W
zbiorze piosenek poetki znajdują się też utwory, w których
mężczyzna jest cudownym kochankiem i zakochanym bez pamięci
człowiekiem.
Przykładem takiego utworu jest piosenka pt. Hej,
Hanno. Bohater
piosenki to mężczyzna zakochany w kobiecie, w Hannie, która
mieszka od niego daleko, dzielą ich wyżyny i granice krajów.
Jednak to wszystko nie przeszkadza zakochanemu. Jest on gotowy
wykrzyczeć swoje uczucia, tak aby usłyszał o tym cały świat:
wejdę na wyżynę i zawołam do niej.
Jego ukochana mieszka na Słowacji w Różemberku. Jest to miasto,
które otoczone jest pasmami górskimi. Dlatego też bohater chce
krzyczeć do swojej Hanny: przez góry zielone, przez lasy
zielone, tak zawołam do niej: hej, Hanno!
Mężczyzna
wie, że to niemożliwe, że ukochana nie usłyszy jego głosu z tak
daleka, więc prosi o pomoc wiatr. Pragnie, by lekki powiew zaniósł
ukochanej jego głos: Hej, Hanno, usłysz mnie, wietrze
wiej w siwej mgle. Chce on się
dowiedzieć, czy ukochana wciąż o nim pamięta, czy tęskni i czy
myśli o nim. Z wypowiedzi bohatera można też wywnioskować, że
jest zima, o czym świadczy słowacki wyraz sanna1,
który oznacza tyle, co droga usłana śniegiem, po której można
jeździć saniami. Zatem skoro warunki atmosferyczne sprzyjają
spotkaniu, jego ukochana szykuje się już do drogi: jeszcze
dobra sanna po słowackiej stronie. Już tam moja panna siada w
cztery konie.
Niestraszne są
nadawcy śniegi i brzegi, on woła mimo wszystko do swojej ukochanej
dziewczyny. Utwór pokazuje silne uczucie miłości, a zarazem
tęsknoty, jakie żywi mężczyzna do swojej Hanny. On jest w stanie
zrobić dla niej wszystko i nie przewiduje żadnych przeszkód na
wyznaczonej przez siebie drodze. Mężczyzna chce krzyczeć po to,
aby wszyscy go usłyszeli. Ważne jest dla niego to, żeby każdy
wiedział jak bardzo kocha swoją kobietę.
Utwór
pt. Zielono mi
przyniósł sławę Andrzejowi
Dąbrowskiemu, kiedy to w 1970 r. zadebiutował tą piosenką.
Piosenka przedstawia nam mężczyznę, który czuje się doskonale i
błogo, a wszystko za sprawą ukochanej kobiety. Kilkakrotnie
powtarza zwrot: zielono mi. Kolor
zielony w naszym społeczeństwie jest postrzegany jako barwa
pozytywna, budząca nadzieję, dająca spokój i odpoczynek.
Agnieszka Osiecka utworzyła przysłówek od wyrazu zielony
za pomocą dodania sufiksu -o,
co prawdopodobnie miało na celu nazwanie stanu wewnętrznego
bohatera utworu.
Mężczyźnie jest zielono i spokojnie z
powodu kobiety. O jego wybrance wiemy tyle, że dłonie ma
jak konwalie, jest jego
najmilszą, śni się
mu po dniach i nocach, ale też to właśnie ona jest jego ciszą
w czasie złym i to ona jest
sprawcą zieloności mężczyzny (dziękuję ci za tę
zieleń). Przechodząc do opisu
stanu wewnętrznego mężczyzny, śmiało można stwierdzić, że
czuje się on dobrze, spokojnie, błogo i radośnie. Wszystko to z
tego powodu, że obok niego jest wybranka jego serca, że mogą
spędzać wspólnie wolne chwile. Całe otoczenie i natura sprzyjają
kochankom: noc pachnie nam, jak ten młody las, albo
a pogoda rozśpiewana.
