Co skłoniło mnie do przeprowadzenia wywiadu z Panią Katarzyną Enerlich? Przede wszystkim, ten blask bijący od tej kobiety. Nigdy nie spotkałam jej na własne oczy, ale oglądając jej zdjęcia, po prostu pokochałam ją! W dodatku bardzo miło mi się z nią korespondowało...
Serdecznie zapraszam do wywiadu:
1. Które ze swoich dzieł lubi Pani najbardziej? I dlaczego?
Śmieję się czasem, że
jestem złą matką, bo najbardziej kocham moje najmłodsze dziecko,
czyli najnowszą w danej chwili książkę. Chyba tak właśnie jest,
bo ona jest taka nieopierzona, nieodczytana i trzeba ją otoczyć
większym „lubieniem”. Ale gdy tak pomyślę… Każda książka
jest inna, niesie w sobie inne historie ludzi, z którymi spotkałam
na mej ścieżce. Nie mogę więc poziomem lubienia oceniaćtych
historii. Więc… Lubię każdą z moich książek, bo w każdej
jest czyjaś Prawda, czyjaś Historia - oplecione tylko drobną
koronką fikcji. Nietypową dla mnie była praca na lekko kryminalną
„Studnią bez dnia”. Może dlatego jest ona dla mnie samej
książką wyjątkową? Zdarzenia, jakie następowały podczas je
pisania najpierw działy się w książce, a potem materializowały
się w zadziwiający sposób w mojej rzeczywistości. Moje
przyjaciółki Basia i Irenka mówiły mi nawet: przestań już pisać
tę książkę albo napisz, że wygrałyśmy w totolotka. Tak. Ta książka jest
szczególna, ale lubię wszystkie!
2. Czy Pani książki
kierowane są tylko dla kobiet? Czy znajdzie się w nich coś również
dla "płci brzydkiej"?
Pewien czytelnik zapytał
kiedyś na spotkaniu, czy nie czuję się pomniejszona, że moje
książki stoją na półce z literaturą kobiecą? Odpowiedziałam
mu, że wszechświat nas pięknie podzielił na mężczyzn i kobiety.
Jestem kobietą, czuję się nią w stu jeden procentach. Moje
książki są więc KOBIECE, bo jakie niby mają być? Nie MĘSKIE
przecież tak? Poprzez tę kobiecość czytają mnie kobiety. Te same
kobiety sięgają po bransoletki i sukienki w innych, niż
księgarnie, sklepach. I to przecież nic umniejszającego. Poza tym
kobiety czytają więcej i tego nie trzeba jakoś specjalnie
udowadniać. Wiem jednak, że moje książki czytają mężczyźni i
to nie jest kwestia czegoś dla nich, zawartego w książce, a często
ciekawości tego, co czyta kobieta, która dzieli z nim codzienność.
Potykają się więc o moje i nie tylko moje książki i czasem
całkiem dobrze nam się w nich rozmawia! Mój Czytelnik nie ma
jednak określonej płci. Kiedy siadam do książki, myślę tylko,
by pokazać w niej świat uniwersalny, dobry i łaskawy dla
wszystkich. Stąd wątki historyczne, zmaganie z przeszłością, ale
również filozofia, prostota i przede wszystkim prowincja. Moje
książki dzieją się na polskiej
prowincji. Bo myślę sobie, że każdy ma w sercu jakąś prowincję,
ale nie każdy wielkie miasto. I nie ma tu znaczenia, czy jest się
kobietą czy mężczyzną. Tak… Myślę, że moje książki są dla
tych, którzy mają w sercu PROWINCJĘ.
3. Do których pisarzy i
książek powraca Pani najchętniej? Czy z którąkolwiek,
przeczytaną przez Panią książką, związana jest jakaś
szczególna historia?
Czytam wszystko co piszą
Maria Nurowska, Olga Tokarczuk i Manuela Gretkowska. To moje
literackie ABC. A potem czytam innych Pisarzy, głównie polskich –
z przekonania i miłości do polskiej literatury. Częściej czytam
kobiety. Grażyna Plebanek, Anna Janko, Grażyna Gałuszka to moje
najnowsze książki, które kupiłam w mojej księgarni i właśnie
czytam. Wiersze Ewy Lipskiej są pięknym w moim czytaniu prozy
przerywnikiem. Historii związanych z książkami mam mnóstwo, bo
każda na swój sposób zmienia moje życie. Trudno teraz wspomnieć
wszystkie tytułu. Dominique Loreau w Sztuce prostoty pewnego dnia
przewróciła do moje życie na drugą stronę i żyję wciąż na
tej stronie. Wydaje mi się lepsza i jaśniejsza niż ta pierwsza. To
jedna z tych ważnych przygód. Ważne są też inne książki, na
przykład o moich pasjach: jodze, ogrodnictwu. Te też mnie
zmieniają, wzbogacają. Nie pamiętam z mojego życia dnia bez
książki. Może gdy byłam chora, w szpitalu, po trudnej operacji…
Może wtedy umknął mi dzień lub dwa bez książki. Ale nie sądzę,
by było to dłużej. Tak. Jestem uzależniona. Przyznaję. Ale to
słodkie uzależnienie i póki co na odwyk się nie wybieram!
4. Jakie ma Pani
pasje, poza pisaniem oczywiście?
