1.
Jak się Pani czuła, trzymając w ręku swoją pierwszą książkę?
Czułam
euforię. Magdalena Zimniak wydała książkę i oto świat stoi
przed nią otworem! Sława, pieniądze i uwielbienie tłumów. Trochę
żartuję. Tak daleko się nie posuwałam. W każdym razie to
niesamowite uczucie, spełnienie dziecięcych marzeń.
2.
Co ostatnio Pani przeczytała? Jakie ma Pani wrażenia po tej
lekturze?
Katarzyna
Bonda „Florystka”. To kryminał ze świetnymi portretami
psychologicznymi bohaterów. Bardzo wciągnął mnie główny wątek,
trochę mniej zainteresował profiler Meyer i jego problemy,
prawdopodobnie dlatego, że nie czytałam wcześniejszych powieści z
jego udziałem. Postępy śledztwa i odczucia bohaterów śledziłam
z fascynacją. To jedna z tych książek, które trudno odłożyć,
dopóki nie pozna się rozwiązania.
3.
Komu ze współczesnych ludzi pióra, sztuki, polityki podarowałaby
Pani swoją książkę w dowód sympatii i dlaczego?
Nigdy
o tym nie myślałam, ale kiedy zobaczyłam pytanie, odpowiedź
nasunęła się natychmiast: siostrze Małgorzacie Chmielewskiej. To
osoba, która we współczesnym, nastawionym na konsumpcję świecie,
podąża za zupełnie innymi wartościami. Prowadzi kilka domów dla
bezdomnych, sama z nimi mieszka. Nigdy nie poznałam siostry
Małgorzaty osobiście, ale przygotowywałam do matury z angielskiego
jej bratanicę. Napisała charakterystykę osoby, którą najbardziej
podziwia; nietrudno zgadnąć, że była to jej ciotka. Moja starsza
córka spędziła ostatnie ferie zimowe w jednym z domów siostry
Małgorzaty. Trochę pomagała, ale jak sama twierdzi, głównie
patrzyła na życie z tej drugiej strony, ze strony ludzi, którzy z
różnych powodów zostali usunięci poza nawias.
Oczywiście
miałabym problem, bo w niektórych moich książkach występują
sceny erotyczne; jak podarować coś takiego zakonnicy? Siostra
Małgorzata jednak przełamuje wiele stereotypów (w ramach
ciekawostki: pewien ksiądz współpracujący z nią powiedział
mojej córce, że on czasem przeklnie, „ale nie tak jak Gośka”),
więc sądzę, że erotykę też by przełknęła .
4. Co towarzyszy Pani w trakcie pisania? Jakie emocje?
Kiedy
piszę, bardzo mocno angażuję się w to, co przeżywają moi
bohaterowie, razem z nimi cierpię, boję się, odczuwam radość.
Nie potrafiłabym tworzyć powieści bez tego rodzaju zaangażowania,
chociaż usłyszałam niedawno, że to domena grafomanów. Prawdziwy
pisarz dystansuje się i chłodno myśli nad rozwojem akcji. Mam
nadzieję w takim razie, że pozostanę grafomanką, inaczej
odeszłoby wiele przyjemności z pisania. Chciałabym jednak
podkreślić, że nigdy nie mieszam fikcji z rzeczywistością .
5. A co Pani myśli o kanonie lektur szkolnych?
Obawiam
się, że chociaż mam dwie córki, nie jestem specjalnie na bieżąco
z listą lektur szkolnych. Wiem, że toczą się dyskusje, ale nie
bardzo się nimi interesuję. Kiedy sama chodziłam do szkoły, nie
miałam problemu z lekturami. Jedyną książką, której nie
skończyłam, było „W pustyni i w puszczy”. Zdaję sobie sprawę,
że wielu osobom się podoba, ale dla mnie to szczyt nudy. Moje
córki, obok innych książek, bez niechęci czytają lektury
obowiązkowe. Zdaje się, że żadna nie przebrnęła przez
„Krzyżaków”, ale pozostałe książki wchodzą gładko. Wiem,
że obok Sienkiewicza, znajduje się Szekspir, Dostojewski,
Nałkowska, Prus, Żeromski, Mrożek. Żadnego z tych autorów nie
odważyłabym się usunąć. Można oczywiście pomyśleć nad
dodaniem, ale ja widzę problem gdzie indziej. Dla wielu osób to, co
obowiązkowe, jest synonimem nudy. Obecny system edukacji to wrażenie
pogłębia. Rozmawiam z młodzieżą i wiem, jak wyglądają lekcje.
