13 maja 2015

S.C. Stephens, NIEPOKORNA


Miałam przyjemność poznać całą trylogię autorstwa pani S.C. Stephens. Książki mają swoje zalety, ale mają również wady. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam opinię "Niepokornej" czyli ostatniej części serii. Jak myślicie, która z części podobała mi się najbardziej, a która najmniej? Zapraszam!


269.

Gdy skończyłam czytać pierwszą część historii o Kirze i Kellanie byłam zachwycona i zauroczona tą książką. Faktycznie, Kira była bezmyślną dziewczyną, a Kellan usposobieniem boga seksu, i choć to może to takie typowe dla romansów, to ja w tej historii przepadłam i z uporem maniaka śledziłam strony internetowe z zapowiedziami książek. Wciąż zastanawiałam się, co autorka chce jeszcze dodać do tej historii, bo jak dla mnie to ta historia równie dobrze mogłaby być już zakończona na samej "Bezmyślnej". I stało się. W moje ręce wpadła "Swobodna", czyli druga część powieści. I ekscytacja i emocje związane z tymi powieściami opadły. Dla zasady przeczytałam "Niepokorną", bo nie lubię nieskończonych historii, trylogii itp. Miałam już serdecznie dosyć głównych bohaterów i ich ciągłych scen seksu, albo kłótni, a wszystko to na zmianę co dwie strony. Irytacja sięgnęła zenitu. Na równo 1948 (!!!!) stron (tyle liczy cała trylogia) nie spotkało mnie już nic, co mogłoby mnie zaciekawić do tego stopnia, że przepadnę w tej historii... Szkoda.

O czym jest "Niepokorna"? Najprościej rzecz ujmując, jest o tym samym co i "Swobodna", choć autorka posunęła się troszkę dalej. Otóż, Kellan zrobił zawrotną karierę muzyczną, czego od początku można było się spodziewać, a Kira skończyła studia i wyruszyła z ukochanym w trasę muzyczną. Oczywiście Kira nadal gra małą, naburmuszoną dziewczynkę, zazdrosną o swojego faceta. Natomiast Kellan to prawdziwa oaza spokoju, bo nie sposób wytrzymać z taką kobietą. Przed napisaniem swojej opinii, czytałam recenzje innych czytelniczek "Niepokornej". Zauważyły one, że "Kira dorosła". Niestety, ale ja tego nie widzę. Dla mnie nadal jest słabiutką i bezmyślną istotką. 

Podsumowując, w "Niepokornej" króluje seks, kłótnie kochanków i jeszcze raz seks. Seks w autobusie pełnym rockmanów- czemu nie? Kłótnia o sekstaśmę Kellana przy rodzicach Kiry- czemu nie? A może intymne chwile sam na sam w basenie? Dla kogo jest ta książka? Na pewno dla zagorzałych fanek twórczości S.C. Stephens i dla takich czytelników jak ja, którzy nie lubią pozostawiać niedoczytanych trylogii. Czy polecam? Kwestia gustu. Niestety, ale mnie "Niepokorna" nie porwała.

Moje recenzje:
3. Niepokorna

S.C. Stephens, Niepokorna, Wydawnictwo Akurat, Warszawa 2015, s. 652.

6 komentarzy:

  1. Nie czytałam ani jednej części, więc spasuję i tym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatni tom bardzo mi się podobał, ale ja serię zaczęłam od ostatniego tomu - teraz będę nadrabiać. Faktycznie tego seksu było troszeczkę za dużo, jednak ja czytam (od czasu do czasu) powieści erotyczne - więc i to przetrawiłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem bardzo ciekawa tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że pisałam, że ciekawi mnie ta seria. Jakoś do tej pory nie udało mi się z nią zapoznać, ale może znajdę w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, myślę i wymyślić nie mogę, czy bardziej odrzuca mnie ciągła huśtawka nastrojów bohaterki, czy kuszą niekończące się sceny seksu. W pięcioksięgu o Sinnersach jakoś przyzwyczaiłam się do wyuzdanych scen w autokarach gwiazd muzyki. Chyba jednak na razie spasuję. Do dziś pamiętam jak ledwo co przetrwałam ciągłe "zwarcia" bohaterów Tylko mnie poproś Pani Day. Ale recenzja jak zwykle ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak już przeczytałaś u mnie, ta książka w moim odczuciu to dno, które nie rożni się niczym od podobnych jej powieści...

    OdpowiedzUsuń