Zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda biurko polskiego pisarza?
Czy nie zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądają biurka polskich pisarzy? Co się na nich znajduje? Co autorzy książek lubią pić i jeść przy pracy? Mnie zawsze ciekawiło, w jakim miejscu powstają cudowne polskie powieści. Napisałam wiadomości do kilku znanych pisarzy i pisarek, z prośbą o podzielenie się z nami zdjęciem swojego biurka. Odzew był szybki, ku mojej uciesze. Ciekawostką jest fakt, że kilku z moich rozmówców, zmusiłam swoim pomysłem, do uprzątnięcia swojego miejsca pracy :) Troszkę szkoda, bo czemuż by nie pokazać swojego biureczka w ferworze pracy ;) Ale do rzeczy... Oto zdjęcia biurek, przy których pracują znani polscy pisarze:
1. Marta W. Staniszewska
Autorka powieści: "Nigdy cię nie zapomniałam" i "Nigdy nie pozwolę ci odejść".
Dlaczego takie zdjęcie? Nie mam swojego miejsca w domu, pisze trochę tu, trochę tam, czasem w łóżku z laptopem na kolanach, czasem przy stole w jadalni (z kotem za pomocnika) innym razem w pociągu w drodze do pracy, zatem można mnie publicznie przyłapać na przerabianiu kolejnej sceny erotycznej ;)
Co do powieści, nad którą aktualnie pracuję. Jestem w takim dziwnym momencie twórczym, że nie do końca wiem za co wziąć się w pierwszej kolejności i który pomysł jest ważny, a który mniej. Aktualnie więc próbuję jednocześnie pisać historię dwójki przyjaciół, których losy pokierowały tak, że nie mogą być razem, a jednak jakaś dziwna siła ciągnie ich do siebie. Z drugiej zaś strony staram się dokończyć powieść o dziewczynie, która całkiem przypadkiem wpada w metrze na faceta, a ten totalnie odmienia jej życie i sposób myślenia o mężczyznach. Nie mogę więcej zdradzić, aby nie zepsuć czytelnikom czasu przy moich książkach i okresu oczekiwania. W planach mam także kontynuację serii "Nigdy...". W rękach mojego Wydawnictwa jest natomiast moja trzecia powieść - gotowa na publikację. Myślę, że jest spora szansa, aby Czytelniczki mogły zapoznać się z historią w formie papierowej już całkiem niedługo...
2. Remigiusz Mróz
Autor m.in. powieści : "Parabellum", "Kasacja", "Zaginięcie".
Właściwie dobrze pracuje mi się
wszędzie, ale muszę napisać kilka stron w nowym miejscu, by się
do niego przyzwyczaić. Wszystko sprowadza się do tego, by wystąpiło
uczucie zobojętnienia na otaczający świat – a najszybciej
pojawia się ono w miejscach dobrze znanych. Najlepiej pisze się
oczywiście przy własnym biurku, w moim przypadku w otoczeniu
książek, które sam poukładam (jeśli ktoś mi coś przestawi,
przestawia się też coś w głowie i dla spokoju pisarskiego ducha
otoczenie musi wrócić do poprzedniej formy). Będąc jednak w „pisarskim ciągu”
miejsca przestają mieć znaczenie. Na wyjazdach zdarza się, że
wchodzę do hotelu i pierwsze, co robię, to zasiadam przy biurku,
otwieram laptopa i kontynuuję pisanie w miejscu, w którym
przerwałem przed wyjazdem. Do pełni szczęścia potrzeba mi tylko
ciszy – przynajmniej na początku. Później, kiedy się rozkręcę,
nie przeszkadzałby mi tartak w sąsiedztwie, budowa metra idąca
pełną parą pod ziemią, wiercący sąsiad nad głową czy nawet
Justin Bieber śpiewający przed nosem. Codzienną rutynę mam nieskomplikowaną
– i może dzięki temu skuteczną. Zaczynam pisać rano, zazwyczaj
około dziewiątej. Spędzam tak kilka godzin i o czternastej, góra
czternastej trzydzieści, wychodzę na bieg. Mieszkam tuż pod lasem,
więc uwarunkowania logistyczne właściwie to na mnie wymuszają –
grzechem byłoby nie korzystać z takiej lokalizacji. Po zrobieniu
piętnastu kilometrów dostaję zastrzyk endorfin i robię twardy
reset umysłu, który pozwala mi spędzić na pisaniu kolejnych kilka
godzin. Etap wieczorny rozpoczynam koło szóstej, a kończę pracę
o dwudziestej trzeciej trzydzieści. Siadam wtedy z dobrą książką,
żeby stosownie przypieczętować udany dzień. Są dwa plusy takiej sytuacji –
miesięcznie biegam około czterystu kilometrów i w tym czasie udaje
mi się napisać całkiem sporo. Aktualnie kończę pracę nad drugim
tomem trylogii z Wiktorem Forstem. Całość jest już napisana i
zredagowana, więc czeka mnie jeszcze tylko korekta i będę mógł
na jakiś czas rozstać się z Forstem. Myślę, że komisarz
odetchnie z ulgą, bo znów go sponiewierałem – tym razem jednak
bardziej pod względem psychicznym niż fizycznym. Przegoniłem go
też po Tatrach, zarówno po polskiej, jak i słowackiej stronie –
i nie wiem, jak mu się podobało, ale mi pisało się świetnie.
3. Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Autorka m.in. powieści: "Fortuna i namiętności. Klątwa", "Podróż do miasta świateł"
Pracuję nad drugim tomem "Fortuny i namiętności", który będzie miał tytuł "Zemsta". Jeśli chodzi o widoczne fotografie: pośrodku jest moja ciotka Halina z Gutowskich, późniejsza Kolasińska, pierwowzór Celiny Hryć, bo zdjęcie jest chyba z zimy 2010, pisałam wtedy "Cukiernię Pod Amorem", której była duchem opiekuńczym (już nie żyła). Z boku po lewej stronie mój mąż, Wojciech Adamczyk, pośrodku rysunek naszego młodszego syna przedstawiający mnie i męża.
4. Agnieszka Lingas-Łoniewska
Autorka m.in. powieści: "Skazani na ból", "Szukaj mnie wśród lawendy", "Brudny świat".
Moje biurko tylko czasami przypomina obraz, który widzicie na fotografii. To znaczy, że rzadko panuje na nim jako taki porządek. Gdy pracuję nad kolejną powieścią, pełno na nim notatek, karteczek, książek, zapisków. A także pustych kubków po herbacie ElGrey i kawie z dużą ilością mleka. Oprócz pracy na powieścią, spędzam też sporo czasu na moim stanowisku pracy, gdyż od pięciu lat prowadzę stronę www.polscyautorzy.pl, gdzie promuję polską literaturę. Także aktywnie prowadzę swój fanpage i fanowską grupę zwaną Sektą Agnes. W tej chwili kończę powieść, którą piszę od trzech lat (z przerwami). Będzie to dramat sensacyjny z wątkiem romansowym. „Piętno Midasa” (taki jest tytuł) ma ukazać się w czerwcu 2016 roku i będzie to niezwykle poruszająca, emocjonalna i pełna akcji historia zabójcy na zlecenie: Jakuba Króla ps. Midas.
Pozdrawiam wszystkich czytelników bloga Recenzja Pisana Emocjami.
5. Magdalena Witkiewicz
Autorka m.in. powieści: "Milaczek", "Szkoła żon", "Po prostu bądź".
I co ja mam teraz napisać? Najwygodniej mi się pisze w fotelu. Nie przy biurku. Ale kiedy muszę sobie pewne rzeczy wynotować, poukładać, biurko jest niezbędne. Oczywiście na biurku komputer i kubek (ulubiony – prezent od czytelniczki - Lidii) z kawą. Stoi na patchworkowej podstawce uszytej specjalnie dla mnie przez moją córkę. Pełno długopisów w kubkach, ale naprawdę chyba niewiele z nich pisze! Niestety długopisy często zabieram komu mogę (zupełnie tego nie kontroluję), ale tak samo łatwo zostawiam je w różnych zupełnie przypadkowych miejscach. Gdy piszę, dogląda mnie Leprechaun – pamiątka z Irlandii od wspaniałej Edyty Bakuły, która zajęła się mną gdy byłam na spotkaniach autorskich w Irlandii. To ten skrzat, który na końcu tęczy ukrył garnek ze złotem! I jest witrażowe serduszko od Ani Piotrowskiej. Założycielki grupy fanowskiej na Facebooku (Nadal nie wierzę, że mam grupę fanowską.) Przypomina mi, że to co robię dla kogoś jest ważne. Na ścianie wisi tablica korkowa. Jeszcze z notatkami do „Po prostu bądź”. Zawsze, gdy zdejmuję te karteczki, odstawiam moje książkowe dziecko „od piersi”. I trochę przeciągam ten moment. Gdy je zdejmę, powoli nadejdzie czas na nowe karteczki, wprowadzające moje myśli do „Cześć, co słychać” – książki, która będzie miała premierę w maju. Właśnie do tej powieści przygotowują mnie książki, które leżą na stole. O kryzysie połowy wieku (o matko, to już?) i o żonach, które zdradzają. Mam nadzieję, że już Was zaciekawiłam! I zeszycik z notatkami, których nikt nie rozumie, oprócz mnie. Bałagan na półkach z książkami i tablica korkowa z dowodami miłości od moich dzieci i czytelników również ;) Wkrótce przenoszę swoją pracownię w inne miejsce. Będę mogła wtedy się pochwalić moim nowym biurkiem?:)
6. Krystyna Mirek
Autorka m.in. powieści: "Podarunek", "Miłość z jasnego nieba", "Pojedynek uczuć".
