Jan Gieka dorastał w małym miasteczku, gdzie związane z transformacją ustrojową przemiany społeczno-ekonomiczne pozbawiły wielu ludzi szans na stabilną przyszłość w swojej małej ojczyźnie. Obecnie, autor mieszka w Warszawie. Pisze prozę, wiersze i ... piosenki. "Urodzeni blokersi" są jego debiutem literackim, a zarazem pierwszą częścią dylogii o wchodzeniu w dorosłe i poważne życie. Przedstawione w powieści zdarzenia, które rozgrywają się na przełomie kilku ostatnich dekad, stanowią przyczynę do refleksji na temat ludzkiego życia w szybko zmieniających się czasach.
Muszę przyznać, że spodziewałam się zupełnie innej tematyki zapoznając się najpierw z tytułem i okładką książki. Sądziłam, że będzie to coś ciężkiego o prozie życia w blokach. Jednakże bardzo jestem usatysfakcjonowana tym, że dostałam coś innego. Powieść jest o przyjaciołach: Bursztynie, Jaśminie, Eliasie, Ulmanie, Galerze i Balce. Chłopcy pochodzą z małego miasteczka i mają głowy pełne marzeń i nadziei. Właśnie zdali maturę, ale zastanawiają się, czy właśnie ten fakt daje im obowiązek wejścia w dorosłość. W końcu nazwa sama w sobie: egzamin dojrzałości do czegoś zobowiązuje. Chłopcom w głowie są teraz imprezy, dziewczyny, alkohol i znacznie "twardsze" używki. Niestety, ale sięgają po narkotyki. Na początku sądzą, że uda im się i nie stracą samych siebie, że to tylko ten raz... Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli!
Akcja powieści dzieje się na przestrzeni lat. Poznajemy Polskę lat 80. i 90., która dopiero się kształtowała. Nie znam tamtej Polski, bo urodziłam się dużo później, ale miło było poznać nasze państwo z tamtych lat i wczuć się w klimat przemian ustrojowych, ale również społecznych. Uważam, że powieść "Urodzeni blokersi" przypadną do gustu starszym czytelnikom, którzy powrócą myślami do tamtych lat.
Nie znam życiorysu autora dokładnie, ale wydaje mi się, że wplótł do swojej powieści wiele wątków z tego co zobaczył we własnym mieście, a być może nawet co nieco przeżył. Z drugiej jednak strony autor na samym wstępie zaznacza, że "ta książka jest fikcją i tylko fikcją... niekończącą się opowieścią z tysiąca i jednego blokowisk". Skąd więc tak idealnie oddał język młodych ludzi z blokowisk?
Serdecznie polecam Wam tę lekturę na długie wieczory. Nie będzie to czas, który spędzicie na lekkiej powieści obyczajowej. Będzie to czas, kiedy zaczniecie wyobrażać sobie tamtych ludzi i tamten świat. Być może, co niektórzy z Was wrócą myślami do przeszłości. Powieść ciekawa i bardzo intrygująca! Żeby poczuć klimat panujący w powieści, koniecznie przesłuchajcie utwór: Róże Europy - Grafika.
***
Jan Gieka
Urodzeni blokersi
Wydawnictwo Novae Res
Wydanie: 11 stycznia 2014
Liczba stron: 456
Brzmi super. Chyba się skuszę, choć początkowo nie miałam takiego zamiaru.
OdpowiedzUsuńRaczej do przeszłości nie wrócę, bo jetsem chyba za młoda, zeby pamiętać tamte czasy, ale ta ksiażka już na mnie czeka, wiec niedługo z pewnoscia ją przeczytam
OdpowiedzUsuńA tymczasem u mnie recenzja!
http://krwawiecichozyjac14.blogspot.com/
Zapowiada się świetnie, aż mam chęć przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJa się w 92r. urodziłam, więc za wiele to ja z tamtego okresu nie będę pamiętać, ale może przeczytam z ciekawości.
OdpowiedzUsuńCiekawe ujęcie tego tematu. Czemu nie.
OdpowiedzUsuńfragmenty na www.urodzeniblokersi.pl
OdpowiedzUsuń