08 maja 2013

Językowy obraz relacji damsko-męskich w piosenkach Agnieszki Osieckiej

W twórczości Agnieszki Osieckiej przeważają portrety kochanków, którzy nie potrafią się ze sobą porozumieć.

Przykładem pary kochanków, którzy dążą do tego, aby znaleźć między sobą porozumienie, są bohaterowie piosenki Kochankowie z ulicy Kamiennej. Osiecka napisała tę piosenkę, kiedy była na studiach w Łodzi, pod wpływem nastroju panującego w akademiku. Podmiotem lirycznym jest tutaj narrator, który relacjonuje i ocenia świat oraz bohaterów. Natomiast bohaterami są kochankowie, którzy są są konkretnie umiejscowieni, na co wskazuje na samym początku tytuł piosenki. 

Kochankowie mają: oczy niebieskie i siwe, dwuzłotówki w kieszeniach na kino, żywią się chlebem i piwem, marzną im ręce zimą. Te wszystkie cechy świadczą o zwykłości bohaterów, że są szarzy i wynędzniali, ale też o tym, że są brzydcy, głodni i biedni: Kochankowie z ulicy Kamiennej pierścionków, kwiatów nie dają. Kochankowie z ulicy Kamiennej wcale Szekspira nie znają. […] Aż dnia pewnego biorą pochodnie, w pochód ruszają, brzydcy i głodni

Kochankowie zostali zamknięci w swoim środowisku, z którego nie mogą się wyrwać, a co się z tym wiąże, nie mogą zmienić swojego losu. Jedyną podróż, jaką mogą odbyć, jest podróż tramwajem, która pozwala znaleźć się w innym otoczeniu i co sprawia, że ci kochankowie zderzają swoją codzienność ze swoimi marzeniami o lepszym świecie. Bohaterowie z Kamiennej domagają się szczęścia, tęsknią za prawdziwą i romantyczną miłością: „Chcemy Romea – wrzeszczą dziewczyny – my na Kamienną już nie wrócimy”. „My chcemy Julii – drą się chłopaki – dajcie nam Julię zbiry, łajdaki”. 

Kochankowie za symbol romantycznej miłości uznają Romea i Julię. Jednak wydaję mi się, że bohaterowie piosenki tak naprawdę nie znają tego dramatu Szekspira i nie mają pojęcia, że miłość Romea i Julii kończy się tragicznie. Kochankowie z Kamiennej nie mają tej świadomości, że pragną miłości tragicznej. Być może są tak zdesperowani, tak bardzo chcą kochać, że dla tej miłości zrobią wiele. 

Kochankowie chcą wyrwać się z rzeczywistości, która ich krzywdzi, więc: idą i szumią, idą i krzyczą, amor szmaciany płynie ulicą... Niestety mimo to skazani są na powrót na swoje osiedle i ciągłe czekanie na odmianę losu: ...Potem znów cicho, potem znów ciemno, potem wracają znów na Kamienną. Osiecka w swojej piosence zastosowała słownictwo potoczne, wiele powtórzeń, które eksponują bohaterów, ale też epitetów ich wartościujących. Kompozycja wiersza jest zamknięta. Wiersz zamyka się, jak kochankowie z Kamiennej, wracają do swojej dzielnicy. Bohaterowie nie spoczywają, wciąż szukają własnego miejsca i prawdziwej miłości.

Kiedy zdarzy się, że para zakochanych osób w końcu odnajdzie spokój i porozumienie, w związku jest wtedy doskonale i pięknie. Takich piosenek Osiecka stworzyła bardzo mało, ale jedną z nich pt. Drugi but ostatnio odkryła w swoich zakamarkach Maryla Rodowicz i postanowiła ukazać ją światu. Rodowicz nagrała płytę z nieopublikowanymi tekstami Osieckiej, którą zatytułowała Buty dwa. 

Tekst piosenki, jest o parze zakochanych w sobie ludzi, którzy za wszelką cenę dążą do tego, aby ich związek zawsze był szczęśliwy. Osiecka porównała tutaj dwoje zakochanych w sobie ludzi do pary butów: buty dwa, prawy ty, lewy ja. Kochankowie to dwa buty: lewy i prawy, którzy bez siebie nie potrafią istnieć i funkcjonować. Upijmy się dziś pastą kiwi, ten zwrot prawdopodobnie zaczerpnięty jest z hasła reklamowego firmy produkującej pasty do butów Kiwi, a ten slogan brzmi: Pasta Kiwi – but ożywi.  

