17 grudnia 2013

Wywiad z Elżbietą Waszczuk


Serdecznie Was zapraszam do przeczytania krótkiego wywiadu z Panią Elżbietą Waszczuk, autorką książki "Pan na ogrodach". Recenzja tej powieści pojawi się jutro u mnie na blogu.

1. Na pewno nie będę oryginalna, jeśli zapytam Panią o to, skąd pomysł na napisanie książki. Z zawodu jest przecież Pani projektantem instalacji elektrycznych...

Myślę, że wbrew pozorom jest coś wspólnego i w pisaniu książek i w fotografowaniu i projektowaniu, przecież to wszystko służy człowiekowi ....Tak naprawdę jestem humanistką, mój zawód projektanta także się w to wpisuje, mimo iż z pozoru jest zawodem technicznym. Pisałam już od dawna, można powiedzieć od dziecka. Były to wiersze, opowiadania, raczej wszystko do szuflady. Zręby tej, dopiero co wydanej drukiem powieści rodziły się dość długo, potem czekałam na coś, co zepnie to wszystko, co już tkwiło w głowie. Doczekałam, napisałam i jest !

2. Jest Pani również fotografikiem. Czy przedstawione w książce "Pan na ogrodach" sesje zdjęciowe i wystawy wydarzyły się naprawdę? Czy może są to jeszcze niespełnione marzenia i pomysły?

Każdy debiut literacki zawiera sporo wątków z życia autora, więc i tu znajduje się ich sporo. Natomiast wszystkie wystawy, plenery i sesje fotograficzne opisane w książce, są jak najbardziej autentyczne. Wszak bohaterka jest pasjonatką fotografii, więc musi być wiarygodna. Zresztą na mojej stronie internetowej www.elawaszczuk.pl można obejrzeć trochę moich zdjęć i poczytać kilka słów o moim fotografowaniu.


3. Czytając Pani debiutancką książkę odniosłam wrażenie, że jest Pani zakochana w Budapeszcie. Mam rację?

Tak, jestem w tym mieście zakochana od lat. Każdy pobyt w tym mieście jest dla mnie ciągłym odkrywaniem jego uroków, zachłystywania się jego fantastyczną przestrzenią i zabytkami. To jedna z niewielu stolic świata, gdzie mogłabym zamieszkać, to naprawdę fascynująca metropolia. Uwielbiam samotne wielokilometrowe spacery po tym mieście podczas których towarzyszy mi zawsze aparat fotograficzny. Uwielbiam przysiąść w naddunajskich kafejkach i wpatrywać się w Dunaj, może nie zawsze błękitny, lecz bliski mi od dzieciństwa, gdy mama grywała na pianinie straussowskiego walca „Nad pięknym modrym Dunajem” a mała Elżunia marzyła , by ten Dunaj kiedyś zobaczyć... Więc zobaczyłam, pokochałam!

4. A sny? Czy czerpie Pani inspiracje ze snów?

Rzadko, raczej intensywnie myślę, kiedy budzę się w nocy i nie mogę zasnąć. Moją wyobraźnię zaludniają wtedy postaci, które grają swój teatr przede mną. Zdarza się czasem nie zapomnieć przedstawienia i są to wtedy motywy do zamieszczenia w tekście, nad którym pracuję. Natomiast moje kilkakrotne odwołanie się do snu, jest metaforą na określenie zdarzeń niemożliwych, a jednak mogących się wydarzyć lub wręcz prawdziwych.

5. To pytanie będzie z serii raczej tych osobistych, ale... Jakie swoje cechy dała Pani głównej bohaterce książki "Pan na ogrodach"?

Moja bohaterka jest równie skomplikowana jak ja... Często bywa emocjonalnie niezrównoważona, ale też jest dokładna i to co robi, stara się robić perfekcyjnie. Potrafi kochać, a chwilę potem nienawidzić. Jest szalona a zarazem wszystko planuje dokładnie, nawet szaleństwo. Jest więc kobietą, która dysponuje całą gamą psychicznych uwarunkowań, które dała jej do dyspozycji natura. I to chciałam przekazać mojej bohaterce. Nic nie jest białe ani czarne. Kobiecość ma barw nieskończenie wiele...

6. Ile czasu zajęło Pani napisanie swojej pierwszej książki?

Samo pisanie trwało ponad cztery miesiące, natomiast przygotowanie i ułożenie poszczególnych wątków przed rozpoczęciem pisania, to wcześniejsze cztery miesiące pracy stricte umysłowej. Można przyjąć, że tworzenie tej książki to trwało jak ciąża, dziewięć miesięcy...

7. Jakie uczucia towarzyszyły Pani, kiedy trzymała Pani w rękach swoją wydaną książkę?

Największe wrażenie wywarł na mnie egzemplarz sygnalny. Odpakowałam kopertę, w którą był zapakowany, wzięłam go do ręki, spojrzałam na pięknie zaprojektowaną okładkę i pomyślałam: moje dziecko! To coś takiego jakby Atena wyskoczyła z głowy Zeusa... Tak wtedy pomyślałam!

8. Jak wyglądał cały proces wydawniczy? Czy to ciężka, żmudna praca? Czy raczej autor w tym nie uczestniczy?

W tym procesie, ja uczestniczę tylko jako autor, więc o jego całości nie mogę się wypowiadać. Natomiast kolejne korekty tekstu, w których brałam udział, były coraz bardziej męczące. W życiu chyba żadnej książki nie przeczytałam tyle razy, ile musiałam przeczytać swoją... I pewnie te korekty mogłabym wprowadzać do dziś, gdyby nie fakt, że w określonym terminie to już musiała być ostateczna wersja tekstu...Natomiast współpraca z wydawnictwem przebiegała wzorowo.

9. Czy miała Pani inne pomysły na tytuł Pani książki? Czy od początku postanowiła Pani, że ten będzie idealny?

Ponieważ wiedziałam o czym będę pisać, to tytuł „Pan na ogrodach” towarzyszył mi od początku pracy nad tą książką. Nawet nie niepokoiłam się faktem, że redaktor prowadzący może zmienić jej tytuł. Dla mnie po prostu innego tytułu być nie mogło...

10. Jakie przesłanie niesie za sobą Pani książka "Pan na ogrodach"?

Pisząc tę książkę, nie zastanawiałam się nad tym wcale... Jednak dziś ważne wg mnie jest to, że ludzie dojrzali i bardziej dojrzali, w książce nie używam określeń „stary”, mogą mieć swoje życie, pasje, pragnienia i je realizować. I to pragnienie realizacji marzeń chciałabym zaszczepić w starszych czytelnikach, którzy najczęściej swoje marzenia ukrywają głęboko przed sobą i światem. Młodszym czytelnikom natomiast chciałabym przekazać prawdę, która za czas jakiś będzie dotyczyła ich samych.

11. Jak zachęciłaby Pani czytelników do sięgnięcia po Pani książkę?

To książka o potrzebie miłości i realizacji marzeń...O krótkich chwilach szczęścia, które dają nam moc sprawczą. Wszak na życie nigdy nie jest za późno! To książka dla pań i panów, która może pomóc zrozumieć relacje między mężczyzną i kobietą. Sądzę, że jest to ciepła opowieść na zimowe wieczory i słoneczne letnie popołudnia... Ciepły, malowany słowem, prezent pod choinkę...

12. Czego mogę Pani życzyć z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia?

Zastrzeliła mnie Pani! Zamiast życzyć sobie, wolałabym złożyć życzenia moim i nie tylko moim czytelnikom. Wszystkim życzę ciepła w sercu i słońca, uśmiechu dla siebie i wszystkich wokół, otwarcia na świat i hołubienia małych radości, które rozświetlają nam nasze codzienne dni... Wesołych Świąt!

Pani Elżbiecie serdecznie dziękuję za udzielenie wywiadu. Mam nadzieję, że zachęciłyśmy Was do sięgnięcia po debiutancką powieść autorki. Jeśli jeszcze nie jesteście przekonani, zapraszam Was jutro do zapoznania się z moją recenzją "Pana na ogrodach".

4 komentarze:

  1. Gratuluje świetnego wywiadu. Miałam zamiar przeczytać książkę autorki, ale jakoś potem zupełnie o niej zapomniałam. Teraz jednak zapiszę sobie na kartce ten tytuł i popytam o niego w mojej bibliotece bądź księgarni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafne pytania. Jestem ciekawa Twojej recenzji książki autorki.

    OdpowiedzUsuń