W twórczości
Agnieszki Osieckiej przeważają portrety kochanków, którzy nie
potrafią się ze sobą porozumieć.
Przykładem
pary kochanków, którzy dążą do tego, aby znaleźć między sobą
porozumienie, są bohaterowie piosenki Kochankowie
z ulicy Kamiennej.
Osiecka napisała tę piosenkę, kiedy była na studiach w Łodzi,
pod wpływem nastroju panującego w akademiku. Podmiotem lirycznym
jest tutaj narrator, który relacjonuje i ocenia świat oraz
bohaterów. Natomiast bohaterami są kochankowie, którzy są są
konkretnie umiejscowieni, na co wskazuje na samym początku tytuł
piosenki.
Kochankowie mają: oczy
niebieskie i siwe, dwuzłotówki w kieszeniach na kino, żywią się
chlebem i piwem, marzną im ręce zimą.
Te wszystkie cechy świadczą o zwykłości bohaterów, że są
szarzy i wynędzniali, ale też o tym, że są brzydcy, głodni i
biedni: Kochankowie z
ulicy Kamiennej pierścionków, kwiatów nie dają. Kochankowie z
ulicy Kamiennej wcale Szekspira nie znają. […] Aż dnia pewnego
biorą pochodnie, w pochód ruszają, brzydcy i głodni.
Kochankowie zostali zamknięci w swoim środowisku, z którego nie
mogą się wyrwać, a co się z tym wiąże, nie mogą zmienić
swojego losu. Jedyną podróż, jaką mogą odbyć, jest podróż
tramwajem, która pozwala znaleźć się w innym otoczeniu i co
sprawia, że ci kochankowie zderzają swoją codzienność ze swoimi
marzeniami o lepszym świecie. Bohaterowie z Kamiennej domagają się
szczęścia, tęsknią za prawdziwą i romantyczną miłością:
„Chcemy Romea –
wrzeszczą dziewczyny – my na Kamienną już nie wrócimy”. „My
chcemy Julii – drą się chłopaki – dajcie nam Julię zbiry,
łajdaki”.
Kochankowie
za symbol romantycznej miłości uznają Romea i Julię. Jednak
wydaję mi się, że bohaterowie piosenki tak naprawdę nie znają
tego dramatu Szekspira i nie mają pojęcia, że miłość Romea i
Julii kończy się tragicznie. Kochankowie z Kamiennej nie mają tej
świadomości, że pragną miłości tragicznej. Być może są tak
zdesperowani, tak bardzo chcą kochać, że dla tej miłości zrobią
wiele.
Kochankowie chcą wyrwać się z rzeczywistości, która ich
krzywdzi, więc: idą i
szumią, idą i krzyczą, amor szmaciany płynie ulicą... Niestety
mimo to skazani są na powrót na swoje osiedle i ciągłe czekanie
na odmianę losu: ...Potem
znów cicho, potem znów ciemno, potem wracają znów na Kamienną.
Osiecka w swojej piosence zastosowała słownictwo potoczne, wiele
powtórzeń, które eksponują bohaterów, ale też epitetów ich
wartościujących. Kompozycja wiersza jest zamknięta. Wiersz zamyka
się, jak kochankowie z Kamiennej, wracają do swojej dzielnicy.
Bohaterowie nie spoczywają, wciąż szukają własnego miejsca i
prawdziwej miłości.
Kiedy
zdarzy się, że para zakochanych osób w końcu odnajdzie spokój i
porozumienie, w związku jest wtedy doskonale i pięknie. Takich
piosenek Osiecka stworzyła bardzo mało, ale jedną z nich pt. Drugi
but ostatnio
odkryła w swoich zakamarkach Maryla Rodowicz i postanowiła ukazać
ją światu. Rodowicz nagrała płytę z nieopublikowanymi tekstami
Osieckiej, którą zatytułowała Buty dwa.