Te dwa zakochane w sobie buty chcą upijać się tą pastą, by w końcu ożywić to wszystko, co w nich jest, bo przecież nie takie rzeczy pijał lud. Dzięki temu dwa buty będą piękne, a przede wszystkim szczęśliwe, obok siebie: i żyjmy pięknie i szczęśliwie, przy jednym bucie drugi but. Na zły czas, który może pojawić się w związku jest jedna rada: Gdybyśmy byli nie do pary, to nic mi nie mów, nie pesz mnie. Wystarczy przecież trochę wiary i już jest dobrze, a nie źle! Wystarczy wierzyć w miłość i w siebie, a wszystko będzie funkcjonować idealnie. 

Kiedy pojawią się jakieś problemy albo po prostu uczucie zacznie gasnąć należy wtedy dwa biedne buty oddać do szewca – lekarza ich serc, który rozwiąże każdy problem: A kiedy nam się wytrą serca od szarych bruków, twardych dni, oddajcie ludzie nas do szewca i znów staniemy do tej gry! Piosenka ukazuje to, że miłość należy pielęgnować i dbać o nią. Dla zakochanych w sobie ludzi, nie powinno być nic straszne, bo muszą mieć oni dużo pomysłów na rozwiązanie problemów i „leczenie związku”. Wystarczy wspomnieć chwile, kiedy było dobrze, a samo to już pobudzi i ożywi związek: Popatrzmy w zapomniane nuty, etiudy, co się zwie l'amur i chodźmy naprzód jak dwa nowe buty. Bo przecież nic tak nie łączy ludzi, jak wspólne wspomnienia.

Niestety w tekstach Osieckiej dominują piosenki dotyczące nieporozumień kochanków, problemów między nimi, które prowadzą do rozstania, a potem bólu i cierpienia. Tak na przykład było w przypadku bohaterów piosenki Bukiecik fiołków. Para jeszcze dzieci, niewinnych i naiwnych obdarza się uczuciem, chociaż zdaje się, że nawet nie wiedzą, co znaczą słowa: kochać i miłość, bo: jeszcze się mówi „koleżanko” i „kolego”, jeszcze się nie wie, co to szminka i co tusz, jeszcze się bawi w chowanego, i gra się w piłkę. Jednak pomimo tych dziecięcych zabaw i zachowań, młodziutka dziewczynka otrzymuje od chłopczyka bukiet fiołków. Bukiet szczególnie zapada w pamięć dziewczynie, bo jest
sentymentalny, gimnazjalny bukiecik fiołków... Niepowtarzalny, nierealny bukiecik fiołków... Potargany, pognieciony, przyniesiony w kieszeni... Ona nic nie mówi, chłopak się rumieni.

Teraz kiedy ta młodzieńcza miłość przekształca się w dojrzałe uczucie, już nie jest tak sentymentalnie i kolorowo. Na kobiecie nie robią wrażenia piękniejsze, większe i droższe bukiety, bo nie są one już dawane jak kiedyś, ze szczerego serca: teraz umiemy rozmawiać o miłości, ty mi przynosisz w imieniny bukiet róż – tylko że więcej jest radości z tamtych fiołków, a nie z róż. Teraz kiedy przyszło dorosłe życie, sprawy się skomplikowały, nic nie cieszy tak jak kiedyś, mimo że kobieta i mężczyzna potrafią już rozmawiać o miłości. Kobieta pragnie cofnąć się do czasów gimnazjalnych, kiedy to niewinny bukiecik fiołków sprawiał jej tyle radości.
 
W utworze Mówiłam żartem  podmiot liryczny, czyli kobieta mówi o swoich własnych przeżyciach. Kobieta w twórczości Osieckiej jest zawsze pełna wątpliwości, pragnie być z mężczyzną, ale boi się tego uczucia. Myśli ciągle czy ten będzie jej wierny, czy ciągle będzie ją kochał. Jednak rozpatrując sprawę z drugiej strony, to kobieta sama nie jest pewna tego, czy ją stać na zaangażowanie się w taki związek, nie wie czy potrafi obdarzyć mężczyznę gorącym uczuciem. Być może dlatego ciągle zmienia swoje zdanie, co doskonale ilustruje nam ta piosenka. Już w pierwszej zwrotce tej piosenki ma się wrażenia, że kobieta mówiąca jest silna i wyzwolona
Powiedziałam, że do ciebie przyjdę, nie przyszłam, powiedziałam, że za ciebie wyjdę, nie wyszłam, powiedziałam, że nie umiem zdradzić, umiałam, powiedziałam, że chcę się poprawić, nie chciałam.