Mężczyzna stwierdza również, choć cały świat jest zły, to
jego ukochana sprawia, że wszystko nabiera sensu i barw, a on dzięki
niej uspokaja się: zielono mi, bo ty, właśnie ty w noc i
we dnie mi się śnisz i jesteś moją ciszą w mieście złym.
Podsumowując wypowiedź mężczyzny, śmiało można stwierdzić, że
jego ukochana jest osobą, która potrafi stworzyć taką oazę
spokoju, cichy port, gdzie on śmiało znajdzie schronienie przed
szarą rzeczywistością. Tylko tam może czuć się zielono
i spokojnie.
Nie
tylko mężczyzna może czuć się zielono, ale
także kobieta może mieć zielone spojrzenie
i po prostu nazywać się Zielińska.
To właśnie kobieta o takich cechach jest sprawczynią wspaniałego
nastroju bohatera utworu pt. Piosenka o Zielińskiej.
Mężczyzna jest oczarowany kobietą, zastrzega, że nigdy w życiu
nie spotkał tak pięknej i cudownej kobiety:
ja
nie widziałem takiego spojrzenia zielonego, nie dotykałem takiego
blasku złoto – pszennego, od Pragi Północ aż do Mińska,
takiej drugiej nie ma – Zielińska!
Mężczyzna
stwierdza więc, że kobieta jest wyjątkowa i jedyna w swoim
rodzaju. Jednak mimo wszystko ma on z tą kobietą kłopot. Ten
kłopot polega na tym, że jest ona jedynie obiektem jego westchnień.
Takiej kobiety jeszcze nie spotkał, więc wyimaginował ją sobie.
Jest to miłość platoniczna2,
czyli 'miłość między kobietą i mężczyzną pozbawiona
pierwiastków zmysłowych'.
Mężczyzna darzy kobietę ogromnym
uczuciem, ale nie zostaje ono odwzajemnione. Kobieta nie ma imienia,
tylko samo nazwisko – Zielińska. Znowu w utworze Osieckiej pojawia
się barwa zielona. Ponownie sygnalizuje nam ona, że ukochana
podmiotu lirycznego jest postacią dla niego idealną, która potrafi
sprawić, że mężczyzna czuje się doskonale, błogo i spokojnie.
Wracając do mężczyzny, to należy stwierdzić, że dzięki tej
kobiecie bardzo się zmienił, nie tylko duchowo, ale także
zewnętrznie. Mężczyzna przede wszystkim zaczął dbać o swój
wygląd: Wyprzystojniałem przez ciebie i chodzę do
fryzjera, i nawet znam się od wczoraj na światowych manierach.
Najwyraźniej nasz bohater
przechadza się po Warszawie nocą, bo mówi, że: drzemie
już zmęczona Nike, i Syrenka dawno śpi, a ja błąkam się z
rozwianym szalikiem i ze swoim losem złym. Ten
jego zły los wynika z tego, że jego ukochana nie ma nawet imienia.
Zakochany, ale też zaślepiony uczuciem mężczyzna, twierdzi, że
nie pragnie niczego oprócz tego, żeby jego ukochana nagle zjawiła
się i przy nim została:
nie
żądam wiele od losu dobrego ani złego, o szklanej górze nie
marzę, darmo nie chcę niczego, tylko ty przybądź bógwiskąd,
moja ukochana Zielińsko!
Mężczyzna jest zakochany w kobiecie, która jest wytworem jego
wyobraźni. Nie może jej dotknąć, ale deklaruje, że jest w stanie
zrobić dla niej wszystko. Jest nią oczarowany do granic możliwości.
Co
może pocieszyć zakochanego mężczyznę w smutną i deszczową
porę, jeśli nie ma przy nim ukochanej kobiety?
Oczywiście
spoglądanie na jej śmieszną fotografię, dzięki
której nastrój bohatera ulega całkowitej zmianie. Mężczyzna,
bohater utworu Wyrzeźbiłem
twoją twarz w powietrzu,
jest
bez pamięci zakochany w swej ładnej
kobiecie. Ta piękna istotna ciągle odwiedza bohatera w jego snach,
sprawiając, że ten myśli o złych rzeczach:
bo
mnie taki ktoś jak ty, tak na złość jak ty się śni i już w
takim kimś jak ja każda myśl jest zła, oj zła, bo jesteś taka
ładna, aż za ładna, by odwiedzać właśnie moje sny, a mnie taki
ktoś jak ty, jak na złość się śni.
To
marzenie o tej pięknej kobiecie sprawia, że w mężczyźnie budzi
się instynkt tworzenia sztuki, a dokładniej rzeźby lub pomnika: w
powietrzu wyrzeźbiłem twoją twarz, lecz tego wdzięku, który w
sobie masz nie odda pędzel, węgiel ani gwasz.
Niestety
tutaj znowu, jak w poprzedniej piosence, mężczyznę czeka
rozczarowanie, ponieważ wyrzeźbiona postać nie ożywi się.
Bohater cierpliwie musi czekać aż jego ukochana się pojawi. W
końcowej zwrotce mężczyzna porównuje ukochaną kobietę do innych
kobiet i bez wątpienia stawia ją ponad innymi, uważa ją za
najpiękniejszą: aż
się stałaś taka ładna, że z warszawskich dziewczyn żadna tak
nie umie w serce wpaść, jak ty! Jest
to kolejny portret mężczyzny zakochanego do granic możliwości w
pięknej kobiecie, lecz niedostępnej dla niego.
Ten
tekst piosenki Agnieszki Osieckiej został wykorzystany w filmie
Stanisława Barei pt. Małżeństwo
z rozsądku z
1966 r.
Film jest komedią muzyczną, gdzie Daniel Olbrychski wciela
się w rolę Andrzeja – malarza, który zakochuje się narzeczonej
znajomego. Niestety jego obiekt westchnień jest niedostępny, więc
w deszczowy dzień śpiewa tę piosenkę patrząc w obraz kobiety i
wyobrażając ją sobie.
Postać
mężczyzny, który tęskni i wzdycha za ukochaną ukazuje nam
piosenka Werandowanie.
Mężczyzna
usycha z tęsknoty, chce być przy swojej ukochanej Lenie. Nie zważa
on na to, że otwarte wyznanie swoich uczuć kobiecie może być
uznane za mało męskie. Stwierdza on, że
staroświeckie serce ma, więc
świadczy to o tym, że nie boi się wyznawania swoich uczuć:
werandowanie,
werandowanie, miłe czekanie, pomrukiwanie, przelotnych ptaków
obserwowanie... Kochanie... Kochanie...
Te wyznania są bardzo romantyczne:
ciebie tylko jedną mam i
tylko ciebie nie mam, pajacuję, gadam, gram wciąż na jeden temat
[…] ciebie jedną tylko mam i tylko ciebie wołam.
Mężczyzna
wariuje bez ukochanej kobiety. Czeka na nią na werandzie, gdzie jego
serce ściska żal, bo nie może doczekać się tego aż ją zobaczy.
Bohater obiecuje kobiecie, że kiedy do niego przyjedzie będą w
spokoju spędzali wspólne chwile: przyjedź,
przyjedź, dam ci koc, kota na kolana, werandujmy całą noc do
samego rana. To,
że mężczyzna chce otulić kocem kobietę może świadczyć o tym,
że chce on się nią zaopiekować, dać jej poczucie bezpieczeństwa,
zadbać o nią. Krótko mówiąc, mężczyzna jest zakochany w swojej
dziewczynie i bez niej po prostu usycha.
Mężczyzna, kiedy jest zakochany bez pamięci w wybrance swojego
serca, jest w stanie zrobić dla niej rzeczy niemożliwe. Ma wtedy
pełno pomysłów na to, jak uszczęśliwić swoją kobietę, jak
sprawić, żeby zwróciła na niego uwagę, a przede wszystkim zawsze
trwała u jego boku. W utworze Księżyc we włosy
mężczyzna jest szczęśliwym kochankiem, który wykazuje się
niezwykłą pomysłowością. Pragnie on podarować swojej wybrance
przedmioty niemożliwe do zdobycia: księżyc we włosy, księżyc
we włosy wepnę, wepnę.
Obiecuje zarazem ukochanej dostatnie i
piękne życie: dam białe kwiaty, zajączka z waty, westchnę,
westchnę, potem jak z narzeczoną popędzę w dal szaloną, szaloną.
Mężczyzna chce zapewnić swojej kobiecie bezpieczną
przyszłość. Jest nią tak zauroczony, że nie zważa na to
wszystko co dzieje się wokół niego. Jest przekonany, że będziemy
żyli długo i, ach, jak bezpiecznie, bo takiej dziewczynie –
księżyc we włosy – koniecznie. Miłość skłania mężczyznę
do robienia rzeczy szalonych i niemożliwych. Kiedy jest zakochany,
staje się szaleńcem, w pozytywnym znaczeniu. Jest zapatrzony w
swoją wybrankę i dla niej chce poświęcić i podporządkować
swoje życie.
Mężczyzna zakochany jest podporządkowany kobiecie i zrobi dla
niej wszystko. Jest wtedy jej niewolnikiem. Ale co jeśli on sam
zgadza się na to, żeby kobieta nim zawładnęła, rządziła nim? W
utworze Paź mężczyzna pragnie być sługą
ukochanej kobiety. Według Uniwersalnego słownika języka
polskiego3
paź znaczy tyle co 'chłopiec będący zwykle członkiem rodu
szlacheckiego, pełniący służbę przy określonej osobie na dworze
panującego lub magnata'. Takim paziem pragnie być mężczyzna
stworzony przez Osiecką. Pragnie, bo jeszcze nim nie jest. Dopiero
chce przekonać swoją kobietę do tego, aby zgodziła się nim
władać.
Co chce podarować swojej królowej? Ów paź chętnie
grałby pieśni. O czym? O długich lotach nad grzbietami skał o
wielkich skrzydłach, które los ci dał. Kobieta ma skrzydła,
więc być może jest dla mężczyzny aniołem, czyli czymś świętym,
pięknym i czystym. Gdyby miał on możliwość zostania paziem,
chciałby leżeć u stóp swojej ukochanej: u twoich stóp
leżałbym. Przy pantofelku złotym zasypiałbym, pragnąłbym, nie
śmiałbym. Złoty pantofelek to atrybut księżniczki w
baśniach, więc tak właśnie mężczyzna chce traktować swoją
kobietę. Mężczyzna marzy, że gdyby tylko mógł być piaskiem
z mórz, to nie przeszkadzałby ukochanej w drodze, kurząc jej
stopy, lecz zniknąłby, aby mogła bezpiecznie zakończyć swoją
podróż:
gdybym ja był lotnym
piaskiem z mórz, uciekłbym z twoich dróg, by nie zakurzyć twych
dostojnych nóg i zniknąć hen, gdzie tylko głóg, gdybym mógł.
Ten tekst ukazuje, że mężczyzna jest gotowy do wielu
poświęceń. Potrafi nawet poniżyć się, żeby tylko jego kobieta
czuła się usatysfakcjonowana. Osiecka czuła do tej piosenki
ogromny sentyment, jednak mimo to długo nie trafiała ona na płyty.
Dopiero w 2005 roku Seweryn Krajewski postanowił zamieścić ją w
albumie „Przemija uroda w nas”.
Bibliografia:
1Uniwersalny
słownik języka polskiego,
red. Stanisław Dubisz, Wydawnictwo Naukowe PWN.
2Ibidem.
3Ibidem.
A kto odgadnie, kto jest razem z Agnieszką na tym zdjęciu?
NIE ZEZWALAM NA KOPIOWANIE MOJEJ PRACY !!
Ja wiem kto. ;)
OdpowiedzUsuńTaki pan, co listy pisał. ;)
w dodatku na wyczerpanym papierze :))
UsuńMuszę to kiedyś koniecznie przeczytać!
UsuńPolecam! Bardzo intymna pozycja książkowa.
UsuńJeremi P ? :))
OdpowiedzUsuń