W moich czasach o lekturach się dyskutowało, teraz na polskim
przygotowuje się do testów. Wiele młodych osób czyta
Sapkowskiego. Jeśli chcielibyśmy ich zniechęcić, uczyńmy
„Wiedźmina” lekturą, to najlepszy sposób.
6. Którą ze swoich powieści, chętnie zobaczyłaby Pani na wielkim ekranie?
Mam
wrażenie, że każda z moich powieści jest w pewien sposób
filmowa. Wiele osób opowiadało mi, jak wyobrażają sobie adaptację
„Willi”. Wybiorę jednak „Jezioro cierni”, ponieważ to moja
ostatnia książka i mam najświeższe wspomnienia związane z jej
tworzeniem. Polacy lubią scenerię amerykańską, a akcja powieści
rozgrywa się częściowo w Stanach. Na wielkim ekranie nieźle
wypadają retrospekcje, tutaj jest ich sporo. Jest też tajemnica,
silne emocje, niespodziewane zakończenie (tak przynajmniej twierdzą
czytelnicy). Idealny materiał na film .
7. Czy podczas pisania, korzysta Pani ze słowników, np. ortograficznych?
Nigdy
nie miałam specjalnych problemów z ortografią, ale zdarza mi się
coś sprawdzić. Częściej natomiast korzystam ze słownika
synonimów. Największe trudności przysparza mi interpunkcja, nie
jestem w stanie przyswoić wszystkich reguł.
8. Co porabia Pani, kiedy nie tworzy i nie pisze?
Z
wykształcenia i zawodu jestem anglistką. Prowadzę szkołę
angielskiego, w której również uczę. Bardzo lubię to zajęcie i
bezpośredni kontakt z ludźmi. Oczywiści codziennie czytam. Jeżeli
zostaje trochę wolnego czasu, jeżdżę na rowerze lub chodzę na
basen. Zimą koniecznie muszę zaliczyć narty, to już obsesja.
9. Czy pisze Pani wiersze?
Nie
piszę wierszy. Skorzystam jednak z okazji i pochwalę się starszą
córką, Anią. Jej poezja nieodmiennie mnie zachwyca. Doszła kiedyś
do finału Warszawskiego Festiwalu Poezji. Niestety, dawno już nie
pisała, ale odgraża się, że znowu zacznie. Mam wielką nadzieję,
że tak będzie.
10. Już lada moment wakacje. Jakie ma Pani plany na ten czas?
W
lipcu wyjeżdżam na tydzień z młodszą córką do Białogóry. To
nadmorska miejscowość, do której mam ogromny sentyment, bo
jeździłam tam jeszcze w czasach studenckich. Z mężem, który
wtedy był po prostu moim chłopakiem. Ostatni tydzień sierpnia
natomiast spędzamy całą rodziną (ja, mąż i obie córki) gdzieś
nad jeziorami, chociaż nie mamy jeszcze konkretnych planów co do
miejsca. Rowery, pływanie, grzyby i wreszcie mnóstwo czasu dla
siebie. Uwielbiam wakacje!
Bardzo dziękuję Pani Magdalenie za udzielenie wywiadu.
Stwierdzam, że autorka jest bardzo sympatyczną i bezpośrednią osobą, którą pokochałam od pierwszych słów!
I stawiam przed sobą misję: Przeczytać wszystkie książki w.w. autorki :)
Pani Kasiu, bardzo dziękuję za świetne i pytania i miłe słowa na końcu.
OdpowiedzUsuńMagdalena Zimniak