11 czerwca 2013

Wywiad z Panią Katarzyną Enerlich

Co skłoniło mnie do przeprowadzenia wywiadu z Panią Katarzyną Enerlich? Przede wszystkim, ten blask bijący od tej kobiety. Nigdy nie spotkałam jej na własne oczy, ale oglądając jej zdjęcia, po prostu pokochałam ją! W dodatku bardzo miło mi się z nią korespondowało...

Serdecznie zapraszam do wywiadu:

1. Które ze swoich dzieł lubi Pani najbardziej? I dlaczego?

Śmieję się czasem, że jestem złą matką, bo najbardziej kocham moje najmłodsze dziecko, czyli najnowszą w danej chwili książkę. Chyba tak właśnie jest, bo ona jest taka nieopierzona, nieodczytana i trzeba ją otoczyć większym „lubieniem”. Ale gdy tak pomyślę… Każda książka jest inna, niesie w sobie inne historie ludzi, z którymi spotkałam na mej ścieżce. Nie mogę więc poziomem lubienia oceniaćtych historii. Więc… Lubię każdą z moich książek, bo w każdej jest czyjaś Prawda, czyjaś Historia - oplecione tylko drobną koronką fikcji. Nietypową dla mnie była praca na lekko kryminalną „Studnią bez dnia”. Może dlatego jest ona dla mnie samej książką wyjątkową? Zdarzenia, jakie następowały podczas je pisania najpierw działy się w książce, a potem materializowały się w zadziwiający sposób w mojej rzeczywistości. Moje przyjaciółki Basia i Irenka mówiły mi nawet: przestań już pisać tę książkę albo napisz, że wygrałyśmy w totolotka. Tak. Ta książka jest szczególna, ale lubię wszystkie!


2. Czy Pani książki kierowane są tylko dla kobiet? Czy znajdzie się w nich coś również dla "płci brzydkiej"?

Pewien czytelnik zapytał kiedyś na spotkaniu, czy nie czuję się pomniejszona, że moje książki stoją na półce z literaturą kobiecą? Odpowiedziałam mu, że wszechświat nas pięknie podzielił na mężczyzn i kobiety. Jestem kobietą, czuję się nią w stu jeden procentach. Moje książki są więc KOBIECE, bo jakie niby mają być? Nie MĘSKIE przecież tak? Poprzez tę kobiecość czytają mnie kobiety. Te same kobiety sięgają po bransoletki i sukienki w innych, niż księgarnie, sklepach. I to przecież nic umniejszającego. Poza tym kobiety czytają więcej i tego nie trzeba jakoś specjalnie udowadniać. Wiem jednak, że moje książki czytają mężczyźni i to nie jest kwestia czegoś dla nich, zawartego w książce, a często ciekawości tego, co czyta kobieta, która dzieli z nim codzienność. Potykają się więc o moje i nie tylko moje książki i czasem całkiem dobrze nam się w nich rozmawia! Mój Czytelnik nie ma jednak określonej płci. Kiedy siadam do książki, myślę tylko, by pokazać w niej świat uniwersalny, dobry i łaskawy dla wszystkich. Stąd wątki historyczne, zmaganie z przeszłością, ale również filozofia, prostota i przede wszystkim prowincja. Moje książki dzieją się na polskiej prowincji. Bo myślę sobie, że każdy ma w sercu jakąś prowincję, ale nie każdy wielkie miasto. I nie ma tu znaczenia, czy jest się kobietą czy mężczyzną. Tak… Myślę, że moje książki są dla tych, którzy mają w sercu PROWINCJĘ.


3. Do których pisarzy i książek powraca Pani najchętniej? Czy z którąkolwiek, przeczytaną przez Panią książką, związana jest jakaś szczególna historia?

Czytam wszystko co piszą Maria Nurowska, Olga Tokarczuk i Manuela Gretkowska. To moje literackie ABC. A potem czytam innych Pisarzy, głównie polskich – z przekonania i miłości do polskiej literatury. Częściej czytam kobiety. Grażyna Plebanek, Anna Janko, Grażyna Gałuszka to moje najnowsze książki, które kupiłam w mojej księgarni i właśnie czytam. Wiersze Ewy Lipskiej są pięknym w moim czytaniu prozy przerywnikiem. Historii związanych z książkami mam mnóstwo, bo każda na swój sposób zmienia moje życie. Trudno teraz wspomnieć wszystkie tytułu. Dominique Loreau w Sztuce prostoty pewnego dnia przewróciła do moje życie na drugą stronę i żyję wciąż na tej stronie. Wydaje mi się lepsza i jaśniejsza niż ta pierwsza. To jedna z tych ważnych przygód. Ważne są też inne książki, na przykład o moich pasjach: jodze, ogrodnictwu. Te też mnie zmieniają, wzbogacają. Nie pamiętam z mojego życia dnia bez książki. Może gdy byłam chora, w szpitalu, po trudnej operacji… Może wtedy umknął mi dzień lub dwa bez książki. Ale nie sądzę, by było to dłużej. Tak. Jestem uzależniona. Przyznaję. Ale to słodkie uzależnienie i póki co na odwyk się nie wybieram!

