Utwór Szukam kogoś na stałe jest zwierzeniem
kobiety, która marzy o szczęściu. Najpierw wprowadza słuchacza w
nastrój lekkości i bajkowości: lody wanilią pachną, w pustym
porcie słychać rzeki szum, kina są jak pałace, gołębie płyną
aż do nieba bram. Następnie mówi o bólu, jaki przeżywa
spędzając kolejne niedziele samotnie. Jednak nie trwa w tej
samotności, ale stara się kogoś znaleźć, kogoś, kto w
barwnym tłumie jest tak samo sam. Jakie są jej wymagania wobec
potencjalnego wybranka? Otóż, kobieta szuka
kogoś
na stałe, na wspólny śmiech i żal, szukam kogoś na życie całe,
na długą drogę w dal, niechby taki miał parę groszy i w oczach
ciepła dość, niechby wśród ludzi nie był najgorszy, i niechby
mnie kochał, kochał jak ja jego, ech, szukam kogoś jasnego, czy
tutaj taki jest? Szukam kogoś, kogoś własnego, do śmiechu i do
łez!.
Te
wymagania nie są zbyt duże, są raczej do spełnienia. Jednak przez
to westchnienie ech,
kobieta chyba słabo wierzy w znalezienie takiego mężczyzny.
Kobieta pragnie kochać i być kochaną. W kolejnej zwrotce ukazuje
się nam jako opiekuńcza, troskliwa i zaradna. Jej marzeniem jest
urodzenie dzieci, zbudowanie wspólnego domu, pobielenie ścian i
rozpalenie w piecu: komu rodzić będę
weselne dzieci i o kogo drżeć, komu dom zbuduję, pobielę ściany
i rozpalę piec.
Chce się zestarzeć przy ukochanym człowieku i nigdy nie czuć przy
nim wstydu: przy kim się postarzeję i
przed kim nigdy mi nie będzie wstyd, komu mam dać nadzieję, a
zabrać noc i dzień, i świt!.
To z tym mężczyzną chce dzielić noce i dnie. Kobieta jest w
stanie wiele podarować osobie, która zgodzi się z nią być. W tym
utworze odnajdujemy obraz rozmarzonej kobiety, poszukującej
prawdziwej miłości aż po grób.
Takiego
mi męża dajcie- takimi
oto słowami swoje wyznanie rozpoczyna poszukująca męża kobieta w
utworze Oset.
Utwór jest o kobiecie, która marzy o stałym i prawdziwym związku.
Kobieta zwraca się do pewnej zbiorowości. Ma swoje wymagania
odnośnie mężczyzn. Otóż, chciałaby takiego kandydata na męża,
który słowo dźwiga jak kamień, a
gdy je wypowie już ciężko, to jakby podał ramię.
Być może kobieta pragnie aby mężczyzna był dla niej wyrozumiały
i dałby sobie radę z każdym złym słowem wypowiedzianym przez
kobietą. Inny warunek to taki, aby mąż jej marzeń sadził
drzewa. Przy
takim mężczyźnie chce czuć się pięknie, bo nie chce, żeby
ciało moje, starzenie moje nie
straszne. Pragnie
czuć się wyjątkowo i bezpiecznie: czeka
w drewnianej chacie, aż zasnę. W
kolejnej zwrotce kobieta mówi: takiego
mi męża daruj, co życie jak białą płachtę położy pod moją
dłonią i powie: Maluj. Wynika
z jej wypowiedzi, że chciałaby, żeby mąż był taki, jaki ona
chce. Chciałaby, żeby przynosił jej piękne kwiaty, żeby mogła
zachwycać się ich zapachem. Kobieta chce też urodzić dziecko
mężowi i pragnie, żeby jej mężczyzna nie bał się obowiązków
z tym związanych: takiego mi męża
dajcie, któremu syna powiję, i niech się słuchać nie lęka, gdy
serce bije.
A co stanie się, kiedy kobieta „dostanie” takiego męża?
Odpowiedź jest prosta: Gdy mi takiego
dacie, to szczęście w domu zamieszka i zapis w magistracie: Udało
się. Żyje. Żyć będzie Agnieszka. Zatem,
w końcowym wersie poznajemy imię kobiety poszukującej męża. Jest
nią Agnieszka. Znalezienie męża da jej szczęście, ale też
życie. Nie chce usychać sama, chce dzielić swoje dni z kimś
ważnym. Najwidoczniej boi się samotności.
Piosenka
Greckie margerytki
to
rozmyślania kobiety o idealnym mężczyźnie, którego ciągle
poszukuje. Od początku tekstu kobieta zastanawia się, gdzie jest ów
ukochany: może jesteś tylko w bajce,
tylko w moim śnie. Kobieta
zdaje sobie sprawę, że taki ideał może być tylko imaginacją,
jednak jest uparta i chce go mimo wszystko odnaleźć: ja
cię znajdę i odnajdę – pokochasz mnie. Jest
jej smutno i przykro, kiedy spędza czas samotnie: smutna
mewa niebem płynie, płynie szary dzień.
Cała natura wokół zmienia się wraz z nastrojem kobiety. Kobieta
przywołuje w refrenie kłębek, który
szuka swojej nitki, być
może utożsamia się z nim. Szuka czegoś, wie, że to istnieje i
małymi kroczkami dąży do celu. Jej słowa nowa
miłość jeszcze mała
świadczą zapewne o tym, że była już kiedyś zakochana, a dopisek
jeszcze mała, że
trzeba ją pielęgnować i dbać o nią. Wzruszającą interpretację
tej piosenki, o kobiecie, która poszukuje ideału, wykonała dla
Radiowego Studia Piosenki Kalina Jędrusik w 1965 r.
W
podobnym tonie utrzymana jest piosenka Nowa
miłość.
Kobieta
poznała w przeszłości smak zakochania i miłości. Ona nie
wierzy w to, że wszystko było już. Jest
jej przykro, że to, co było piękne, już się skończyło. Szuka
czegoś nowego, chciałaby jeszcze raz kochać: jeszcze
tylko raz pokochać, ach, jeszcze raz!. To
westchnienie ach może
świadczyć o tym, że jest to dla niej piękne i wspaniałe uczucie
– być zakochaną. Kobieta nie musi mieć wszystkiego, co
najlepsze: nie pragnę wciąż królewną
z bajki być, ale
chce tylko, żeby jej serce kiedyś jeszcze mocniej zabiło: lecz
serca dzwon niech nie przestaje bić. Kobieta
wylicza, co zrobiłaby, gdyby odnalazła swoją nową miłość, a
byłoby to:
w
tę nową miłość pobiegłabym tak, jak rusza w drogę księżyc i
ptak, tę nową miłość umiałabym wziąć, tak jak się bierze
rumianki do rąk.
Jest
to w pewnym sensie obietnica, którą składa po to, żeby tą miłość
znaleźć. Pielęgnowałaby to uczucie i dbała o nie. Kobieta bardzo
pragnie szczęścia, kilka razy powtarza zwrot: jeszcze
tylko raz pokochać. Świadczy
to o tym, że naprawdę zależy jej na tym uczuciu i jest dla niego w
stanie zrobić wszystko. Przed swoją śmiercią chciałaby: jeszcze
tylko raz usłyszeć szalony serca głos, a potem – wielką ciszę,
a potem – noc....
Utwór
Nie
oglądam się za chłopakami przedstawia
obraz dziewczyny, która chciałaby znaleźć kogoś, z kim będzie
mogła spędzać swój czas. Pierwsza zwrotka jest zaprzeczeniem
tego, że nikt nie jest jej potrzebny, ale dalsza część utworu
mówi już co innego. Otóż, dziewczyna zarzeka się i mówi, że
nie
oglądam się za chłopakami, chłopcy nudzą mnie. Jednak
w samotne wieczory, dziewczynie przychodzą do głowy różne myśli,
a są one na temat chłopaka jej marzeń:
Tylko
czasem myślę wieczorami, myślę sobie, że... żeby tak mieć
kogoś, żeby tak chcieć kogoś, gdy przyjdzie zmrok, to byśmy
chodzili ze sobą, i byśmy pieścili się z sobą przez cały rok.
Dziewczyna marzy o tym, jak spędzałaby dni ze swoim
chłopakiem, ale ma też pewne warunki, jakie on musi spełnić,
mianowicie:
żeby
w kinie wziął za rękę i na pamięć znał piosenkę o Jimmy Joe.
Niechby czasem odprowadził, w domu też by nie zawadził, więc
więc wzdycham wciąż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz