Dariusz Pachocki:
- adiunkt.
- w latach 1996-2001 studia polonistyczne w Instytucie Filologii Polskiej KUL.
- od 2001 do 2006 stypendysta-doktorant w Katedrze Tekstologii i Edytorstwa KUL.
- tytuł doktora nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa uzyskał w 2006 roku na podstawie rozprawy Stachura totalny. Pisarz wobec problemu literackiej całości (promotor Prof. Józef Fert).
- artykuły z zakresu krytyki tekstu, krytyki literackiej i literaturoznawstwa publikował na łamach "Pamiętnika Literackiego", "Roczników Humanistycznych", "Ruchu Literackiego", "Przeglądu Humanistycznego", "Arcanów", "Twórczości", "Toposu", "Akcentu", "Kwartalnika Artystycznego".
Władysław Broniewski to polski poeta, przedstawiciel liryki rewolucyjnej, tłumacz, żołnierz, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej. W 1925 roku wraz ze Stanisławem Standem i Witoldem Wandurskim opublikował Trzy salwy
– pierwszy polski manifest poetów proletariackich. Jego poezja była
silnie związana z własną biografią i przeżyciami, a także
doświadczeniami narodu polskiego i działaczy ruchu robotniczego, miała
wyraźne akcenty rewolucyjne i patriotyczne. W wierszach Broniewskiego
można stwierdzić egzaltację i wzniosłość. Obok stylu mowy potocznej,
wyczuwalny jest też wpływ polskiego romantyzmu łączony z nowatorstwem.
Wśród jego utworów jest też liryka żołnierska.
Informacje, które przedstawiłam wyżej to tyle, ile wiedziałam o Władysławie Broniewskim. Tak wiem, bardzo mało. Jednak po przeczytaniu książki pana Dariusza Pachockiego "Broniewski w potrzasku uczuć" mój obraz tego znanego poety rozszerzył się. Uważam, że właśnie w taki sposób powinni pisać pracownicy naukowi, doktorzy i profesorowie. Gdyby takie książki miałabym czytać na studiach, życie studentów byłoby kolorowe, a lektury nie zanudzałyby nas jak niektóre opracowania, z których wiele nie wynika. Mam nadzieję, że ta książka trafi do kanonu lektur studenckich i każdy będzie mógł do niej zajrzeć.
Oczywiście nie jest to książka jedynie dla studentów, ale również dla fanów biografii. Biografii w niecodziennym wydaniu. Książka ukazuje nam portret Broniewskiego, nie jako poety podręcznikowego znanego nam ze szkół, ale mężczyzny wrażliwego, kochanka oraz utalentowanego i nieco egocentrycznego poety. Na kartach tej biografii zapisana jest historia niezwykłego romansu Władysława Broniewskiego z Ireną Helman. Kochankowie po raz pierwszy spotkali się w 1933 roku w Śródborowie, gdzie Irena była nauczycielką. Ona miała wtedy 22 lata, a on 36. W swoich listach, Broniewski pisał jako zauroczony nastolatek: "Śliczna Irenko! Co to będzie? Ponosi i roznosi mnie! Przedwczoraj w Śródborowie razem wymyśliliśmy wiosnę i pewnie od tego zginiemy. Niebo jest takie głupio-niebieściutkie, że chyba i umrzeć pod niem nie żal. Zresztą, po co umierać? Czyż nie lepiej zajmować się wiosenną gramatyką: ja kocham, ty kochasz, on kocha itd."(s.11) albo "Ty jesteś moje wiosenne szczęście śliczne jak sama wiosna. Całkiem kręci mi się w głowie z miłości."(s.12) W listach nie brakowało czułości, namiętności , komplementów i wyznań miłosnych. Oczywiście nie brakuje w ich listach innych kwestii, które oczywiście nie są związane z romansem. Poeta dosyć dużo pisał o literaturze, poezji, albo o swojej pracy w redakcji "Wiadomości Literackich". Zdarzało się, że komentował twórczość innych. Zgrabnie potrafił wyliczyć kochance jej błędy językowe, które popełniała w swoich listach. Robił to w sposób bezpośredni, tylko dlatego, że dostrzegał w Helmanównej potencjał na pisarkę. Broniewski zwierzał się Irenie również z romansu jego żony. Bał się, że nowe znajomości jego i jego żony, źle wpłyną na ich córkę. Wierzył jednak, że wszystko poukłada się po jego myśli. Żona Broniewskiego wiedziała o romansie męża, ale próbowała trzymać rodzinę razem, pomimo tego co ich spotyka. Wiele razy próbowała od niego odejść, ale poeta błagał ją o zostanie przy nim. Ostatecznie Janina Broniewska porzuciła męża w 1938 roku, kiedy to dowiedziała się o kolejnym, nowym romansie męża, prawdopodobnie z aktorką Marią Zarembińską. Kiedy romans Broniewskiego z Helmanówną kończy się, ślad po dziewczynie urywa się. Autor jednak natrafił na wpis w archiwum "Pawiaka", gdzie odnalazł informację, że Irena Helman została tam zarejestrowana 7 marca 1943 roku pod numerem 4654. Potem, 29 marca została wywieziona w nieznanym nikomu kierunku. Ślad po dziewczynie urywa się...
Listy Ireny i Bronisława były pełne emocji i uczuć. Nie brakowało w nich poważnych i trudnych tematów, ale również humoru. Często Broniewski podpisywał się w ten sposób: "Twój W.(ariat)" (s.47) Mimo wszystko z listów wynika, że tą bardziej zaangażowaną osobą w związek była tylko Irena- zakochana bez pamięci, cierpliwa i wyrozumiała. Natomiast Broniewski był rozdarty pomiędzy trzy kobiety: żonę, córkę i kochankę. Poeta ciągle zwodził swoją kochankę. Zawsze na pierwszym miejscu stawiał swoją córeczkę Ankę. Kolejną ważną osobą w jego hierarchii była oczywiście żona, a dopiero później Irena, która miała być tylko tu i teraz, żadnej przyszłości z kobietą nie wiązał. Mimo wszystko historia romansu tej dwójki jest jedną z najpiękniejszych niespełnionych historii miłosnych. Oboje potrafili do siebie pięknie i czule pisać. Żałuję jedynie faktu, że w książce pojawia się tak mało listów Ireny do Władysława. Autor wyjaśnia to tym, że tylko tyle jej listów udało się zachować. Na pewno mielibyśmy wtedy szerszy obraz uczuć Ireny.
Gdyby nie ta książka, na pewno nie miałabym okazji poznać drugiego oblicza Broniewskiego, którego kojarzę raczej z liryki żołnierskiej. Poza tym w biografii tej możemy znaleźć również mnóstwo zdjęć ukazujących życie codzienne Broniewskiego, co jest wspaniałym dodatkiem do tej historii. Nie brakuje w nim oryginalnych listów pary kochanków, ich telegramów i rachunków telefonicznych. Dlatego polecam wszystkim tę publikację. Możemy poznać dzięki niej inną twarz Władysława Broniewskiego, który pięknie potrafił pisać o miłości:
"Całuję Twoje oczy,
milutka... bądź mi zdrowa...
Czy wiesz, że Cię bardzo kocham
w tym liście do Śródborowa?" (s.47)
***
Dariusz Pachocki
Broniewski w potrzasku uczuć
Listy Władysława Broniewskiego i Ireny Helman
Wydawnictwo MG
Liczba stron: 224
Moja ocena książki: 6/6
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę II.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Doroty z Wydawnictwa MG:
Kiedyś poezji nie czytałam - byłam młodsza i głupsza.
OdpowiedzUsuńDopiero od niedawna zauważam ich sztukę :)
Uwielbiam poezję Broniewskiego. Chętnie przeczytam biografię tego poety.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości Broniewskiego. Również nie jestem zwolenniczką biografii, więc tym razem spasuje, ale cieszę się, że powyższa publikacja tobie tak bardzo przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńBroniewski faktycznie głownie kojarzy mi się z wierszami, które musieliśmy czytać w szkole. Myślę, że warto poznać jego inne oblicze, więc może kiedyś sięgnę po tę pozycję:)
OdpowiedzUsuńTym razem nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTym razem nie dla mnie pozycja ;)
OdpowiedzUsuńPowoli przekonuję się do niej:)
OdpowiedzUsuń