Tekst
piosenki, jest o parze zakochanych w sobie ludzi, którzy za wszelką
cenę dążą do tego, aby ich związek zawsze był szczęśliwy.
Osiecka porównała tutaj dwoje zakochanych w sobie ludzi do pary
butów: buty
dwa, prawy ty, lewy ja. Kochankowie
to dwa buty: lewy i prawy, którzy bez siebie nie potrafią istnieć
i funkcjonować. Upijmy się dziś pastą kiwi, ten
zwrot prawdopodobnie zaczerpnięty jest z hasła reklamowego firmy
produkującej pasty do butów Kiwi, a ten slogan brzmi: Pasta
Kiwi – but ożywi.
Te dwa
zakochane w sobie buty chcą upijać się tą pastą, by w końcu
ożywić to wszystko, co w nich jest, bo przecież nie
takie rzeczy pijał lud. Dzięki
temu dwa buty będą piękne, a przede wszystkim szczęśliwe, obok
siebie: i żyjmy pięknie i szczęśliwie, przy jednym
bucie drugi but. Na zły czas,
który może pojawić się w związku jest jedna rada: Gdybyśmy
byli nie do pary, to nic mi nie mów, nie pesz mnie. Wystarczy
przecież trochę wiary i już jest dobrze, a nie źle! Wystarczy
wierzyć w miłość i w siebie, a wszystko będzie funkcjonować
idealnie.
Kiedy pojawią się jakieś problemy albo po prostu uczucie
zacznie gasnąć należy wtedy dwa biedne buty oddać do szewca –
lekarza ich serc, który rozwiąże każdy problem: A
kiedy nam się wytrą serca od szarych bruków, twardych dni,
oddajcie ludzie nas do szewca i znów staniemy do tej gry! Piosenka
ukazuje to, że miłość należy pielęgnować i dbać o nią. Dla
zakochanych w sobie ludzi, nie powinno być nic straszne, bo muszą
mieć oni dużo pomysłów na rozwiązanie problemów i „leczenie
związku”. Wystarczy wspomnieć chwile, kiedy było dobrze, a samo
to już pobudzi i ożywi związek: Popatrzmy
w zapomniane nuty, etiudy, co się zwie l'amur i chodźmy naprzód
jak dwa nowe buty. Bo
przecież nic tak nie łączy ludzi, jak wspólne wspomnienia.
Niestety
w tekstach Osieckiej dominują piosenki dotyczące nieporozumień
kochanków, problemów między nimi, które prowadzą do rozstania, a
potem bólu i cierpienia. Tak na przykład było w przypadku
bohaterów piosenki Bukiecik
fiołków. Para
jeszcze dzieci, niewinnych i naiwnych obdarza się uczuciem, chociaż
zdaje się, że nawet nie wiedzą, co znaczą słowa: kochać
i miłość,
bo: jeszcze
się mówi „koleżanko” i „kolego”, jeszcze się nie wie, co
to szminka i co tusz, jeszcze się bawi w chowanego, i gra się w
piłkę. Jednak
pomimo tych dziecięcych zabaw i zachowań, młodziutka dziewczynka
otrzymuje od chłopczyka bukiet fiołków. Bukiet szczególnie zapada
w pamięć dziewczynie, bo jest
sentymentalny,
gimnazjalny bukiecik fiołków... Niepowtarzalny, nierealny bukiecik
fiołków... Potargany, pognieciony, przyniesiony w kieszeni... Ona
nic nie mówi, chłopak się rumieni.
