochany, mówię – zgoda, kochany.  

Kiedy mija trochę czasu nagle zaczyna coś się przełamywać w mężczyźnie. Chce powrotu do swojej kochanki. Widocznie nie przemyślał dosyć dokładnie swojej propozycji dotyczącej rozstania:
mówisz, niestety, że czasem, niestety, ulegasz chwilowo słabości jak uczeń i wtedy gryziesz nerwowo paznokcie i gubisz parasol, i klucze. Że w gruncie rzeczy chciałbyś tu wrócić, lecz trochę, troszeczkę się wstydzisz, ach, mon amour, niezgody mur, to przecież pomyłka – sam widzisz...

Kobieta jednak jest tutaj konsekwentna w podjętej przez siebie decyzji. Nie zmienia zdania. Zdaje sobie sprawę z tego, że między nimi został wybudowany już mur, który będzie ciężki do pokonania. 
 
Bohater piosenek Osieckiej często sprowadza miłość do aspektu fizycznego. Ważne jest dla niego zaspokajanie swoich potrzeb seksualnych. Tak więc bohater utworu Tylko łóżko spotyka się z kobietą wyłącznie po to, aby spędzić z nią chwile namiętności. Kobieta jest tym zachowaniem zmęczona i oburzona, ciągle wypomina ukochanemu, że: Tobie chodzi tylko o łóżko, a ja jestem małą kaczuszką, której trzeba miłości i wsparcia i czasem czegoś do żarcia.  

Mężczyzna nie pokwapi się nawet o spędzenie wspólnego poranka z kobietą, wymyka się pod osłoną nocy: proszę, zostań czasami do rana. Kobieta jest dla tego mężczyzny jakby przedmiotem, którego nie musi obdarzać żadnym uczuciem wyższym: czasem kochaj mnie po trzeźwemu, o wspólnym kącie słówko rzuć, czasem przedstaw mnie znajomemu, nie mów, że wszystko muszę psuć. Nie przejmuje się on tym, co czuje kobieta, która tak bardzo go kocha. Jest całkowicie obojętny na jej uczucia. Traktuje ją jedynie jako obiekt seksualny.

Jednak miłość fizyczna u Osieckiej nie jest przedstawiona jedynie w taki sposób, ale też w romantyczny i delikatny, gdzie miłość fizyczna ukazana jest w sposób piękny. W utworze pt. Rajski deser  mężczyzna wygłasza tutaj swój monolog na temat tego, jak bardzo pragnie swoją kobietę. On chce mieć ją czystą i niewinną, chciałby, żeby kobieta się szanowała i była tylko dla niego: a ciebie chce mieć na deser, a ciebie chce mieć na potem, zachowaj dla mnie obrączkę... I ocal dla mnie niecnotę.  

Mężczyzna prawdopodobnie nie może doczekać się spotkania z ukochaną po długim czasie rozłąki, ponieważ pragnie jej, a to wszystko spowodowane jest czekaniem na nią: bo ciebie pragnę dziewczyno, tym może piękniej i dumniej, że mi bez ciebie dni płyną... A te samotne dni upływają mu niestrasznie ani niechmurnie, bo ma świadomość zbliżającego się spotkania z kochaną. 

Mężczyzna nie może doczekać się kobiety, chciałby mieć ją przy sobie jak najszybciej. Nie zważałby nawet na jej potargane włosy, czy na jej chorobę: ja ciebie chcę w nieładzie, ja ciebie chce w gorączce, nim ranne wstaną zorze... Traktuje kobietę w sposób bardzo miły, prawi jej komplementy. Pragnie jak najszybciej być obok swojej ukochanej, którą chce mieć na deser. Kobieta będzie dla niego pewnego rodzaju rekompensatą za ten ciężki okres czekania na nią i tęsknoty.
 
Utwór Gaj  jest tekstem reprezentującym ten bardziej rozrywkowy nurt poezji Osieckiej. Piosenka bogata jest w rymy, zarówno męskie, jak i żeńskie. Jednak te drugie pojawiają się częściej, co świadczy przede wszystkim o jej śpiewności oraz lekkości. Ważną rolę w tej piosence odgrywa onomatopeja, np. cytcyt oraz to nic, które powtarzane dają dźwięk szumu i cykania, i kojarzą się z szumami drzew w gaju. Piosenka opowiada o intymnych momentach zakochanych w sobie kochanków. 

Są to chwile błogie i radosne. Kochankowie szepcą sobie słowa, co wzmaga klimat delikatności: w splątanym gaju rąk i nóg szepczemy słowa święte, jak szeptał kiedyś młody bóg bogini niepojętej. Kochankowie są porównywani do bogów, są piękni i młodzi, i zachwycają się sobą nawzajem. Chwile spędzane razem są gorące i namiętne: w czerwonym żarze rzewnych żądz płoniemy jak pochodnie i opadamy w niebo, lśniąc niewinnie i łagodnie

Taki nastrój wzbudza przede wszystkim użycie słów: czerwony, żar, płoniemy, pochodnie. Zakochani obdarzają się namiętnymi pocałunkami, ta bliskość przyspiesza bicie ich serc i ożywia puls. Są młodzi, chcą korzystać z miłości, z życia. Dopóki żyją, chcą kochać i być kochanym: dopóki demon smutku śpi, niech żyją młode żądze, dopóki życie w nas się tli, dopóki są pieniądze. Utwór ten jest w elegancki sposób podszyty erotyzmem. Jest swawolny, radosny i przepełniony optymizmem.

04 maja 2013

Podsumowanie KWIETNIA i plany na MAJ

Kwiecień minął niespodziewanie szybko! Nie zdążyłam przeczytać wszystkiego, co sobie zaplanowałam. Wszystkiemu winne było słońce! :-)
Mam nadzieję, że w maju nadrobię zaległości książkowe, bo stosik nieprzeczytanych książeczek ciągle wzrasta i wzrasta.

w KWIETNIU przeczytałam:

1. Tim Cantopher, Wszystko za drinka  RECENZJA TUTAJ
2. Józef Ignacy Kraszewski, Chata za wsią   RECENZJA TUTAJ
3. Windy Dryden, Jak radzić sobie z życiowymi wyzwaniami RECENZJA TUTAJ
4. Katarzyna Grochola i Dorota Szelągowska, Makatka   RECENZJA TUTAJ
5. Dagmara Gmitrzak, Inteligencja serca   RECENZJA TUTAJ
6. Katherine Boo, Zawsze piękne   RECENZJA TUTAJ
7. Carlo Collodi, Pinokio  RECENZJA TUTAJ

Plany czytelnicze na MAJ:

Od góry:
1. Katarzyna Michalak, Rok w Poziomce, Wydawnictwo Literackie
2. Sarah Jio, Marcowe fiołki, Wydawnictwo Znak
3. Sarah Jio, Jeżynowa zima, Wydawnictwo Znak
4. Karin Wahiberg, Dziewczynka z majowymi kwiatkami, Świat Książki
5. Mirosław Piepka, Michał Pruski, Czarny czwartek, Świat Książki
6. Paweł Chocholew, Aldona Rogulska, Tajemnica Westerplatte, Wydawnictwo Znak
7. Emily Giffin, Dziecioodporna, Wydawnictwo Otwarte
8. Anne Rice, Pokuta, Wydawnictwo Otwarte
9. Vladimir Nabokov, Lolita, Kolekcja Gazety Wyborczej
10. Sławomir Koper, Kobiety władzy PRL, Wydawnictwo czerwone i czarne

I kilka książeczek do zrecenzowania od Wydawnictw:


1. Pierwsze 6 książeczek to seria z Jedności: Pierwsze kroki do...
2. Sophia Max, Lynn Lauber, Wszystko jest możliwe, Wydawnictwo Astropsychologii
3. Joe Dispenza, Wymień umysł na lepszy model, Wydawnictwo Astropsychologii


Jak widać na załączonych obrazkach, czytania mam co niemiara! 
Wszystkim życzę udanego końca majowego weekendu!