Jestem fanką twórczości Abbi Glines. Przeczytałam każdą wydaną w Polsce jej książkę. Tym razem miałam przyjemność poznać kolejną pozycję autorki, która swoją polską premierę obchodzić będzie 1 lipca. Moje wrażenia? Znowu to samo... Czyli genialnie, fantastycznie i nieziemsko namiętnie! ;)
O KROK ZA DALEKO | SPRÓBUJMY JESZCZE RAZ | ZACZNIJMY OD NOWA | PRZYPADKOWE SZCZĘŚCIE | ODZYSKANE SZCZĘŚCIE | GRAJĄC W MIŁOŚĆ
280.
"Grając w miłość" opowiada historię Harlow i Granta, którzy po raz pierwszy spotkali się na przyjęciu ślubnym Blaire i Rusha. Abbi Glines postanowiła, że stworzy nową serię przygód bohaterów z Rosemary Beach, tym razem właśnie o nich. To był strzał w dziesiątkę, bo gdy spotyka się dwoje osób o różnych, a nawet sprzecznych osobowościach, to jasne jest, że będzie iskrzyć. Grant to przystojniak, który uwikłał się w dziwną relację ze znienawidzoną przez wszystkich Nan, choć zarazem jest rycerskim mężczyzną, który chce pomóc każdej kobiecie, która akurat znajdzie się w jakimś niebezpieczeństwie. Natomiast Harlow, choć jest córką szalonego rockmana Kiro, czaruje subtelnością, skromnością i wdziękiem. Jest oazą spokoju i niewinności.
Zanim zabierzecie się za lekturę "Grając w miłość", radziłabym najpierw zapoznać się z poprzednimi częściami serii Rosemary Beach, ponieważ Abbi Glines często wspomina bohaterów poprzednich części. Nie znając tych wątków, będziecie mieli problemy ze zrozumieniem niektórych scen. Dodatkowo, autorka wprowadza kolejnych nowych bohaterów, kolejne interesujące wątki, a to wszystko przyprawia o kolorowy zawrót głowy. Dlatego pamiętajcie, aby całą serię zacząć czytać od początku.
Jak wspomniałam już wyżej, historia Granta i Harlow jest naprawdę zakręcona. Każda strona zaskakuje, bo już myślisz, że między bohaterami wszystko będzie dobrze, a autorka zwinnie namiesza Ci w głowie i odwróci wszystko na opak. Jest to fajny zabieg, który sprawia, że lektura nie jest nudna i do cna przewidywalna. Jak zwykle końcówka powieści zaskakuje, a zarazem denerwuje, ponieważ moja frustracja sięga zenitu, kiedy nie wiem, co dalej stanie się z bohaterami i muszę czekać na kolejne tomy. Ponownie autorka napisała powieść z perspektywy dwóch różnych bohaterów. Zawsze mi się to podobało i również teraz nie kryłam z tego powodu zadowolenia.
Historia Granta i Harlow jest pełna tajemnic i zwrotów akcji. Uważam, że jest to najlepsza część serii, dlatego nie mogę się doczekać kolejnego tomu. W książce nie brakuje uniesień, wybuchu emocji, zwrotów akcji, niepewności i zaskoczenia. Cóż, Abbi Glines doskonale wie, w jaki sposób podać na tacy swoje dzieło, aby czytelnik błagał o więcej. Serdecznie polecam fanom twórczości Abbi Glines i wszystkim, którzy lubią czytać obyczajówki z nutą erotyzmu. Jak dla mnie to idealna pozycja na lato!
Zanim zabierzecie się za lekturę "Grając w miłość", radziłabym najpierw zapoznać się z poprzednimi częściami serii Rosemary Beach, ponieważ Abbi Glines często wspomina bohaterów poprzednich części. Nie znając tych wątków, będziecie mieli problemy ze zrozumieniem niektórych scen. Dodatkowo, autorka wprowadza kolejnych nowych bohaterów, kolejne interesujące wątki, a to wszystko przyprawia o kolorowy zawrót głowy. Dlatego pamiętajcie, aby całą serię zacząć czytać od początku.
Jak wspomniałam już wyżej, historia Granta i Harlow jest naprawdę zakręcona. Każda strona zaskakuje, bo już myślisz, że między bohaterami wszystko będzie dobrze, a autorka zwinnie namiesza Ci w głowie i odwróci wszystko na opak. Jest to fajny zabieg, który sprawia, że lektura nie jest nudna i do cna przewidywalna. Jak zwykle końcówka powieści zaskakuje, a zarazem denerwuje, ponieważ moja frustracja sięga zenitu, kiedy nie wiem, co dalej stanie się z bohaterami i muszę czekać na kolejne tomy. Ponownie autorka napisała powieść z perspektywy dwóch różnych bohaterów. Zawsze mi się to podobało i również teraz nie kryłam z tego powodu zadowolenia.
Historia Granta i Harlow jest pełna tajemnic i zwrotów akcji. Uważam, że jest to najlepsza część serii, dlatego nie mogę się doczekać kolejnego tomu. W książce nie brakuje uniesień, wybuchu emocji, zwrotów akcji, niepewności i zaskoczenia. Cóż, Abbi Glines doskonale wie, w jaki sposób podać na tacy swoje dzieło, aby czytelnik błagał o więcej. Serdecznie polecam fanom twórczości Abbi Glines i wszystkim, którzy lubią czytać obyczajówki z nutą erotyzmu. Jak dla mnie to idealna pozycja na lato!
Abbi Glines, Grając w miłość, Wydawnictwo Pascal, Bielsko-Biała 2015, s. 320.
Dalej nie poznałam nawet jednej książki pani Glines... trzeba to nadrobic!
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu jednej książki autorki, jakoś nie specjalnie mam ochotę poznać kontynuację.
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki zamierzam poznać we wakacje, mam nadzieję, że mi się spodobają ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam książek tej pani, ale skoro miłość wchodzi w grę - to na pewno się skuszę. Ale faktycznie, zacznę od początku "serii".
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną jej książkę, ale na pewno jeszcze się bliżej przyjrzę jej twórczości :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że styl autorki idealnie wpisuje się w mój gust czytelniczy;) Muszę poznać jej książki:)
OdpowiedzUsuńZ tej serii przeczytałam dwa pierwsze tomy i niebawem mam nadzieję poznam jej dalsze części.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej książki tej autorki, ale widzę, że koniecznie będę musiała to nadrobić! :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość tej autorki i jak dotąd nie zawiodłam się na niej ani razu. Powyższa książka także przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńA na kiedy planowana jest kolejna część?
OdpowiedzUsuńA na kiedy planowana jest kolejna część?
OdpowiedzUsuńA na kiedy planowana jest kolejna część?
OdpowiedzUsuńNiestety, ale nie mam pojęcia. Nigdzie nie mogę znaleźć informacji na ten temat.
Usuń