Moje miejsce
pracy znajduje się na poddaszu. Obok biurka stoją regały z
ulubionymi książkami. Jest jasno i przestronnie. Lubię mieć w
czasie pracy porządek wokół, ponieważ w mojej głowie kłębi się
wtedy tyle wątków, faktów, nazwisk i emocji, że muszę jakoś
odreagować. Odpręża mnie widok świeżych kwiatów, na które w
chwili zmęczenia można rzucić okiem. Moim marzeniem jest, żeby
te świeże kwiaty mogły stać w wielu miejscach w całym domu. Dużo
piję w czasie pracy, zwłaszcza wody z miodem i cytryną oraz
niestety dodaję sobie energii czekoladą, choć w tym przypadku były
to rodzynki Mam też spory
zestaw kartek, notatek i notesików. Są one porozkładane po
wszystkich pomieszczeniach, żeby zapisać pomysł wszędzie tam,
gdzie dopadnie mnie wena. Ale ona i tak zwykle zaskakuje mnie
nieprzygotowaną i wtedy notuję, na czym popadnie. Jednak w fazie
końcowej pisania nie korzystam z wszystkich zapisków naraz.
Porządkuję je. Na biurku zostają tylko te, które dotyczą
bieżącego rozdziału.
Nie zawsze jednak piszę w tym miejscu
i w tak zorganizowany sposób. Często chodzę z laptopem po całym
domu, szukam spokojnego i wygodnego zakątka. Piszę na tarasie i w
ogrodzie. W kuchni, w pokojach dzieci, kiedy są w szkole, w
sypialni, gdzie mam zapasowe biurko. A najczęściej na kanapie,
zwinięta w pozycji, która obserwatorom wydaje się niemożliwa, ale
mnie tak jest najwygodniej .
Lubię pisać i właściwie mogę to robić prawie wszędzie. Teraz kończę ostanie poprawki
redakcyjne przy drugiej części sagi, która w przyszłym tygodniu
jedzie do drukarni, a w styczniu ukaże się w księgarniach. Jestem
bardzo zmęczona, jak to zwykle w końcowej fazie prac, ale moja
wyobraźnia tworzy już nowe światy. Ona nie ma dość. Nie
potrzebuje odpoczynku ani przerwy. Niedługo więc zabieram się za
nowy, a właściwie stary, bo w znacznej części już napisany
projekt. Ale to będzie niespodzianka
Czyściutkie i miłe te biurka :) Ale chyba najbardziej podoba mi się to Remigiusza Mroza :D
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona Marta W. pozdrawiam i buziak zostawiam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie ja równieź przesyłam ciepłe pozdrowienia :)
UsuńPani Kasiu, dziękuję serdecznie za umieszczenie mnie w gronie tak znanych i poczytnych polskich pisarzy. Takie towarzystwo skłania do uśmiechu i dumy. Podziwiam biurko, a przede wszystkim twórczość każdego tu wymienionego. Osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem biurka Pana Remigiusza Mroza. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRemigiusz ma świetne stanowisko pracy. Cudo! Sama bym takie chciała :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie genialny post, obejrzałam i przeczytałam z przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się biurko Pana Remigiusza, najbardziej to chyba ułożenie książek ;) Nie mogę nie wspomnieć o Puszysławie, który [przyciąga uwagę ;)
OdpowiedzUsuńRemigiusz Mróz wymiata!
OdpowiedzUsuń