Osiecka stworzyła tę piosenkę na zasadzie antytezy. Tak jak w powyższym cytacie najpierw występuje złożenie obietnicy, a później nagła zmiana zdania – niedotrzymanie słowa. Jednak za moment, zrozpaczona kobieta jakby płaczliwym głosem, przyznaje się do całkowicie innego zachowania, a mianowicie:
powiedziałam, że już nie zadzwonię, dzwoniłam, powiedziałam - „Idź już lepiej do niej” - kręciłam, powiedziałam: „nic już nie pamiętam” - a jakże! Powiedziałam: „cóż nie jestem święta” - to fakt, że okłamałam ciebie tyle razy, mój miły, jakoś na to nie brak mi fantazji i siły, powiedziałam, że nie będę czekać – czekałam, bo czasami chce się do człowieka – ja chciałam...

Kobieta nie jest konsekwentna w tym, co mówi i czyni. Bawi się mężczyzną, a ten nic nie rozumie, poważnie traktuje te wszystkie obietnice. Znowu można zauważyć portret kobiety zagubionej w szarej rzeczywistości, która nie potrafi odnaleźć się w swoim związku, ze swoim partnerem. Wszystko to pokazuje brak porozumienia między kochankami oraz ogromne trudności w utrzymaniu stabilnego, a przede wszystkim trwałego i szczęśliwego związku. 

Kobieta potwierdza, że nie jest święta, oszukuje swojego partnera. Okłamuje go, że nie będzie czekała. Jednak mężczyzna, zdaje się nie być zagubiony w tym wszystkim. Kiedy nastaje moment, że mężczyzna nie widzi już dalszej przyszłości dla swojego związku, nie waha się, podejmuje szybką decyzję, by ów związek zakończyć: Raz palnęłam coś w rozmowie, tyś się zerwał i w tył zwrot, pomyślałeś widać sobie: Czas, by zmienić wreszcie port! Natomiast kobieta ocknie się dopiero wtedy kiedy będzie już na wszystko za późno. Dopiero wtedy rozpaczliwie będzie wołać ukochanego i błagać o powrót do niej: gdy uskładasz już na bilet, okręt zacznie fale pruć, to w Koluszkach, Mińsku, w Chile, ja cię znajdę, krzyknę - „Wróć”! Ten utwór Osieckiej ukazuje złożoność psychiki kobiet i mężczyzn, która wpływa na brak porozumienia między nimi.
 
Kiedy już naprawdę między kobietą a mężczyzną jest bardzo źle, nie pozostaje nic innego jak rozstanie się, tak jak w przypadku bohaterów piosenki Pa, pa, paryski walczyk . Podjęcie decyzji o rozstaniu nie jest przepełnione rozpaczą czy pewnym napięciem, a raczej jest to dojrzałe podsumowanie swojego związku. Kochankowie widzą to, że między nimi się nie układa, że pora się już pożegnać. Ciężko jest im to zakończyć, ale nie widzą już żadnego sensu w trwaniu w tym wszystkim, bo wiedzą, że to się zatarło, wytarło. Chcą wszystko zostawić za sobą: mówisz, kochanie, że pora powiedzieć to słowo, co ciężko przechodzi przez gardło, że mianowicie – co było, to było, lecz się zatarło, wytarło.  

Para dopuściła się też zdrad: że w gruncie rzeczy jest jakaś pani, a o mnie też łażą plotki. Kobieta żegna się z mężczyzną na balu, kiedy to tańczą swój ostatni pożegnalny walc. Jest to w pełni przemyślane rozstanie: więc pa, pa bez bólu i żalu w połowie pół balu ta sama co zawsze – ja. Potem dochodzi też do niezbyt przyjemnego podziału majątku między tym dwojgiem, chcą to wszystko załatwić bez problemu, bez adwokatów i sądu: mówisz, niestety, że pora, niestety, podzielić kanapę i krzesła, i pieca, i żeby było bez adwokata, bo niepotrzebne nam hece. Kobieta przystaje na każde żądanie mężczyzny, nie protestuje, jest właściwie bierna i obojętna na to, co się dzieje: ja w gruncie rzeczy jestem za tym, poza tym mam pewne plany, więc mówię ci – zgoda, zgoda, kochany, mówię – zgoda, kochany.  

Kiedy mija trochę czasu nagle zaczyna coś się przełamywać w mężczyźnie. Chce powrotu do swojej kochanki. Widocznie nie przemyślał dosyć dokładnie swojej propozycji dotyczącej rozstania:
mówisz, niestety, że czasem, niestety, ulegasz chwilowo słabości jak uczeń i wtedy gryziesz nerwowo paznokcie i gubisz parasol, i klucze. Że w gruncie rzeczy chciałbyś tu wrócić, lecz trochę, troszeczkę się wstydzisz, ach, mon amour, niezgody mur, to przecież pomyłka – sam widzisz...

Kobieta jednak jest tutaj konsekwentna w podjętej przez siebie decyzji. Nie zmienia zdania. Zdaje sobie sprawę z tego, że między nimi został wybudowany już mur, który będzie ciężki do pokonania. 
 