4. Jakie ma Pani pasje, poza pisaniem oczywiście?

Joga i wszelka zieloność tego świata, czyli może nazwę to: ogrodnictwo i zielarstwo. Albo… nazwę to jeszcze inaczej. PRZYRODNICZOŚĆ. To dobry neologizm na określenie mojej kolejnej po jodze pasji. Przyrodniczość kręci mnie od dzieciństwa i nie potrafię się z tego wyzwolić. Zresztą, po co? Człowiek jest częścią wszechświata, nie mniej niż drzewa i gwiazdy. Pięknie o tym mówi DESIDERATA. Tak właśnie to czuje – jestem częścią wszechświata. Hałas nowoczesnego świata nie kręci mnie. Ale w miłym dla ucha hałasie wszechświata znajduję swoją własną ciszę…
 
5. Czy zdarzyło się, że ktoś zaproponował by napisała Pani o konkretnym temacie, rzeczy, sytuacji?

Pisarz jak muzyk. Musi zagrać na weselu i czardasza, i „Ona tańczy dla mnie”. Myślę podobnie. Gdy mam do napisania zbiór opowiadań, co Czytelnicy tego chcą, piszę je. Gdy Czytelnicy chcą kolejną część „Prowincji…” również to robię. Bo przecież nie ma mnie bez Czytelników, jak nie ma lekarza bez pacjenta. To mój zawód, który wybrałam dobrowolnie. Muszę więc mieć w sobie otwartość na sprawy tych, dzięki którym jestem. Na tym polega szacunek do drugiego człowieka. Czytelnika. I nic tego przekonania we mnie nie zmieni…
 
6. Jakie są Pani plany pisarskie? Czy są już jakieś pomysły na kolejne książki, a może coś się już tworzy?

Mam pomysły – pewnie! Na razie jednak zbieram siły po tysiącach kilometrów jakie przemierzyłam od lutego, by spotkać się z Czytelnikami w całej Polsce. Nie ma już na mojej mapie podróży białych plam. Byłam już wszędzie – we wszystkich województwach. Mówię o sobie, że jestem pisarką wędrowną. Jeżdżę sama, sama tez moderuje moje spotkania, gdy tego trzeba, bo wiem, że nie każdy czuje się na siłach, by poprowadzić spotkanie autorskie. Stałam się więc sama sobie menedżerem, pracodawcą, kierowcą, animatorem. Cieszę się z tego, co mam. Nie marudzę, nie narzekam. Gdy przychodzi czas wyjazdów to wiem, że wkrótce nadejdzie czas pisania książki. Życie jest sinusoidą. Płynie i płynie, a ja wraz z nim. Jeszcze tylko czerwiec z wypełnionym (choć nie tak szczelnie, jak w poprzednich miesiącach) kalendarzem spotkań, a potem już dwa miesiące wakacji, czyli… pisania. Czekam na ten czas z coraz większą niecierpliwością…
 
7. Jaki wpływ na ostateczny efekt ma wydawca książki? Czy zdarzyło się, że musiała Pani rezygnować z jakiegoś swojego pomysłu? Czy tytuły książek wymyśla Pani, czy narzuca je wydawnictwo?

Moje wydawnictwo jest CUDEM. Moja szefowa, Dorota Malinowska – Grupińska wspiera mnie swoją siłą niezmiennie od tylu lat. Z niczego nie rezygnuję, na niczym się nie zawodzę. Po prostu – miałam szczęście. Wiem, jak wygląda w Polsce rynek wydawniczy. Że jest trudno. Ja mam łatwiej... I za to również dziękuję mojemu losowi. A tytuły? Tytuły są tylko moje, ale wszystkie podobają się mojej Szefowej. 
 
8. A gdyby Pani życie było książką, to jaki byłby jej tytuł?

Ciekawe pytanie… Nie zastanawiałam się nad tym… Może Pod słońcem Prowincji, parafrazując tytuł z Toskanią w tle?

9. Czy widziałaby Pani którąś ze swoich książek wydaną w postaci komiksu? Jeśli tak, to którą?

Komiks? Nigdy o tym nie myślałam! Może dlatego, że nigdy ich nie rozumiałam, nawet gdy byłam dzieckiem. Pojawiały się na ostatniej stronie Świata Młodych, ale w ogóle nie wiedziałam, o co w nich chodzi. Byłam skażona czytaniem, a nie patrzeniem… Ale… pewnie że bym chciała, by moje książki były komiksami! Najlepiej – wszystkie!
 
10. Jakich rad udzieliłaby Pani początkującym pisarzom?

Czytać innych autorów. Nie ma lepszego sposobu na własne pisanie.

Bardzo Pani dziękuję!

7 komentarzy:

  1. Piękny wywiad. Miło było :)
    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas,
    pokochajmazury.com.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe pytania, takie świeże. Gratuluję i zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale odpowiedzi są jeszcze lepsze :)

      Usuń
  3. Bardzo interesujący wywiad, gratuluję i oby było ich jeszcze więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby nie bylo dobrych pytan, nie byloby takichze odpowiedzi. Bardzo podoba mi sie wywiad i postac pani Enerlich. Mysle, ze to takze dzieki jodze ;)
    Podobaja mi sie ksiazki Pani Katarzyny, podoba mi sie jej "przyrodniczosc" i ....chyba przede wszystkim jej cudowne nastawienie do zycia. Gratuluje wywiadu, a Pani Enerlich zycze nieustajacej weny tworczej!

    OdpowiedzUsuń