Joga i wszelka zieloność
tego świata, czyli może nazwę to: ogrodnictwo i zielarstwo. Albo…
nazwę to jeszcze inaczej. PRZYRODNICZOŚĆ. To dobry neologizm na
określenie mojej kolejnej po jodze pasji. Przyrodniczość kręci
mnie od dzieciństwa i nie potrafię się z tego wyzwolić. Zresztą,
po co? Człowiek jest częścią wszechświata, nie mniej niż drzewa
i gwiazdy. Pięknie o tym mówi DESIDERATA. Tak właśnie to czuje –
jestem częścią wszechświata. Hałas nowoczesnego świata nie
kręci mnie. Ale w miłym dla ucha hałasie wszechświata znajduję
swoją własną ciszę…
5. Czy zdarzyło się, że
ktoś zaproponował by napisała Pani o konkretnym temacie, rzeczy,
sytuacji?
Pisarz jak muzyk. Musi
zagrać na weselu i czardasza, i „Ona tańczy dla mnie”. Myślę
podobnie. Gdy mam do napisania zbiór opowiadań, co Czytelnicy tego
chcą, piszę je. Gdy Czytelnicy chcą kolejną część „Prowincji…”
również to robię. Bo przecież nie ma mnie bez Czytelników, jak
nie ma lekarza bez pacjenta. To mój zawód, który wybrałam
dobrowolnie. Muszę więc mieć w sobie otwartość na sprawy tych,
dzięki którym jestem. Na tym polega szacunek do drugiego człowieka.
Czytelnika. I nic tego przekonania we mnie nie zmieni…
6. Jakie są Pani plany
pisarskie? Czy są już jakieś pomysły na kolejne książki, a może
coś się już tworzy?
Mam pomysły – pewnie!
Na razie jednak zbieram siły po tysiącach kilometrów jakie
przemierzyłam od lutego, by spotkać się z Czytelnikami w całej
Polsce. Nie ma już na mojej mapie podróży białych plam. Byłam
już wszędzie – we wszystkich województwach. Mówię o sobie, że
jestem pisarką wędrowną. Jeżdżę sama, sama tez moderuje moje
spotkania, gdy tego trzeba, bo wiem, że nie każdy czuje się na
siłach, by poprowadzić spotkanie autorskie. Stałam się więc sama
sobie menedżerem, pracodawcą, kierowcą, animatorem. Cieszę się z
tego, co mam. Nie marudzę, nie narzekam. Gdy przychodzi czas
wyjazdów to wiem, że wkrótce nadejdzie czas pisania książki.
Życie jest sinusoidą. Płynie i płynie, a ja wraz z nim. Jeszcze
tylko czerwiec z wypełnionym (choć nie tak szczelnie, jak w
poprzednich miesiącach) kalendarzem spotkań, a potem już dwa
miesiące wakacji, czyli… pisania. Czekam na ten czas z coraz
większą niecierpliwością…
7. Jaki wpływ na
ostateczny efekt ma wydawca książki? Czy zdarzyło się, że
musiała Pani rezygnować z jakiegoś swojego pomysłu? Czy tytuły
książek wymyśla Pani, czy narzuca je wydawnictwo?
Moje wydawnictwo jest
CUDEM. Moja szefowa, Dorota Malinowska – Grupińska wspiera mnie
swoją siłą niezmiennie od tylu lat. Z niczego nie rezygnuję, na
niczym się nie zawodzę. Po prostu – miałam szczęście. Wiem,
jak wygląda w Polsce rynek wydawniczy. Że jest trudno. Ja mam
łatwiej... I za to również dziękuję mojemu losowi. A tytuły?
Tytuły są tylko moje, ale wszystkie podobają się mojej Szefowej.
8. A gdyby Pani życie
było książką, to jaki byłby jej tytuł?
Ciekawe pytanie… Nie
zastanawiałam się nad tym… Może Pod słońcem Prowincji,
parafrazując tytuł z Toskanią w tle?
9. Czy widziałaby Pani
którąś ze swoich książek wydaną w postaci komiksu? Jeśli tak,
to którą?
Komiks? Nigdy o tym nie
myślałam! Może dlatego, że nigdy ich nie rozumiałam, nawet gdy
byłam dzieckiem. Pojawiały się na ostatniej stronie Świata
Młodych, ale w ogóle nie wiedziałam, o co w nich chodzi. Byłam
skażona czytaniem, a nie patrzeniem… Ale… pewnie że bym
chciała, by moje książki były komiksami! Najlepiej – wszystkie!
10. Jakich rad
udzieliłaby Pani początkującym pisarzom?
Czytać innych autorów.
Nie ma lepszego sposobu na własne pisanie.
Bardzo Pani dziękuję!
Piękny wywiad. Miło było :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas,
pokochajmazury.com.pl
Dzięki :)
UsuńBardzo ciekawe pytania, takie świeże. Gratuluję i zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale odpowiedzi są jeszcze lepsze :)
UsuńBardzo interesujący wywiad, gratuluję i oby było ich jeszcze więcej :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie bylo dobrych pytan, nie byloby takichze odpowiedzi. Bardzo podoba mi sie wywiad i postac pani Enerlich. Mysle, ze to takze dzieki jodze ;)
OdpowiedzUsuńPodobaja mi sie ksiazki Pani Katarzyny, podoba mi sie jej "przyrodniczosc" i ....chyba przede wszystkim jej cudowne nastawienie do zycia. Gratuluje wywiadu, a Pani Enerlich zycze nieustajacej weny tworczej!
Bardzo dziękuję za miłe słowa :)
Usuń