Teraz
kiedy ta młodzieńcza miłość przekształca się w dojrzałe
uczucie, już nie jest tak sentymentalnie i kolorowo. Na kobiecie nie
robią wrażenia piękniejsze, większe i droższe bukiety, bo nie są
one już dawane jak kiedyś, ze szczerego serca:
teraz umiemy rozmawiać o miłości, ty mi przynosisz w imieniny
bukiet róż – tylko że więcej jest radości z tamtych fiołków,
a nie z róż. Teraz
kiedy przyszło dorosłe życie, sprawy się skomplikowały, nic nie
cieszy tak jak kiedyś, mimo że kobieta i mężczyzna potrafią już
rozmawiać o miłości. Kobieta pragnie cofnąć się do czasów
gimnazjalnych, kiedy to niewinny bukiecik fiołków sprawiał jej
tyle radości.
W
utworze Mówiłam
żartem
podmiot
liryczny, czyli kobieta mówi o swoich własnych przeżyciach.
Kobieta w twórczości Osieckiej jest zawsze pełna wątpliwości,
pragnie być z mężczyzną, ale boi się tego uczucia. Myśli ciągle
czy ten będzie jej wierny, czy ciągle będzie ją kochał. Jednak
rozpatrując sprawę z drugiej strony, to kobieta sama nie jest pewna
tego, czy ją stać na zaangażowanie się w taki związek, nie wie
czy potrafi obdarzyć mężczyznę gorącym uczuciem. Być może
dlatego ciągle zmienia swoje zdanie, co doskonale ilustruje nam ta
piosenka. Już w pierwszej zwrotce tej piosenki ma się wrażenia, że
kobieta mówiąca jest silna i wyzwolona
Powiedziałam, że do ciebie
przyjdę, nie przyszłam, powiedziałam, że za ciebie wyjdę, nie
wyszłam, powiedziałam, że nie umiem zdradzić, umiałam,
powiedziałam, że chcę się poprawić, nie chciałam.
Osiecka stworzyła tę piosenkę na zasadzie antytezy.
Tak jak w powyższym cytacie najpierw występuje złożenie
obietnicy, a później nagła zmiana zdania – niedotrzymanie słowa.
Jednak za moment, zrozpaczona kobieta jakby płaczliwym głosem,
przyznaje się do całkowicie innego zachowania, a mianowicie:
powiedziałam, że już nie
zadzwonię, dzwoniłam, powiedziałam - „Idź już lepiej do niej”
- kręciłam, powiedziałam: „nic już nie pamiętam” - a jakże!
Powiedziałam: „cóż nie jestem święta” - to fakt, że
okłamałam ciebie tyle razy, mój miły, jakoś na to nie brak mi
fantazji i siły, powiedziałam, że nie będę czekać –
czekałam, bo czasami chce się do człowieka – ja chciałam...
Kobieta
nie jest konsekwentna w tym, co mówi i czyni. Bawi się mężczyzną,
a ten nic nie rozumie, poważnie traktuje te wszystkie obietnice.
Znowu można zauważyć portret kobiety zagubionej w szarej
rzeczywistości, która nie potrafi odnaleźć się w swoim związku,
ze swoim partnerem. Wszystko to pokazuje brak porozumienia między
kochankami oraz ogromne trudności w utrzymaniu stabilnego, a przede
wszystkim trwałego i szczęśliwego związku.
Kobieta potwierdza, że
nie jest święta, oszukuje swojego partnera. Okłamuje go, że nie
będzie czekała. Jednak mężczyzna, zdaje się nie być zagubiony
w tym wszystkim. Kiedy nastaje moment, że mężczyzna nie widzi już
dalszej przyszłości dla swojego związku, nie waha się, podejmuje
szybką decyzję, by ów związek zakończyć: Raz
palnęłam coś w rozmowie, tyś się zerwał i w tył zwrot,
pomyślałeś widać sobie: Czas, by zmienić wreszcie port!
Natomiast
kobieta ocknie się dopiero wtedy kiedy będzie już na wszystko za
późno. Dopiero wtedy rozpaczliwie będzie wołać ukochanego i
błagać o powrót do niej: gdy
uskładasz już na bilet, okręt zacznie fale pruć, to w Koluszkach,
Mińsku, w Chile, ja cię znajdę, krzyknę - „Wróć”! Ten
utwór Osieckiej ukazuje złożoność psychiki kobiet i mężczyzn,
która wpływa na brak porozumienia między nimi.
