Autorką "Lucyny w opałach" jest dziennikarka, która ukrywa się pod pseudonimem. Dodatkowo, przysięga, że nie wyssała sobie tej historii z palca!
"Lucyna w opałach" to polska odpowiedź na amerykańską Bridget Jones. Jeśli uwielbiacie filmy z Renee Zellweger, to książka na pewno Wam się spodoba, a ponadto, uśmiejecie się do łez, będziecie uczestniczyć w wielkiej aferze i poznacie miłość prosto zza redakcyjnego biurka.
Na bohaterka, czyli Lucyna ma 39 lat. Jest samotną matką wychowującą nastoletniego Patryka. Jest również kierownikiem działu kultury w tygodniku
"Wzdłuż". Jest ogromnie zaangażowana w swoją pracę! Jednak wcale nie jest taka idealna, jak jej szefowa: Halina Cesarska. Otóż, Lucyna notorycznie spóźnia się na kolegia w pracy, ma trudności z napisaniem jednego artykułu na temat "Gwiazdy piszą". A deadline zbliża się nieubłaganie.
To nie wszystko! Los chce spłatać figla Lucynie i w pewnym momencie kobieta dostaje wypowiedzenie z pracy! Pomyślicie, że już
nie może być gorzej. Nic bardziej mylnego! Bo nagle jej syn postanawia, że zakończy swoją edukację. Gdy wszystko się rozpada, zjawia się ON, piękny książę z wyśnionych snów. Czy w końcu pech opuści naszą niezdarną Lucynkę?
Autorka stworzyła genialną kreację głównej bohaterki. Jest nią roztrzepana i samotna kobieta, której życie jest pasmem złych wyborów. Jednak nie tylko Lucyna jest tu postacią wartą wspomnienia. Są nimi również Maciek: lat 40, Kuba: połączenie Johna Travolty i
Johnego Deppa, lat 30 i w dodatku bez wykształcenia dziennikarskiego, Hania: świeżo po studiach, na stażu w redakcji, Aneta: sekretarka Cesarskiej. Czytając historię o Lucynie i jej znajomych wyobrażałam sobie te postaci i doszłam do wniosku, że z tej fabuły może powstać całkiem zabawna komedia romantyczna! Jak dla mnie to byłoby świetne pomieszanie "Bridget Jones" i "Diabeł ubiera się u Prady".
"Lucyna w opałach" to świetna i zabawna historia, której polecam każdemu czytelnikowi. Chociaż... Myślę, że książka przypadnie bardziej do gustu kobietom niż mężczyznom. Swoją drogą, bardzo chciałabym przeczytać/usłyszeć opinię na temat tej książki od jakiegoś faceta. Zatem... Jeśli szukacie lektury niezobowiązującej, lekkiej, pełnej humoru i wartkiej akcji, to koniecznie sięgnijcie po tę pozycję. Jestem przekonana, że na pewno nie będziecie się nudzili!
Zabawne cytaty z książki "Lucyna w opałach":
"Szopen na Majorce skomponował swe najsmutniejsze preludia, w taką popadł tam deprechę." *s. 203
"Przepraszam, czy ten fryzjer, u którego byłaś, robi tylko takie... wściekłe włosy, czy umie też coś mniej awangardowego?" *s. 119
Ela Abowicz, Lucyna w opałach. Bridżyt Dżons jakiej nie znacie, Wydawnictwo Feeria, Łódź 2013, s. 248.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę II ; Czytamy powieści obyczajowe.
To może być coś interesującego :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o niej i mam na nią chrapkę:)
OdpowiedzUsuńo tak, mam chęć na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam czasu, choć kto wie :D
OdpowiedzUsuńZobaczymy, co przyniesie przyszłość :D
O mój boże, ja mi się nie podobają takie buty, jak ten na okładce! coś okropnego! O książce już gdzieś czytałam, ale raczej obyło się bez zachwytów. Twoja recenzja jest zupełnie inna. Hmmm...chyba muszę sama się przekonać, co to za twór :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie! Kocham wręcz Bridżyt, szczególnie, gdy mam gorsze dni :)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do tej książki. Jestem podejrzliwa w stosunku do książek, których bohaterki mają być polskimi ,,Bridżyt Dżons".
OdpowiedzUsuń