Ostatnio szczęście mnie nie omija, ponieważ udaje mi się przeczytać same piękne i wartościowe pozycje książkowe. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić swoją opinię na temat takiej właśnie książki. Jest nią "Wieczna wiosna" pani Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak. Miałam już okazję przeczytać inne powieści autorki, a mianowicie "Upalne lato Marianny" i "Upalne lato Kaliny". Moje recenzje znajdziecie na blogu. Najnowsza powieść pani Kasi należy do serii "Cztery pory roku", które ukazują się nakładem Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Do tej pory ukazały się:
* Agnieszka Gil, Układ nerwowy,
* Katarzyna Zyskowska-Ignaciak, Nie lubię kotów,
* Katarzyna Zyskowska-Ignaciak, Wieczna wiosna.
Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze nadrobić zaległości i będę miała okazję przeczytać dwie pozostałe perełki z tej serii.
Główną bohaterką powieści "Wieczna wiosna" jest Łucja. To kobieta, która całkowicie poświęciła się swojej rodzinie. Stworzyła przytulne gniazdko, do którego chce się wracać po męczącym dniu w pracy. Mąż Łucji jest znanym transplantologiem, który w 100% poświęcił się swojej pracy, a wszystko to za sprawą żony, który postanowiła odciążyć go od obowiązków domowych. Mężczyzna nie ma pojęcia o tym, co dzieje się w jego domu, ponieważ praca zawładnęła jego umysłem i duszą. Prościej było mu zrzucić ciężar domowych obowiązków właśnie na Łucję. Dzieci Łucji i Marka to wręcz idealne i wypielęgnowane istoty, bo oto Mikołaj studiuje medycynę, a Kornelia kończy grafikę na ASP. Oczkiem w głowie tatusia jest oczywiście Mikołaj, który to zdobył uznanie w oczach ojca, kiedy oznajmił rodzinie, że chce pójść w jego ślady. Natomiast wybór Kornelii akceptuje tylko matka. Rodzina jakby z obrazka. Idealna, ułożona... Jednak czy Łucja uważa, że jej życie jest spełnione i wypełnione miłością? Mąż jest, ale tak jakby go nie było, dzieci za chwilę wyfruną z gniazda, a ona jest wiecznie sama w domu. I nagle na kobietę, jak grom z jasnego nieba, spada okropna wiadomość. Nowotwór piersi. Pod wpływem choroby kobieta robi "bilans zysków i strat" swojego życia. Czy kobieta da sobie jeszcze odrobinę szczęścia? Czy zdąży?
Piękna książka, przy której nie sposób się nie rozpłakać! Pełna emocji i wzruszenia, rozdzierająca serce i duszę. Bo jak nie zapłakać nad młodą kobietą, która to dostaje straszną diagnozę i nagle musi na nowo układać swoje życie, a właściwie obrócić je do góry nogami, o 180 stopni. Wiem, że autorka posłużyła się autentyczną historią, kiedy kreowała świat Łucji, dlatego ta książka jest dla mnie tak przejmująca i jeszcze bardziej do mnie przemawia. Od pierwszych stron polubiłam główną bohaterkę, którą to charakteryzowała postawa cudownej, troskliwej i opiekuńczej matki, która całkowicie poświęciła się rodzinie, ale również w niej się zatraciła. Teraz przyszła pora na zmiany, gdzie ustabilizowane życie trzeba nagle zburzyć. Jednak czy można zmienić swoje życie w wieku 47 lat?
"Wieczna wiosna" jest powieścią poruszającą. Głównie przez temat choroby, która spotkała niewinną i dobrą kobietę. Nie jest to jedyny przypadek na tym świecie. Jeszcze niedawno, zaledwie miesiąc temu, cała Polska przeżyła szok z powodu śmierci Anny Przybylskiej, znanej aktorki. Ta żywa i charyzmatyczna kobieta zmarła na skutek raka trzustki. Osierociła trójkę dzieci. I chce mi się teraz płakać i krzyczeć... Dlaczego istnieją takie choroby, na które nie mamy żadnego wpływu? I dlaczego takie cierpienia dotykają dobre osoby?
Powieść pani Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak zmusza do myślenia, do zastanowienia się nad własnym życiem, ale również do postawienia się w takiej sytuacji jak nasza Łucja. "Wieczna wiosna" jest trudną historią o trudnych wyborach. Dzięki lekkości języka i stylowi autorki, powieść czyta się jednak płynnie. Jest to ciężka tematyka i być może nie jest to lektura dla każdego czytelnika. Jednakże, ja Was bardzo zachęcam do zapoznania się z "Wieczną wiosną", bo książka skłania do tego, żeby czerpać wielkimi garściami ze swojego życia, żeby nie przeżyć go tak zwyczajnie, ale szalenie i przede wszystkim szczęśliwie! Carpe diem!
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak, Wieczna wiosna, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2014, s. 352, e-book: eLib.pl
Recenzja bierze w wyzwaniu: Czytamy powieści obyczajowe.
Po każdej kolejnej recenzji tej książki mam na nią coraz większą chęć !:)
OdpowiedzUsuńJuż trochę o tej książce słyszałam i możliwe, że sama również się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę, ale nie ciągnie mnie do jej lektury. Paulina,moja siostra, ma z kolei całą tę serię cztery.pory.roku .
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś dodałam do swoich planów książkę tej Pani i to od niej chciałabym zacząć.
OdpowiedzUsuńNie często czytam obyczajówki, ale ta zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej autorce, ale zapiszę to gdzieś sobie i na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zmuszające do refleksji książki, więc zapisuję ją na swojej liście :)
OdpowiedzUsuńO książkach tej autorki wiele już słyszałam. Prawie każdy czytelnik je chwali. Nie pozostaje mi nic innego jak wreszcie którąś z nich przeczytać.
OdpowiedzUsuń