Muszę się Wam na samym wstępie przyznać, że nie czytałam poprzednich części "Prowincji". Mimo wszystko, nie sprawiło mi to żadnego kłopotu, aby odnaleźć się w świecie Ludmiły, jej córeczki Zosi oraz pozostałych członków tej patchworkowej rodziny.
Na samym wstępie urzekł mnie cudowny cytat/motto: "Dopiero w samym środku zimy przekonałam się, że noszę w sobie niepokonane lato". To jedno zdanie, momentalnie zmieniło mój nastrój na pozytywny i z wielkim uśmiechem przysiadłam do czytania powieści.
Ludmiła zamieszkała w małym i uroczym domeczku na Mazurach. Okolica jest bardzo spokojna, wszyscy sąsiedzi się dobrze znają i panują tu ogólnie rzecz ujmując idealne relacje i sielankowa atmosfera. Jednym słowem: wsi spokojna, wsi wesoła... Ludmiła, po rozwodzie z
Martinem wychowuje ich kilkuletnią córeczkę Zosię. Pomimo zakończonego już związku, byli małżonkowie żyją ze sobą w
przyjaźni. Życie tych obojga ruszyło naprzód i każdy z nich odnalazł już swoją drugą połówkę. Połówką Ludmiły, okazał się być Wojtek. Spotykają się ze sobą, ale jeszcze nie podjęli decyzji o wspólnym zamieszkaniu. Uważają się za osoby po przejściach, z bagażem doświadczeń, więc nie śpieszno im do ślubu. Nagle wielkie BUM! i zdarza się
coś, co zmienia ich świat, ich myśli i plany...
Co więcej, we wsi pod Mrągowem pojawia się nowa sąsiadka. Wśród sąsiadów zaczynają narastać plotki na temat jej przeszłości. Ludmiła jednak dostrzega w niej coś innego. Zauważa bowiem, że tajemnicza kobieta codziennie wygląda jakoś inaczej. Smaczku dodaje fakt, że po wsi krąży historia o duchu kobiety, która niegdyś mieszkała w skromnej chatce niedaleko cmentarza, a swój żywot na ziemi zakończyła tragicznie. Właśnie do tej chatki wprowadza się ów tajemnicza kobieta. Czy wiejska legenda o kulawej Ernie, ma coś wspólnego z nową mieszkanką wsi?
Książka mnie urzekła. Myślami byłam na Mazurach, a co najzabawniejsze, to tak naprawdę jeszcze nie miałam okazji odwiedzić tego zakątka Polski. Mimo wszystko, wyobrażałam sobie cichą i spokojną wieś, w której mieszka Ludmiła ze swoją rodzinką. Autorka przepięknie opisała krajobraz wsi i piękno natury. Aż byłam zła, że za oknem panuje zimowa atmosfera i zapragnęłam dojrzałego lata. Ponadto urzekła mnie postać Ludmiły. To kobieta, która wie, czego chce. Pisze powieść, ale również idealnie godzi to z obowiązkami matki i kochanki, ale też i przyjaciółki. Cieszy się urokami Mazur, hoduje zioła, kwiaty, warzywa i owoce. Jest kobietą skromną i prostą, którą cieszą małe rzeczy. Miła odmiana, ponieważ ostatnio zdarzało mi się czytać o kobietach-bizneswomen z wielkich korporacji, które dążą do sławy i bogactwa.
Podziwiam autorkę za to, jak wiele pracy musiała włożyć w tę książkę. Widzę, że każdy detal jest tutaj dopracowany. Znajdziecie bowiem w niej liczne przepisy, ale również zdjęcia. Wymagało to na pewno dużego nakładu pracy, aby wiele informacji zdobyć.
Bardzo się cieszę, że miałam możliwość spotkać się z Ludmiłą, w tak urokliwym miejscu jak Mazury. Jest to idealna lektura dla kobiet, które zbyt szybko przeżywają swoje życie. Przecież wystarczy tylko trochę zwolnić i zacząć dostrzegać piękno tego świata. Cieszy mnie fakt, że ponoć autorka pracuje już nad kolejną książką!
Serdecznie wszystkim polecam!
***
Katarzyna Enerlich
Prowincja pełna czarów
Wydawnictwo MG
Seria: Prowincja, tom 5
Liczba stron: 352
Gatunek: powieść obyczajowa
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polskich autorów II ; Czytamy powieści obyczajowe.
Nie miałam do tej pory okazji czytać żadnej książki tej autorki. Może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być ciekawa, chociaż rzadko czytuję takie. A cytat, który podałaś bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMi twórczość tej autorki jakoś nie podchodzi, więc tym razem spasuję.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, ale mam nadzieję, że będę miała okazję zacząć serię od początku:)
OdpowiedzUsuńTę książkę dostałam w ramach wygranej od Granic, ale chcę przeczytać po kolei (choć piszesz, że można poza kolejnością). Książki Kasi Enerlich są niesamowite, magiczne, pełne pasji i pietyzmu.
OdpowiedzUsuńMiałam ogromną przyjemność poznać Kasię osobiście, gdy była na spotkaniu autorskim w moim mieście. Jest niesamowita! Nieprzeciętna gaduła, ale serce ma na dłoni! To "materiał" na najlepszą przyjaciółkę. Jest ciepła, wrażliwa, szczera, bezpośrednia i otwarta (a do tego szalenie atrakcyjna:p).