Bohater piosenek Osieckiej często sprowadza miłość do aspektu fizycznego. Ważne jest dla niego zaspokajanie swoich potrzeb seksualnych. Tak więc bohater utworu Tylko łóżko spotyka się z kobietą wyłącznie po to, aby spędzić z nią chwile namiętności. Kobieta jest tym zachowaniem zmęczona i oburzona, ciągle wypomina ukochanemu, że: Tobie chodzi tylko o łóżko, a ja jestem małą kaczuszką, której trzeba miłości i wsparcia i czasem czegoś do żarcia.  

Mężczyzna nie pokwapi się nawet o spędzenie wspólnego poranka z kobietą, wymyka się pod osłoną nocy: proszę, zostań czasami do rana. Kobieta jest dla tego mężczyzny jakby przedmiotem, którego nie musi obdarzać żadnym uczuciem wyższym: czasem kochaj mnie po trzeźwemu, o wspólnym kącie słówko rzuć, czasem przedstaw mnie znajomemu, nie mów, że wszystko muszę psuć. Nie przejmuje się on tym, co czuje kobieta, która tak bardzo go kocha. Jest całkowicie obojętny na jej uczucia. Traktuje ją jedynie jako obiekt seksualny.

Jednak miłość fizyczna u Osieckiej nie jest przedstawiona jedynie w taki sposób, ale też w romantyczny i delikatny, gdzie miłość fizyczna ukazana jest w sposób piękny. W utworze pt. Rajski deser  mężczyzna wygłasza tutaj swój monolog na temat tego, jak bardzo pragnie swoją kobietę. On chce mieć ją czystą i niewinną, chciałby, żeby kobieta się szanowała i była tylko dla niego: a ciebie chce mieć na deser, a ciebie chce mieć na potem, zachowaj dla mnie obrączkę... I ocal dla mnie niecnotę.  

Mężczyzna prawdopodobnie nie może doczekać się spotkania z ukochaną po długim czasie rozłąki, ponieważ pragnie jej, a to wszystko spowodowane jest czekaniem na nią: bo ciebie pragnę dziewczyno, tym może piękniej i dumniej, że mi bez ciebie dni płyną... A te samotne dni upływają mu niestrasznie ani niechmurnie, bo ma świadomość zbliżającego się spotkania z kochaną. 

Mężczyzna nie może doczekać się kobiety, chciałby mieć ją przy sobie jak najszybciej. Nie zważałby nawet na jej potargane włosy, czy na jej chorobę: ja ciebie chcę w nieładzie, ja ciebie chce w gorączce, nim ranne wstaną zorze... Traktuje kobietę w sposób bardzo miły, prawi jej komplementy. Pragnie jak najszybciej być obok swojej ukochanej, którą chce mieć na deser. Kobieta będzie dla niego pewnego rodzaju rekompensatą za ten ciężki okres czekania na nią i tęsknoty.
 
Utwór Gaj  jest tekstem reprezentującym ten bardziej rozrywkowy nurt poezji Osieckiej. Piosenka bogata jest w rymy, zarówno męskie, jak i żeńskie. Jednak te drugie pojawiają się częściej, co świadczy przede wszystkim o jej śpiewności oraz lekkości. Ważną rolę w tej piosence odgrywa onomatopeja, np. cytcyt oraz to nic, które powtarzane dają dźwięk szumu i cykania, i kojarzą się z szumami drzew w gaju. Piosenka opowiada o intymnych momentach zakochanych w sobie kochanków. 

Są to chwile błogie i radosne. Kochankowie szepcą sobie słowa, co wzmaga klimat delikatności: w splątanym gaju rąk i nóg szepczemy słowa święte, jak szeptał kiedyś młody bóg bogini niepojętej. Kochankowie są porównywani do bogów, są piękni i młodzi, i zachwycają się sobą nawzajem. Chwile spędzane razem są gorące i namiętne: w czerwonym żarze rzewnych żądz płoniemy jak pochodnie i opadamy w niebo, lśniąc niewinnie i łagodnie

Taki nastrój wzbudza przede wszystkim użycie słów: czerwony, żar, płoniemy, pochodnie. Zakochani obdarzają się namiętnymi pocałunkami, ta bliskość przyspiesza bicie ich serc i ożywia puls. Są młodzi, chcą korzystać z miłości, z życia. Dopóki żyją, chcą kochać i być kochanym: dopóki demon smutku śpi, niech żyją młode żądze, dopóki życie w nas się tli, dopóki są pieniądze. Utwór ten jest w elegancki sposób podszyty erotyzmem. Jest swawolny, radosny i przepełniony optymizmem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz