Książka o intrygującym
tytule „Dieta (nie)życia” przedstawia wstrząsającą i co
najważniejsze, autentyczną historię dziewczyny, która od
kilkunastu lat walczyła z anoreksją. Pani Karolina Otwinowska
opisuje w książce siebie. Pisze o swoich uczuciach i emocjach jakie
towarzyszą jej w walce z okrutną chorobą. Autorka pisze swobodnie,
używając wiele słów potocznych, niczego czytelnikowi nie
utrudnia. Pisze wprost i może właśnie to tak mnie przeraziło.
Temat anoreksji jest mi znany jedynie z filmów, więc czytając
prawdziwą historię dziewczyny-anorektyczki miałam dreszcze, a w
oczach łzy. Książka to ostrzeżenie dla wszystkich młodych
dziewcząt!
Autorka od dziesięciu
lat walczyła z paskudną chorobą. Jako dwudziestolatka, zdążyła
już przejść sześć hospitalizacji i kilka prób samobójczych.
Karolina sama nie wie, kiedy zaczęła chorować. Pamięta, że
uważała, że zawsze była gruba. Jej waga utrudniała jej
nawiązywanie relacji z rówieśnikami, ale to był tylko mały
czubek góry lodowej. Prawdziwe piekło przeżywała w domu, gdzie
miały miejsce sprzeczki, wyzwiska, groźby, policja i alkohol. W
końcu jej rodzice się rozwiedli, a ona sama postanowiła zawalczyć
i zacząć się odchudzać. Często odmierzała sobie ile centymetrów
posiłków może zjeść, liczyła ilość truskawek i oczywiście
kalorie. Gdy diety i planowanie posiłków nie działały, Karolina
postanawiała, że będzie jadła jedynie 1/4 tego, co ma na talerzu,
zgodnie z francuską metodą, że od stołu należy odejść
nienajedzonym. To liczenie stało się jej obsesją! Kiedy spożywała
kolejną tabletkę, to odliczała potem sobie 10 kalorii od posiłku,
bo przecież pigułki też tuczą, tak samo jak gumy do żucia.
Straszne!
Książka pani
Otwinowskiej pokazuję tragiczny los, cierpienie, rozpacz, niemoc,
niezrozumienie, a w końcu samotność. Takie powieści, zwierzenia
czy pamiętniki potrafią zawładnąć umysłem czytelnika. Tak było
w moim przypadku, gdzie po przeczytaniu pozycji ciągle myślałam o
autorce i o tej chorobie. Karolina Otwinowska podzieliła się z nami
swoimi najskrytszymi tajemnicami otworzyła się przed nami. Ukazała
w jaki sposób ta choroba rozwijała się w niej i niszczyła po
kawałeczku cały jej świat. Na dowód tego, że historia jest
prawdziwa, autorka zamieściła w książce również swoje
fotografie. Namacalny dowód anoreksji. Uśmiechnięta dziewczyna o
smutnych oczach, dla której liczy się tylko waga i wygląd. Ten
pamiętnik czytałam z wzruszeniem i wielkim oczekiwaniem na to, co
się wydarzy.
Karolina Otwinowska
napisała tę książkę, ponieważ w jej życiu wydarzyło się coś
strasznego. Jedna z jej przyjaciółek zmarła wskutek zaburzeń
jedzenia. To wydarzenie było punktem zwrotnym w życiu autorki.
Wtedy właśnie postanowiła, że na światło dzienne wyciągnie
wszystkie swoje najintymniejsze szczegóły z życia. Z dokładną
brutalnością opisała to w jaki sposób choroba wyniszczała jej
ciało i duszę.
Karolina napisała dwie
książki, w których porusza temat anoreksji. „Dieta (nie)życia”
to pierwsza jej książka. Kolejna to „Historia mojego (nie)ciała”.
Dzisiaj autorka jest studentką psychologii Uniwersytetu
Warszawskiego. Jej prawdziwym żywiołem jest film, teatr, musicale i
taniec. Hobby to jazda konna, sport, moda i podróże. Fascynuje ją
moc niepoznanych informacji, jakie odgrywają zasadniczą rolę w
naszym życiu. Obserwowaniem nieświadomych wpływów psychiki i
wyszukiwaniem jej sekretów w codziennej rzeczywistości zajmuje się
już od dawna.
Książkę serdecznie
polecam wszystkim nastolatkom, ku przestrodze, że istnieje cienka
linia pomiędzy odchudzaniem się, a anoreksją.
***
Karolina Otwinowska, Agnieszka Mazur
Dieta (nie)życia
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Liczba stron: 198
Za egzemplarz recenzencki dziękuję:
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę II.
Okładka przeraża, temat trudny, w dzieciństwie zaczytywałam się książkami o nałogach, chorobach, już dawno nie czytałam w sumie lektury ukazującej tak straszne problemy, które przecież mają ludzie żyjący obok nas.. Warto sięgnąć po tę książkę i ja na pewno to zrobię...
OdpowiedzUsuńMogłabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka, o której słyszałam naprawdę wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńCiekawa lektura, a przy okazji konieczna dla wszystkich nastolatek :)
Posiadam w domu książkę „Historia mojego (nie)ciała”, więc najpierw muszę przeczytać tę.
OdpowiedzUsuńZ tym, że "Dieta (nie)życia" to jest pierwsza książka autorki, więc warto najpierw przeczytać tę, a dopiero później "Historię mojego (nie)ciała".
UsuńTa, albo inna książka o podobnej tematyce, powinna być lekturą obowiązkową dla nastolatek które twierdzą, że są za grube...
OdpowiedzUsuńChociaż nie jestem już nastolatką, to chętnie książkę przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam wiele lat temu i wywarła na mnie podobne wrażenie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, które poruszają bardzo trudne, życiowe tematy, dlatego tę lekturę mam w planach.
OdpowiedzUsuńOstatnio słyszałam w radiu w wywiadzie z autorką tej książki i zaczęłam się mocno zastanawiać nad lekturą... Skoro ty ją polecasz, to tym bardziej chcę. :)
OdpowiedzUsuńhttp://shelf-of-books.blogspot.com/