Kiedy
już naprawdę między kobietą a mężczyzną jest bardzo źle, nie
pozostaje nic innego jak rozstanie się, tak jak w przypadku
bohaterów piosenki Pa,
pa, paryski walczyk .
Podjęcie decyzji o rozstaniu nie jest przepełnione rozpaczą czy
pewnym napięciem, a raczej jest to dojrzałe podsumowanie swojego
związku. Kochankowie widzą to, że między nimi się nie układa,
że pora się już pożegnać. Ciężko jest im to zakończyć, ale
nie widzą już żadnego sensu w trwaniu w tym wszystkim, bo wiedzą,
że to się
zatarło, wytarło. Chcą
wszystko zostawić za sobą: mówisz,
kochanie, że pora powiedzieć to słowo, co ciężko przechodzi
przez gardło, że mianowicie – co było, to było, lecz się
zatarło, wytarło.
Para
dopuściła się też zdrad: że
w gruncie rzeczy jest jakaś pani, a o mnie też łażą plotki.
Kobieta
żegna się z mężczyzną na balu, kiedy to tańczą swój ostatni
pożegnalny walc. Jest to w pełni przemyślane rozstanie: więc
pa, pa bez bólu i żalu w połowie pół balu ta sama co zawsze –
ja.
Potem dochodzi też do niezbyt przyjemnego podziału majątku między
tym dwojgiem, chcą to wszystko załatwić bez problemu, bez
adwokatów i sądu: mówisz,
niestety, że pora, niestety, podzielić kanapę i krzesła, i pieca,
i żeby było bez adwokata, bo niepotrzebne nam hece.
Kobieta przystaje na każde żądanie mężczyzny, nie protestuje,
jest właściwie bierna i obojętna na to, co się dzieje: ja
w gruncie rzeczy jestem za tym, poza tym mam pewne plany, więc mówię
ci – zgoda, zgoda, kochany, mówię – zgoda, kochany.
Kiedy
mija trochę czasu nagle zaczyna coś się przełamywać w
mężczyźnie. Chce powrotu do swojej kochanki. Widocznie nie
przemyślał dosyć dokładnie swojej propozycji dotyczącej
rozstania:
mówisz, niestety, że
czasem, niestety, ulegasz chwilowo słabości jak uczeń i wtedy
gryziesz nerwowo paznokcie i gubisz parasol, i klucze. Że w gruncie
rzeczy chciałbyś tu wrócić, lecz trochę, troszeczkę się
wstydzisz, ach, mon amour, niezgody mur, to przecież pomyłka –
sam widzisz...
Kobieta jednak jest
tutaj konsekwentna w podjętej przez siebie decyzji. Nie zmienia
zdania. Zdaje sobie sprawę z tego, że między nimi został
wybudowany już mur, który będzie ciężki do pokonania.
Bohater
piosenek Osieckiej często sprowadza miłość do aspektu fizycznego.
Ważne jest dla niego zaspokajanie swoich potrzeb seksualnych. Tak
więc bohater utworu Tylko łóżko
spotyka się z kobietą wyłącznie po to, aby spędzić z nią
chwile namiętności. Kobieta jest tym zachowaniem zmęczona i
oburzona, ciągle wypomina ukochanemu, że: Tobie chodzi tylko o
łóżko, a ja jestem małą kaczuszką, której trzeba miłości i
wsparcia i czasem czegoś do żarcia.
Mężczyzna
nie pokwapi się nawet o spędzenie wspólnego poranka z kobietą,
wymyka się pod osłoną nocy: proszę, zostań czasami do
rana. Kobieta jest dla tego
mężczyzny jakby przedmiotem, którego nie musi obdarzać żadnym
uczuciem wyższym: czasem kochaj mnie po trzeźwemu, o
wspólnym kącie słówko rzuć, czasem przedstaw mnie znajomemu, nie
mów, że wszystko muszę psuć.
