Na gorące, wakacyjne dni najlepsze są lekkie powieści, które pozwolą nam delektować się wolnym czasem. W weekend miałam okazję poznać "Kochanka z Malty". To lekki romans z życia wyższych sfer, który jest idealny na poprawę nastroju.
281.
Piękna, klimatyczna okładka i lekki styl autorki to było coś, czego potrzebowałam. W dodatku, w tle mój ukochany Rzym, więc co tu więcej pisać... przejdźmy do sedna.
Kiedy do arystokratycznej, rzymskiej willi przybywa Paul z Malty, życie jej mieszkańców diametralnie się zmienia. Paul rozpoczyna pracę jako szofer. Poznaje tutaj pokojówkę Annę, z którą bardzo szybko nawiązują więź, dzięki której, zaprzyjaźniają się. Mieszkańcy pałacu, czyli rodzina Agostinich szybko przekonują się, że Maltańczyk to pozytywna osoba, od której bije optymizm, radość i szczęście. W dodatku jego śródziemnomorska uroda sprawia, że wszystkie kobiety widzą w nim ideał kochanka. Byłoby pięknie, gdyby nie tajemnica, którą w głębi duszy skrywa Paul...
Skusiłam się na lekturę "Kochanka z Malty", ponieważ jak wiecie, uwielbiam Rzym, od kiedy pierwszy raz postawiłam tam swoje stopy. Moją relację na temat tego romantycznego miasta możecie jeszcze raz przeczytać t u t a j. Lubię zaczytywać się w obyczajówkach, a skoro ich akcja rozgrywa się we Włoszech, to już w ogóle jestem w niebie. Dzięki "Kochankowi z Malty" Melissy Moretti mogłam z rozrzewnieniem wspominać upalne włoskie lato, co wywołało na mej twarzy uśmiech, a bijące z powieści radość i słońce tylko to zaogniły.
Powieść Melissy Moretti jest lekka, czyli taka jaka powinna być lektura na wakacyjny czas. Fabuła nie jest skomplikowana, akcja jest wartka i przepełniona różnymi niespodziankami. Nie brakuje tu uczuć, ale również humoru, dzięki niektórym wątkom sytuacyjnym. Każdy bohater powieści jest inny, co wpływa na różnorodność lektury. Nie są nudni i przewidywalni. Należą do grona bohaterów, których sposób nie lubić. Styl i język powieści jest naturalny i prosty, bez upiększeń i trudnego słownictwa. Dużo ciekawych dialogów i niezbyt duża ilość opisów. Podsumowując, lekki romans z życia wyższych sfer.
Jeśli macie ochotę na niezobowiązującą, letnią lekturę to sięgnijcie po "Kochanka z Malty".
Melissa Moretti, Kochanek z Malty, Wydawnictwo Feeria, 2015, s. 312.
Świetne zdjęcie :P Książki nie miałam jeszcze okazji przeczytać, ale zaczyna mnie coraz bardziej kusić :)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Bardzo lubię takie lekkie książki, zwłaszcza teraz w okresie wakacyjnym ;). Zapowiada się całkiem nieźle, a skoro akcja jest wartka i przepełniona niespodziankami, to będę miała ten tytuł na uwadze.
OdpowiedzUsuńDzisiaj czytałam inną niezobowiązującą lekturę, tym razem o Francji - ,,Francuska opowieść" jeśli masz ochotę. Odnośnie ,,Kochanka z Malty" także może być ciekawie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcie :) Co do książki to uwielbiam Włoskie klimaty w powieściach, dlatego pewnie kiedyś się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńLekka i przyjemna lektura na wakacje to dobre wyjście :) Jeśli nadarzy się okazja, czemu nie, z chęcią przeczytam. Zdjęcie okładki wyszło Ci naprawdę super :)
OdpowiedzUsuńJak będę szukać czegoś lekkiego to na pewno poszukam "kochanka..." ;))
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Nie słyszałam o tej książce, ale mnie zachęciłaś. Może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńhttp://asik-recenzje.blogspot.com/