Nie przejmuje się on tym, co czuje kobieta, która tak bardzo go
kocha. Jest całkowicie obojętny na jej uczucia. Traktuje ją
jedynie jako obiekt seksualny.
Jednak
miłość fizyczna u Osieckiej nie jest przedstawiona jedynie w taki
sposób, ale też w romantyczny i delikatny, gdzie miłość fizyczna
ukazana jest w sposób piękny. W utworze pt. Rajski deser mężczyzna wygłasza tutaj
swój monolog na temat tego, jak bardzo pragnie swoją kobietę. On
chce mieć ją czystą i niewinną, chciałby, żeby kobieta się
szanowała i była tylko dla niego: a ciebie chce mieć na
deser, a ciebie chce mieć na potem, zachowaj dla mnie obrączkę...
I ocal dla mnie niecnotę.
Mężczyzna
prawdopodobnie nie może doczekać się spotkania z ukochaną po
długim czasie rozłąki, ponieważ pragnie jej, a to wszystko
spowodowane jest czekaniem na nią: bo ciebie pragnę
dziewczyno, tym może piękniej i dumniej, że mi bez ciebie dni
płyną... A te samotne dni
upływają mu niestrasznie ani niechmurnie, bo
ma świadomość zbliżającego się spotkania z kochaną.
Mężczyzna
nie może doczekać się kobiety, chciałby mieć ją przy sobie jak
najszybciej. Nie zważałby nawet na jej potargane włosy, czy na jej
chorobę: ja ciebie chcę w nieładzie, ja ciebie chce w
gorączce, nim ranne wstaną zorze... Traktuje
kobietę w sposób bardzo miły, prawi jej komplementy. Pragnie jak
najszybciej być obok swojej ukochanej, którą chce mieć
na deser. Kobieta będzie dla
niego pewnego rodzaju rekompensatą za ten ciężki okres czekania na
nią i tęsknoty.
Utwór Gaj
jest tekstem reprezentującym ten bardziej rozrywkowy nurt poezji
Osieckiej. Piosenka bogata jest w rymy, zarówno męskie, jak i
żeńskie. Jednak te drugie pojawiają się częściej, co świadczy
przede wszystkim o jej śpiewności oraz lekkości. Ważną rolę w
tej piosence odgrywa onomatopeja, np. cytcyt oraz to nic,
które powtarzane dają dźwięk szumu i cykania, i kojarzą się
z szumami drzew w gaju. Piosenka opowiada o intymnych momentach
zakochanych w sobie kochanków.
Są to chwile błogie i radosne.
Kochankowie szepcą sobie słowa, co wzmaga klimat delikatności: w
splątanym gaju rąk i nóg szepczemy słowa święte, jak szeptał
kiedyś młody bóg bogini niepojętej. Kochankowie są
porównywani do bogów, są piękni i młodzi, i zachwycają się
sobą nawzajem. Chwile spędzane razem są gorące i namiętne: w
czerwonym żarze rzewnych żądz płoniemy jak pochodnie i opadamy w
niebo, lśniąc niewinnie i łagodnie.
Taki nastrój wzbudza
przede wszystkim użycie słów: czerwony, żar, płoniemy,
pochodnie. Zakochani obdarzają się namiętnymi pocałunkami, ta
bliskość przyspiesza bicie ich serc i ożywia puls. Są młodzi,
chcą korzystać z miłości, z życia. Dopóki żyją, chcą kochać
i być kochanym: dopóki demon smutku śpi, niech żyją młode
żądze, dopóki życie w nas się tli, dopóki są pieniądze. Utwór
ten jest w elegancki sposób podszyty erotyzmem. Jest swawolny,
radosny i przepełniony optymizmem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz